TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1548

Trzy kropki: Mecz z Wimbledonem


Liverpool nie po raz pierwszy w tym sezonie zdołał prześlizgnąć się do kolejnej rundy krajowych pucharów. Jeśli jesteście ciekawi, jak wczorajsze spotkanie widzą redaktorzy Gall, PiotrekB i Raf, wówczas serdecznie zapraszamy na najświeższe wydanie „Trzech kropek”.

– O ogólnym przebiegu meczu… (Raf)

Mecz zaczął się od nieznacznej przewagi Liverpoolu, ale gospodarze wyglądali na dobrze zorganizowanych, czym zmuszali the Reds do żmudnego rozgrywania piłki z dala od ich pola karnego. Impas w akcjach ofensywnych i coraz śmielsze podrygi Wimbledonu przełamał Steven Gerrard, który po dobrym dośrodkowaniu Manquillo trafił głową do siatki. Później niestety było już tylko gorzej, gol po akcjach Rigga i Tubbsa wisiał w powietrzu, więc zgodnie z napisem na trybunach, uwolniono bestię. Akinfenwa spełnił drugie z trzech zapowiadanych marzeń i wepchnął piłkę do siatki po upadku Mignoleta. W drugiej odsłonie, gospodarze wyraźnie poczuli krew i zaczęli ostrzej naciskać. Niestety dla nich, Stevie G. postanowił ostatecznie udowodnić, że tanio skóry nie sprzeda przed odejściem w lecie (i nie chodzi mi tu o kwestie kontraktu w LA). Świetnym strzałem z rzutu wolnego potwierdził swoją klasę, wielkość i sami sobie dopowiedzcie, co tam jeszcze. Pomimo, że mecz się nieco od tego momentu otworzył, zdołaliśmy utrzymać ten wynik do końca. To był ciężki wieczór, który udowodnił, że kapitan będzie musiał jeszcze przelać wiele potu i łez, żeby świętować urodziny z pucharem w ręku.

– O składzie na miarę Ligi Mistrzów… (PiotrekB)

Liverpool wyszedł na mecz z Wimbledonem w „ligowym” ustawieniu, w zamierzeniu Brendana jednym z najsilniejszych – menedżer chciał mieć pewność awansu do następnej rundy i uniknięcia blamażu, który przytrafił mu się w tych rozgrywkach w przeszłości. Nie zmieniło to jednak faktu, że the Reds nie byli w stanie zdominować przeciwnika, a gra obronna po raz kolejny okazała się istnym horrorem. O ile trzymanie się stałego składu bloku defensywnego możemy usprawiedliwić chęcią zgrywania się zawodników i dania im stabilności, to brak młodej krwi w innych formacjach może dziwić. Szkoda, że Rodgers stając się zakładnikiem kosztownych transferów odszedł od swojej dawnej maksymy i przestał dawać szanse graczom z Akademii. Gracze pokroju Sinclaira, Ojo czy Rossitera po prostu nie mają okazji powtórzyć drogi przebytej przez Sterlinga, Wisdoma lub choćby Suso. W jakich meczach będą mogli się wykazać, jeśli nie w tych z zespołami z czwartej ligi?

– O grze na miarę Ligue Two… (Gall)

Skład początkowo wyglądał na dość mocny jak na takiego rywala, jednak boiskowa rzeczywistość jak zwykle zweryfikowała nasze siły. Brakowało zdecydowania, agresji (przecież wiadomym było, że dla rywala to szansa zagrania z Liverpoolem, więc jej nie zmarnują) czy chociażby odrobiny chęci. Kilku zawodników rzeczywiście wyglądało tak, jakby nie chciało im się grać, a cała ekipa jakoś nie przekonała mnie do tego, aby w nich wierzyć w następnym meczu ligowym. Boję się, że skoro męczymy się z takim Wimbledonem i ratuje nas Gerrard z rzutu wolnego, to przy mocniejszym przeciwniku zaliczymy kolejną klapę. A jak tak dalej pójdzie, to i my znajdziemy w niższej lidze.

