Simon: To zasługa całego zespołu
Po zagraniu pierwszych skrzypiec przy wyrównaniu rekordu czystych kont zdobytego jeszcze w erze Billa Shankly'ego, Simon Mignolet wszystkie zasługi w zakresie obrony dostępu do bramki przypisał drużynie jako całości.
Zachowanie czystego konta w poniedziałkowym meczu przeciwko Swansea City było podstawowym czynnikiem pozwalającym drużynie Liverpoolu na zanotowanie kolejnego zwycięstwa i pozostanie zespołem niepokonanym w trzynastym kolejnym meczu Barclays Premier League.
Patrząc na to osiągnięcie z historycznego punktu widzenia, był to kolejny wpis do księgi rekordów, jako że zespół po raz szósty z rzędu w meczu wyjazdowym uniemożliwił przeciwnikom strzelenie choćby jednej bramki. Ostatnim razem udało się to osiągnąć w sezonie 1971-72, gdy trenerem był Bill Shankly.
Bezpośrednio po meczu, Mignolet powiedział Liverpoolfc.com:
— Jesteśmy zadowoleni z osiągnięcia rekordu jako drużyna.
— Grając na wyjeździe zawsze chcemy zachować czyste konto. Teraz udało nam się to osiągnąć sześć razy z rzędu, co nas niezwykle cieszy.
— Zawsze powtarzam, że dążymy do tego całą drużyną. Tym razem było dokładnie tak samo. Wszyscy ciężko pracowali, by po raz kolejny uniemożliwić drużynie przeciwnej strzelenie gola. Do końca sezonu będziemy chcieli utrzymać ten stan rzeczy.
— Nie chcę zbierać pochwał za resztę drużyny. Od samego początku mówiłem, że czyste konto zachować można tylko grając zespołowo. To dzięki zgraniu całego zespołu osiągnęliśmy ten sukces.
— Musimy przez resztę sezonu podchodzić do meczów w taki sam sposób. W dalszym ciągu mamy o co grać, a przed nami kolejny wielki mecz.
Dwie połowy meczu na Libery Stadium diametralnie się od siebie różniły – w pierwszej Łabędzie zdecydowanie dominowały, lecz ostatnie 45 minut należało do Liverpoolu. Determinacja Jordana Hendersona doprowadziła do decydującego momentu, w którym wślizg Jordiego Amata spowodował odbicie piłki od pomocnika The Reds i jej wpadnięcie do bramki ponad bezradnym Łukaszem Fabiańskim.
Brendan Rodgers po meczu wypowiedział się na temat wielkiego charakteru i odporności swoich piłkarzy. Zdanie to podziela belgijski bramkarz Liverpoolu.
— Zdobycie trzech punktów na wyjeździe to trudna sztuka — kontynuował golkiper.
— Swansea to dobra drużyna i od początku wiedzieliśmy, że mecz nie będzie należał do najłatwiejszych.
— Nie zaczęliśmy najlepiej. W pierwszej połowie nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce. Udało nam się jednak przebrnąć przez trudny okres i w drugiej połowie lepiej wychodził nam pressing, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i nie dawaliśmy przeciwnikom szans na stworzenie sobie sytuacji bramkowych.
— Dzięki pressingowi udało nam się strzelić gola. 1-0 to zawsze dobry rezultat w meczu wyjazdowym – kolejne czyste konto, trzy punkty w kieszeni i możemy już myśleć o kolejnym spotkaniu.
— Widzieliście charakter i ducha walki całej drużyny. Potrafiliśmy wyjść na drugą połowę i pokazać, że jesteśmy wytrzymali i umiemy osiągnąć satysfakcjonujący rezultat i zwyciężyć nawet w trudnych warunkach.
— Jesteśmy bardzo zadowoleni z trzech punktów, bo to jedyne co się liczy. Możemy z czystym sumieniem przygotowywać się do wielkiego meczu w niedzielę.
Niedzielny mecz wspomniany przez Mignoleta to spotkanie z Manchesterem United na Anfield. Jego wynik będzie miały istotny wpływ na rezultat wyścigu o miejsce w pierwszej czwórce. Według Mignoleta, myśli o układzie w tabeli odejdą jednak w niebyt, jak tylko rozpocznie się boiskowy bój.
— Ten mecz będzie tak samo ważny jak każde inne spotkanie, które do tej pory rozegraliśmy – trzy punkty możemy zdobyć albo stracić — stwierdził 27-latek.
— Musimy do tego podchodzić w taki właśnie profesjonalny sposób. Musimy po prostu wykonać swoją pracę. Cała reszta przestanie mieć znaczenie, jak tylko wyjdziemy w niedzielę na murawę.
— Przeanalizujemy dzisiejsze zwycięstwo, a potem zrobimy co do nas należy, by przygotować się do kolejnego meczu w jak najlepszy sposób.
Komentarze (0)