Jonjo: Nie zrobiłem tego specjalnie
Jonjo Shelvey powiedział, że nie uderzył Emrego Cana celowo podczas przegranego przez Swansea meczu z Liverpoolem. Pomocnik trafił Cana łokciem w pierwszej połowie meczu przegranego przez Łabędzie 4:1.
Działania Shelveya ściągnęły na niego gniew jego byłego kolegi z szatni Liverpoolu, Jamiego Carraghera, według którego było to spowodowane brakiem dyscypliny, czyli czymś, przez co nie został dłużej na Anfield.
Shelvey jednak, wobec którego mogą zostać wyciągnięte konsekwencje, jeśli Andre Marriner nie widział incydentu dokładnie, na Twitterze napisał, że jest niewinny.
– Nie uderzyłem Emrego Cana celowo – napisał. – Chciałem się zastawić i go wyprzedzić. Wydaje się, że chciałem zrobić krzywdę innemu zawodnikowi, ale mogę Was zapewnić, że to nie jest tak. Przeprosiłem też samego Cana.
Menadżer Swansea, Garry Monk, przypomniał Shelveyowi siedem żółtych kartek i jedną czerwoną, które ten zgromadził w tym sezonie, ale po tym incydencie wstrzymał się od werdyktów.
– Nie widziałem powtórek, będę to musiał przeanalizować i dobrze się przyjrzeć, ale gdy rozmawiałem z Jonjo, to chodziło bardziej o opieszałość w jego działaniach.
– Spojrzę na to i zobaczę, o co chodzi. Mam nadzieję, że władze podejmą właściwą decyzję.
Carragher był bardziej bezpośredni w studiu Monday Night Football i powiedział:
– Dlatego opuścił klub. Nie chodzi o umiejętności, bo coś takiego miało miejsce dwa, trzy razy na treningach. Jemu brakuje dyscypliny.
Komentarze (6)