Kelly wyczekuje starcia
Były obrońca Liverpoolu, a obecnie zawodnik Crystal Palace, Martin Kelly uważa, że wylosowanie przez jego zespół właśnie drużyny the Reds jest swego rodzaju przeznaczeniem.
Kelly przeszedł przez szczeble juniorskie klubu z Anfield i zanim w sierpniu 2014 roku dołączył do Crystal Palace, zdążył wystąpić w czerwonej koszulce 62 razy i strzelić jednego gola.
W dzieciństwie Kelly był jednak kibicem Bolton Wanderers, który z kolei został wyeliminowany przez Liverpool w poprzedniej rundzie.
– Przed losowaniem pomyślałem sobie, że moglibyśmy wylosować Liverpool lub Bolton. Gdy tylko wylosowano nas jako pierwszych, wiedziałem już, że następni będą właśnie oni. Ucieszyłem się, że zagramy u siebie.
– Z niecierpliwością wyczekuję tego starcia. Jako chłopiec miałem sezonowy karnet na mecze Boltonu. W wieku 10 lat dołączyłem do Liverpoolu i przeszedłem przez szkolenie w ich akademii. Zatem im też mocno kibicowałem.
– Podczas ich meczu rewanżowego cieszyłem się, że zagramy z którąś z tych drużyn. Wiemy jednak, że czeka nas trudna przeprawa.
– Nowy system gry Liverpoolu wydaje się sprawdzać, są w dobrej formie i mają kilku naprawdę klasowch zawodników. Spodziewam się więc interesującej rywalizacji, a o to przecież w tych rozgrywkach chodzi.
Jako zawodnik Liverpoolu Kelly zdołał zadebiutować w 2012 w reprezentacji Anglii i był członkiem zespołu, który wystąpił na Mistrzostwach Europy. Jego rozwój przerwała jednak seria kontuzji, po których wyleczeniu postanowił poszukać szczęścia w Crystal Palace.
– Liverpool to wielki klub i jestem dumny, że mogłem dla nich grać, był to dla mnie wielki przywilej. Zadebiutowałem za kadencji Rafy Beníteza i potem grałem pod wodzą światowej klasy menedżerów – Roya Hodgsona, Kenny’ego Dalglisha i Brendana Rodgersa.
– Spędziłem tam wspaniały okres, lecz niestety miałem pecha z kontuzjami. Każdy piłkarz chce regularnie grać i w Palace mogę na to liczyć.
Komentarze (4)