Lallana: Musimy trzymać się razem
Najważniejsza firma w Liverpoolu musi podjąć zjednoczoną próbę sprostania nadchodzącym testom formy, jak przyznaje pomocnik Adam Lallana.
Odrobienie strat przez Crystal Palace w niedzielne popołudnie nadwyrężyło The Reds, mimo iż już w 90 sekundzie numer 20 stworzył zabójczą okazję na gola wykorzystaną przez Rickiego Lamberta.
Strzały Dwighta Gayle'a, Joe Ledley'a i Mile Jedinaka sukcesywnie powiększały dorobek bramkowy Orłów, aż do ostatecznego zwycięstwa gospodarzy 3:1 na Selhurst Park.
– To było rozczarowujące, szczególnie po tym jak szybko wyszliśmy na prowadzenie. To była dla nas wspaniała okazja, żeby przycisnąć i kontrolować grę.
– Ale nie zrobiliśmy tego, bierzemy za to całkowitą odpowiedzialność. Musimy trzymać się razem. To takie proste. Jeśli jako drużyna przechodzimy ciężki okres, musimy trzymać się razem, nie możemy stać się zbieraniną indywidualności.
– Wygrywamy i przegrywamy jako drużyna. Musimy być razem, wciąż walczyć i wciąż ciężko pracować dla siebie. Przed nami wymagający mecz, więc musimy razem do niego podejść.
– Musimy wygrać, żeby pozostać w rozgrywkach, więc chłopaki będą sobie wypruwać żyły dla osiągnięcia tego rezultatu. To ważne, nie tylko dla nas samych, ale dla fanów, menedżera i wszystkich związanych z Liverpool Football Club.
– Każdy zespół ci powie, że kiedy przyjeżdżasz na stadion jak ten Crystal Palace i zdobywasz prowadzenie, musisz je utrzymać jak najdłużej jest to możliwe, zdobyć przewagę i wtedy strzelić drugą bramkę, żeby ich zirytować.
– Tak się nie stało. My, jako piłkarze, musimy wziąć za to pełną odpowiedzialność, skupić się na środzie i wszystko naprawić.
Pierwszy gol Lamberta dla klubu od jego letniego transferu z Southampton był marnym pocieszeniem, ale zakończył czekanie napastnika na przełamanie.
Sytuacja była wypracowana przez rozdzierające obronę podanie Lallany i pomocnik jest pewien, że jego stary kolega z drużyny może jeszcze powiększyć swoje zdobycze bramkowe.
– Ten olbrzym pracował bardzo ciężko. – powiedział – Pamiętajmy, że nie grał za dużo. Zawsze jest to trudne dla napastnika. Gdy nie strzelasz, nie nabierasz pewności.
– Wydaje mi się, że Lambert był prawdopodobnie jednym z niewielu pozytywów tego meczu, a na boisku wyglądał świetnie. Mam nadzieję, że zdobędzie jeszcze wiele bramek.
– Każdy zawodnik chce pozostawić swój znak, kiedy dołącza do nowego klubu. Moim zdaniem Rickie może pokazać się już tylko z jak najlepszej strony.
Komentarze (3)
Dla nas priorytetem jest utrzymanie się..." Nie, oni będą pier*olić to samo w kółko i może jakoś samo się wszystko ułoży...