Mignolet: Emre daje nam siłę
Simon Mignolet pochwalił Emre Cana za jego wpływ na grę Liverpoolu w ostatnich tygodniach. Jednocześnie Belg przyznał, iż ostatnia poprawa formy the Reds jest zasługą całej drużyny, a nie indywidualności w składzie.
Can zanotował kolejny dobry występ podczas meczu drużyny Brendana Rodgersa z Sunderlandem na Stadium of Light. Sobotni mecz zakończył się zwycięstwem Czerwonych 1:0, a niemiecki defensor zagrał w nim pełne 90 minut.
Ciężko wywalczony triumf przeciwko Czarnym Kotom przedłużył serię meczów bez porażki Liverpoolu. W swoich siedmiu ostatnich występach odnieśli pięć zwycięstw i dwa remisy, a Can miał udział w każdym z tych spotkań.
Niemiec, który przeniósł się do Anglii tego lata z Bayeru Leverkusen stał się częścią 3-osobowej defensywy the Reds, która grała w dość stałym składzie w ostatnich czterech meczach. Mignolet pochwalił go za spokój i opanowanie pod własnym polem karnym co z pewnością przyczyniło się do zwycięstwa nad Sunderlandem.
– To bardzo silny facet. Ma bardzo pozytywne usposobienie i naprawdę świetnie zaaklimatyzował się w zespole – powiedział Belg dla liverpoolfc.com.
– Jest naprawdę dobrym piłkarzem. Mam nadzieję, że pokaże więcej w tym sezonie – tak z kolei Mignolet opisywał Lazara Markovicia, strzelca jedynego gola w meczu.
– Jednak nie możemy skupiać się na indywidualnościach, to zasługa całej drużyny. Chcemy wygrywać i dopóki będziemy grać razem, całym zespołem, trzy punkty będą na wyciągnięcie ręki. Postaramy się to uczynić.
– Powoli przebijamy się w górę tabeli, ciężko nad tym pracujemy. W tym momencie regularnie zdobywamy punkty i odnosimy zwycięstwa. Musimy podtrzymać ten stan rzeczy.
Podczas, gdy wszyscy skupiają się na wyczynach Markovicia i spółki pod polem karnym zespołu Gusa Poyeta, Belg skupił się na grze obronnej i dopiero szóstym meczu bez straconej bramki w tym sezonie.
– Jako bramkarz zawsze cieszę się z czystego konta. Sądzę, że gramy o wiele lepiej niż na początku sezonu, szczególnie w pierwszych połowach spotkań. Tworzymy sobie więcej sytuacji podbramkowych. Przeciwnicy natomiast już tak łatwo takich sytuacji nie kreują.
– Niestety, nie potrafiliśmy wczoraj strzelić drugiego gola i zapewnić sobie komfortu gry. Wszyscy w drużynie wykonują swoją pracę, wszyscy muszą zarówno bronić, przecinać dośrodkowania, rozbijać akcje jak i atakować.
– Sunderland ma bardzo wysokich zawodników w drużynie i trzeba było na nich uważać. Teraz jednak trzeba już zapomnieć o tamtym meczu i skupić się na tym co przed nami.
Komentarze (16)
Agger-Skrtel-Sakho
Can
Mało brakowało i by tak było. Co za pajac sprzedał Aggera to mnie do teraz irytuje...
Fakty są takie, że mieliśmy/mamy super stoperów tj. Sakho, Skrtel, Toure czy wspomniany Agger. Ale taktyka Brendana działa w ten sposób, że bez Lucasa każdy atak przeciwnika przechodził przez środek jak kosiarka przez co obrońcy byli zdani sami sobie.
Zwłaszcza, że nie mamy bocznych obrońców, nieprawdaż?
A Can, jeśli będzie dalej tak grał, a do tego złapie myśl taktyczną Lucasa to będzie fenomenalnym nabytkiem na lata. Ale póki co niech się chłopak dalej uczy.
Czy ja oglądałem te same mecze?:|
Ja rozumiem, że Lucas w końcu zaczął porządnie grać, a po patologii jaką serwował Gerro na DMF, każda odmiana jest mile widziana, ale bez przesady. Obronie nadal brakuje wsparcia i asekuracji.
A za środek pola w zeszłym sezonie robotę robił gość, który wygląda jak Henderson. Bez Suareza Henderson nie gra tego co grał, więc dlatego teraz widać jakie znaczenie mają doświadczeni gracze jak Lucas w tej formacji.
W każdym razie to nie środek obrony jest bolączką gry defensywnej Liverpoolu.
Za środek pola robił Henderson, Allen, Coutinho i Gerrard, a nie sam Hendo, choć dawał tam najwięcej.
Bo w zeszłym sezonie nie przegraliśmy ligi przez poślizgnięcie Gerro tylko przez czerwoną kartkę Hendersona bo niestety musiał grać Lucas ....