Fowler: Top Four nadal w zasięgu
Robbie Fowler namawia Liverpool do zapomnienia o ostatniej porażce z odwiecznym rywalem i doradza skupienie się na kolejnych meczach, żeby zakończyć sezon w przekonujący sposób.
Seria meczów The Reds bez porażki w Barclays Premier League zatrzymała się na 13. W słoneczne popołudnie na Anfield, Juan Mata zdobył dwie bramki dla drużyny Louisa van Gaala i 10 zawodników Liverpoolu ze spuszczonymi głowami opuszczało boisko po porażce 1:2.
Przed przystąpieniem do niedzielnego pojedynku Liverpool zbliżył się do Manchesteru United na dwa punkty w ligowej tabeli. Jednak w tym momencie, The Reds znajdują się pięć oczek za miejscem premiowanym awansem do Ligi Mistrzów.
Po porażce, Brendan Rodgers zwrócił uwagę swoich piłkarzy na sytuację z końcówki zeszłego roku. Przegrana na Old Trafford zapoczątkowała serię ligowych spotkań bez porażki dla Liverpoolu. Menedżer nalegał, żeby jego piłkarze wykorzystali ostatnie rozczarowanie i pokazali wspaniałą formę w ostatnich meczach sezonu.
Fowler jest przekonany, że wznowienie przerwanej serii jest, jak najbardziej, możliwe. Anglik zwraca również uwagę, że Liverpool powinien wyciągnąć wnioski z meczu na Anfield i po przerwie reprezentacyjnej powrócić do rozgrywek jeszcze bardziej skoncentrowany.
- Kiedy przegrywasz, chcesz jak najszybciej zagrać kolejny mecz i udowodnić, że to był tylko wypadek przy pracy. Przerwa reprezentacyjna trochę w tym przeszkadza - powiedział były napastnik The Reds.
- Wielu zawodników pierwszego zespołu wyjechało na zgrupowania, by wypełnić reprezentacyjne obowiązki, więc jedynym pozytywem jest to, że żaden z nich nie będzie siedział i rozmyślał o porażce.
- Liverpool był we wspaniałej formie i kontynuował świetną serię meczów, a mimo to wciąż był dwa punkty za czwartym Manchesterem United. Coś mi mówi, że zespół z Old Trafford nie jest wcale tak słaby, jak wszyscy mówią. Przyznajmy szczerze. Mecz wygrała strona lepsza.
Daniel Sturridge zdobył bramkę po wspaniałym podaniu od Philippe Coutinho i zmniejszył stratę do rywala. To był czwarty gol Anglika od momentu jego powrotu na boisko po pięciu miesiącach przerwy spowodowanych kontuzją. Fowler zaznacza, że angielski napastnik potrzebuje jeszcze odrobiny czasu i wsparcia, żeby powrócić do swojej dawnej formy.
- Początki Daniela po powrocie do zespołu były napędzane przez adrenalinę. Później rzeczywistość go przygniotła.
- Próbował szybko nadrobić stracony czas. Opuścił wiele spotkań, ale po powrocie wyglądał świetnie i zadziornie. I nagle stracił swój pęd. Nie gra tak dobrze, jak mógłby, a i tak strzela bramki.
- Jego styl poruszania się i mentalność na boisku nie są tak imponujące jak na samym początku jego kariery na Anfield, ale jestem pewien, że zdoła do tego wrócić. Byłem napastnikiem i wiem, że nie tylko on stanowi dla siebie problem. Nie powinniśmy nakładać na niego tak dużej presji zdobywania bramek. Są inni zawodnicy, którzy mogą to robić.
- Potrzebny jest Raheem, który strzela. Potrzebny jest Coutinho, który strzela. Potrzebni są piłkarze, którzy strzelają.
- Chcesz, żeby twój zespół bronił mądrze i odpowiedzialnie. Jednak w tym samym czasie, chcesz, żeby twoi zawodnicy zdobywali bramki. Myślę, że w tym momencie to największe życzenie wszystkich związanych z Liverpoolem.
Komentarze (1)