Monk: Jestem rozczarowany
Garry Monk nie ukrywał, że jest wielce zawiedziony po wczorajszej porażce z Liverpoolem na Liberty Stadium. Szczęśliwy gol Jordana Hendersona pozwolił the Reds wywieźć z walijskiej ziemi cenne trzy punkty.
Gylfi Sigurðsson i Bafétimbi Gomis mieli dobre okazje do zdobycia bramki w pierwszej odsłonie, ale za każdym razem kunsztem między słupkami popisywał się Simon Mignolet.
– W pierwszej połowie graliśmy na wysokim poziomie i zdominowaliśmy Liverpool – powiedział menadżer Łabędzi.
– Podyktowaliśmy im nasze warunki i niewiele mogli z tym zrobić. Czułem, że niewykorzystane okazje będą mogły być dla nas kosztowne w dalszym etapie spotkania. Mogliśmy w pierwszej połowie pokusić się śmiało o jedną czy dwie bramki. Niestety nie udało nam się zdobyć gola, za co zapłaciliśmy później wysoką cenę.
– Kiedy marnujesz swoje szanse, wyciągasz pomocną dłoń w kierunku zespołu klasy Liverpoolu. Nie wykreowali sobie być może zbyt wielu sytuacji na zdobycie bramki, ale zrobili, co do nich należało.
– Momentami byliśmy zbyt niechlujni w swych poczynaniach. Graliśmy mimo wszystko bardzo dobry futbol, szczególnie w pierwszej odsłonie moi podopieczni zasłużyli na wielkie słowa uznania.
– Oczywiście jestem rozczarowany, gdyż chłopcy włożyli spory wysiłek w ten mecz. Pokazali wielkie zaangażowanie, a po końcowym gwizdku musieli zejść do szatni z opuszczonym głowami – podsumował.
Komentarze (0)