Gerrard: Wsparcie kibiców wzrośnie
Steven Gerrard opowiedział o swoim zadowoleniu z faktu oficjalnego potwierdzenia rozbudowy trybuny Main Stand na Anfield. Kapitan jednocześnie rozkoszuje się myślą o atmosferze, która zapanuje na stadionie po zakończeniu tego przedsięwzięcia.
Klub potwierdził, że nowa konstrukcja doda około 8 500 miejsc siedzących. Zwiększy to pojemność Main Stand do ponad 20 000, a liczba wszystkich kibiców, które będą mogły zasiąść na tym historycznym stadionie będzie oscylować wokół liczby 54 000.
Gerrard był dziś na Anfield, gdy plany zostały oficjalnie zaprezentowane. Anglik mówił o swoich wspomnieniach z bycia kapitanem swojego ukochanego klubu w starciach przy Anfield Road. Podkreślił również swoją ekscytację na myśl o przyszłości.
Steven, dziś mamy niezwykły dzień, który zapisze się w historii klubu. Jako kapitan i fan, co teraz czujesz?
To niezwykle elektryzująca wiadomość, że w końcu powiększamy Anfield. Zawsze najważniejsze dla mnie było, żebyśmy nie opuszczali tego stadionu. Nie mam nic przeciwko gry na nowych stadionach, ale w większym stopniu jestem tradycjonalistą i uwielbiam rozgrywać mecze na starych obiektach, jak Camp Nou, i miejscach jak to, gdzie działa się cała historia i skąd mamy wszystkie wspomnienia.
Tyle niezwykłych momentów rozgrywało się na tej płycie boiska. Jak ważne jest to, że możemy być świadkami wielu kolejnych?
Właśnie mieliśmy wspólne zdjęcie z legendami Liverpoolu. Dorastałem, oglądając ich w akcji. Mam wspomnienia o każdym z nich czyniącym genialne rzeczy dla tego klubu. Kiedy sam tu przyszedłem, próbowałem naśladować ich wyczyny. Tyle magicznych wieczorów zdarzyło się w tym miejscu. To byłaby ogromna strata, zostawić to wszystko i pozwolić, żeby powstały tu domy jednorodzinne albo bloki mieszkalne. Na szczęście stadion będzie rozbudowany. Stanie się jeszcze większy i jeszcze głośniejszy. Jestem pewien, że jeszcze wiele niezapomnianych nocy przed nami.
Masz jakieś wspomnienie związane z Anfield, które zapamiętasz na zawsze? Nieważne czy oglądałeś wtedy mecz jako kibic, czy grałeś w nim jako kapitan.
Myślę, że to mógłby być pojedynek z Olympiakosem, albo zwycięstwo nad Chelsea z tak zwanym „golem widmo”. Oceniając bezstronnie, wydaje mi się, że jest niezwykle ciężko wybrać jedno szczególne wspomnienie, bo grało tu wielu fantastycznych piłkarzy i wiele wspaniałych zespołów. To trudne wybrać jeden jedyny moment. W mojej ocenie to będzie jednak Olympiakos.
Pojemność stadionu wzrośnie. Więcej kibiców, większa głośność. Jak na Ciebie wpływa ta perspektywa?
Dla innych drużyn przyjazd tu i gra przeciw Liverpoolowi, kiedy kibice zdzierają sobie gardła, a piłkarze grają dobrze, musi być bardzo trudnym zadaniem do wykonania. Nieraz słyszałem, jak w meczach europejskich piłkarze drużyny przeciwnej o tym rozmawiali. Będzie im jeszcze ciężej, gdy siła Anfield wzrośnie.
Jaką motywację daje to zawodnikom?
Moim zdaniem ogromną. Jest o wiele łatwiej, kiedy grasz mecz na najwyższym poziomie, a twoi kibice są z tobą i robią hałas. To daje ci ogromną przewagę. Czujesz się wspaniale. Twoja pewność siebie i wiara we własne umiejętności wzrasta. Dla młodego piłkarza, który dorastał w okolicy i wychodzi na boisko, żeby zagrać przed tyloma fanami, to niezwykłe uczucie.
Komentarze (0)