Touré: Gerrard pokaże trochę magii
Kolo Touré mógł zobaczyć na własne oczy, dlaczego Steven Gerrard jest tak szanowany na Anfield i wokół. Uważany jest za specjalistę od wielkich meczów i tym, który daje błysk geniuszu, gdy drużynie nie idzie.
Arsenal Touré był już jedną nogą w półfinale Ligi Mistrzów, gdy 8 kwietnia 2008 roku w 84 minucie meczu rewanżowego przy Anfield Road Emmanuel Adebayor zdobył bramkę.
Ten gol, który uciszył Anfield, oznaczał, że wynik dwumeczu był równy 3:3 i to zespół Arsene Wengera miał znaleźć się w najlepszej czwórce rozgrywek dzięki dwóm bramkom zdobytym na wyjeździe.
Jednak Liverpool miał tego wieczoru inne plany. Ryan Babel wbiegł w pole karne, gdzie został sprowadzony do parteru. Sędzia wskazał na jedenasty metr od bramki i oczy wszystkich na stadionie kolejny raz zwróciły się w stronę Gerrarda.
Całe Anfield wstrzymało oddech, kiedy kapitan The Reds ustawił piłkę przed Manuelem Almunią, przywrócił zespół gospodarzy do gry i złamał serca fanów Arsenalu.
Dziś, w dziesiątą rocznicę wspaniałej bramki Gerrarda zdobytej przeciw Olympiakosowi, Touré pochwalił postawę pomocnika i podkreślił jak duży może mieć on wpływ kolejnej ważnej nocy, gdy we wtorek Liverpool zmierzy się FC Basel.
– Steven jest stworzony do rzeczy wielkich – Touré powiedział Liverpool Echo.
– On tworzy magię, kiedy nikt inny nie potrafi. Właśnie dlatego jest jednym z najlepszych zawodników na świecie.
– Ludzie cały czas narzekają na jego wiek, ale to nie ma żadnego znaczenia. Mieć zawodnika z takim doświadczeniem w szatni to marzenie każdego menedżera.
– Kiedy wszedł na boisko w meczu z Sunderlandem, coś zaczęło się dziać. Można było dostrzec energię, którą wniósł do zespołu.
– Piłkarze tacy jak on nie potrzebują 90 minut, żeby zrobić różnicę na boisku. Wystarczy im 20 do 30 minut. Jestem bardzo szczęśliwy, że mamy takiego kapitana, bo to wspaniały człowiek.
Zadanie stojące przed Touré i jego kolegami jest proste. Muszą pokonać FC Basel, jeśli chcą awansować do fazy pucharowej tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Każdy inny wynik po prostu wyrzuca graczy Brendana Rodgersa z tych rozgrywek.
Natomiast Szwajcarom wystarczy jeden punkt, by zapewnić sobie awans z grupy B. Touré ostrzega, że gospodarze jutrzejszego wieczoru muszą znaleźć równowagę pomiędzy atakiem i obroną.
– Wiemy, że to dla nas mecz o wszystko. Traktujemy go jak finał. Musimy pokazać solidną postawę defensywną, jednocześnie to my jesteśmy zmuszeni do podjęcia ryzyka, więc oczywiście będziemy naciskać na naszego rywala.
– Taktycznie będą lepsi niż Sunderland i, kiedy przystąpią do ataku, będą bardzo groźni. Mają bardzo szybkich i inteligentnych piłkarzy. Damy jednak z siebie wszystko, żeby wygrać ten mecz.
– Jesteśmy pewni, że doping kibiców będzie fantastyczny. Zawsze, kiedy w trudnych chwilach potrzebujemy ich wsparcia, oni są na swoim miejscu. Nam pozostanie przycisnąć FC Basel i wywalczyć awans.
Komentarze (3)
It's back!