BR: Mamy powody do optymizmu
Brendan Rodgers pochwalił swoich piłkarzy za występ i wygraną w meczu z Sunderlandem, dając jednocześnie do zrozumienia, że the Reds powoli wracają na właściwe tory.
Szybka bramka Lazara Markovicia wystarczyła Liverpoolowi na wywiezienie ze Stadium of Light pełnej puli. The Reds od początku meczu imponowali wymianą podań i agresywnością w ataku, dając nadzieję na odniesienie dziewiątego zwycięstwa w tym sezonie. Wygraną zapewnił Marković, który później na spółkę z Jordanem Hendersonem obijał obramowanie bramki Costela Pantilimona, na którą padło ostatecznie aż 21 strzałów.
- Zagraliśmy fantastyczne spotkanie - ocenił Rodgers. - W pierwszej połowie w pełni kontrolowaliśmy mecz, graliśmy w dobrym tempie, a także udanie naciskaliśmy rywali.
- Strzeliliśmy ładną bramkę, a powinniśmy byli otrzymać również rzut karny. Poza tym trafiliśmy w poprzeczkę i mieliśmy jeszcze może jedną lub dwie inne okazje. Równie dobrze weszliśmy w drugą połowę.
- Czerwona kartka dla rywali chyba przez pierwsze dziesięć minut bardziej nas zbiła z tropu, ale gdy już odzyskaliśmy piłkę i zaczęliśmy ponownie wychodzić na pozycje, pojawiły się szanse bramkowe.
- Przy prowadzeniu 1:0 nigdy nie można być do końca pewnym swego, jednak piłkarze znakomicie spisali się w pressingu, pokazali, jak silnymi są zawodnikami. Trudno się tu gra, ale nam udało się po dobrym meczu wywalczyć równie dobry rezultat.
- Czułem, że taki moment nadejdzie, było to kwestią czasu. Pierwsza część sezonu była dla nas trudna. Musieliśmy wpasować nowych piłkarzy do zespołu, a trzeba również wziąć pod uwagę brak Sturridge'a i straty, jakie ponieśliśmy w lecie.
- Należało znaleźć rozwiązanie, dzięki któremu powrócilibyśmy do prezentowanego wcześniej stylu. Przebłyski były widoczne już w ostatnich tygodniach, pojawiły się posiadanie piłki, kontrola oraz szybkość.
- Przed nami nadal długa droga, ale co mnie cieszy, to fakt, że w drugiej części sezonu zawsze gramy lepiej. Do składu powrócą Sturridge, Sterling, Lallana i Johnson. Wszystko idzie zgodnie z planem i wierzę, że podtrzymamy dobrą passę.
Rodgers znalazł również kilka ciepłych słów dla Markovicia, który zdobył dziś swoją pierwszą ligową bramkę dla the Reds.
- Przez ostatnie sześć czy siedem tygodni spisywał się naprawdę świetnie, wcześniej tak nie było. Młodzi chłopcy, między innymi Emre Can, Lazar i Alberto Moreno przybyli do nowego kraju i w związku z naszym poprzednim sezonem od razu znaleźli się w centrum zainteresowania. Potrzebowali czasu.
- Nie było to łatwe dla zespołu, jednak już zaczynają rozumieć sposób, w jaki pracujemy i gramy. Marković pokazał się ze znakomitej strony i nie mówię tu wyłącznie o jego bramce i strzale w poprzeczkę. Pokazał również, że potrafi świetnie naciskać rywali i pomóc drużynie w obronie, a to dla nas ważne. Ma zaledwie 20 lat, czeka go świetlana przyszłość.
Drugą połowę już z wysokości ławki rezerwowych obserwował Steven Gerrard, w związku z czym opaskę kapitańską na kolejne 45 minut przejął Jordan Henderson, który w 2011 do Liverpoolu przechodził właśnie z Sunderlandu.
- Mianowanie go wicekapitanem było oczywistym wyborem. W ostatnich latach jako piłkarz i człowiek bardzo dojrzał. Dzisiaj pokazał, na co go stać. Potrafił być liderem zespołu, biegał ile sił w nogach, zademonstrował wielką siłę. To cudowny młody człowiek i dlatego właśnie został wicekapitanem. Jeżeli zatem na murawie nie ma Stevena, w rolę lidera wciela się Jordan.
- Wspaniale się rozwija i nie mam wątpliwości, że może dalej czynić postępy i pewnego dnia zostać kapitanem.
Komentarze (2)