– O 79 minutach Lamberta wobec 11 Balotellego… (Raf)

Właściwie to Włoch pokazał więcej w pięć minut od Anglika. Rickie to sympatyczny gość, który postanowił chwycić szansę życia i zagrać dla klubu, któremu kibicuje od dziecka. Mimo, iż wzbudza to sympatię, nie można być przesadnie empatycznym przy tak słabych występach. Nie można też tego tłumaczyć odcięciem od podań, bo Lambert po prostu albo znikał kompletnie w trakcie meczu, albo tracił w głupi sposób piłkę. Do tego nie stanowił praktycznie żadnego zagrożenia pod bramką przeciwnika, o czym przekonaliśmy się po jego jedynej okazji z 68. minuty spotkania, gdzie „popisał się” tragicznym wykończeniem wprost w bramkarza. Z drugiej strony wchodzi taki Mario, którego skreślił jego własny menedżer i od razu nawiązuje więź z Gerrardem, dodaje do tego zaangażowanie w grze obronnej i ogólnie większą ruchliwość. Nie wiem co się dzieje z Anglikiem, ale wygląda na nieprzygotowanego do gry w podstawie. Także jeśli Rodgers chce stawiać na jakiegoś napastnika, to niech postawi na kogoś młodszego, lepszego technicznie i po prostu bardziej aktywnego w trakcie meczu.

– O występie kapitana… (PiotrekB)

Wszyscy zastanawiali się, jak decyzja Gerrarda o rozstaniu z Liverpoolem wpłynie na jego morale, a przede wszystkim postawę na boisku. Czy będzie w stanie odbić się od ostatniej słabej formy i zgotować kibicom pełen pasji spektakl, jaki zobaczyliśmy w przypadku Carraghera? Mecz z Wimbledonem pokazał, że tak. Steven nie ustrzegł się błędów, niecelnych podań i strat, ale bezapelacyjnie został bohaterem spotkania. Po raz kolejny pokazał światu znaczenie swojego przezwiska „Mr. Liverpool” – w decydujących momentach zawsze bierze na siebie odpowiedzialność za wynik. Kapitan nawiązał do swych najlepszych czasów i rozpoczął pucharowe rozgrywki dwiema przepięknymi bramkami. W pomeczowym wywiadzie z wypowiedzi Stevena przebijała smutna myśl, że to jego ostatni FA Cup w karierze. Miejmy nadzieję, że Gerrard zapisze ostatnią kartę swojej pucharowej opowieści złotymi zgłoskami, a 35. urodziny uczci podniesieniem najstarszego klubowego trofeum świata.

– O meczu z niewygodnym Sunderlandem… (Gall)

Prawda jest taka, że teraz każdy rywal jest dla nas niewygodny. Nieważne czy to góra tabeli, czy też strefa spadkowa. Gramy źle, nierówno, nie widać oznak poprawy, a jeśli już się pojawiają, to kluczowy zawodnik dostaje kontuzji. Znamy naszego rywala doskonale, wiemy czego możemy się po nim spodziewać. Sądzę, że tradycyjnie drżeć będziemy przy każdym stałym fragmencie gry oraz w sytuacjach, kiedy rywal będzie już pod naszym polem karnym. Pytanie też jakim wyjdziemy ustawieniem? Jeśli w ataku znowu będzie osamotniony Sterling, to remis biorę w ciemno. Jeśli zagra Balotelii, w parze z kimkolwiek, to liczyłbym na komplet punktów, bo gra jednym napastnikiem po prostu nam nie służy i wie o tym każdy oprócz Rodgersa. O tym, że on ma jednak swój świat i swoje kredki wie już chyba każdy kibic.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Jak Merseyside stało się 51. stanem USA  (0)
21.12.2024 20:57, Kubahos, The Athletic
Alisson o nowych trenerach bramkarzy  (0)
21.12.2024 20:34, FroncQ, liverpoolfc.com
Zubimendi o powodach odrzucenia oferty The Reds  (5)
21.12.2024 15:00, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed starciem ze Spurs  (0)
21.12.2024 14:56, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Tottenham: Przedstawienie rywala  (0)
21.12.2024 14:52, A_Sieruga, liverpoolfc.com
Keïta o obecnej formie Liverpoolu  (2)
21.12.2024 13:10, K4cper32, liverpool.com
Sytuacja kadrowa Liverpoolu i Tottenhamu  (0)
21.12.2024 11:22, BarryAllen, liverpoolfc.com
Darwin Nunez bliski zawieszenia  (5)
21.12.2024 10:51, Tomasi, thisisanfield.com