Aldo: Za mała siła ognia
W zeszłym sezonie mieliśmy prawdziwą strzelecką ucztę, w tym głodujemy z braku bramek. Nasz najlepszy strzelec w lidze trafił tylko sześć razy do siatki rywala.
Brak siły ognia znacząco osłabia the Reds
Możesz analizować naszą porażkę z Arsenalem do woli. Możesz przyglądać się schematom gry, formacji, zmianom, zawieszeniom i kontuzjom. Kiedy wszystko zostanie powiedziane, odpowiedź jest tylko jedna. Arsenal wygrał na Emirates dzięki wykończeniom akcji.
Brzmi to prosto i oczywiście, ale posiadają w swoim składzie piłkarzy, którzy potrafią zdobywać gole. Zawodników, którzy nie boją się podjąć ryzyka i uderzyć na bramkę. Właśnie ta różnica zaważyła. Olivier Giroud, Alexis Sanchez, Mesut Ozil, stwarzają zagrożenie pod bramką przeciwnika, kiedy nasza gra w ataku była namiastką skutecznej ofensywy. Niepokojącym faktem jest to, że nie jest to dla nas nowy problem. My po prostu nie mamy w swoim składzie seryjnych strzelców, zdobywców goli.
Wyłączając Daniela Sturridge'a, który w niedzielę pojawił się jako rezerwowy, kim innym dysponujemy? Ricki Lambert, Mario Balotelli i Fabio Borini nie mają względów u menedżera z różnych powodów. Zatem kto nam zostaje?
Nasi najlepsi strzelcy w lidze mają po sześć bramek. Sześć. Mamy kwiecień. W zeszłym sezonie ucztowaliśmy, w tym głodujemy. To wielki problem. Według mojej opinii, niedzielne spotkanie nigdy nie powinno skończyć się 4:1. Kluczową różnicą pomiędzy czołowymi zespołami, a tymi, które aspirują do tego miana jest posiadanie rasowych snajperów, piłkarzy z zimnym wykończeniem.
Przypuszczam, że wiele osób wskaże w tym przypadku na sytuacje Lazara Markovica przy stanie 0:0. Świetnie oddaje charakter problemu. Gdyby dobrze poprowadził akcję byłoby 1:0 i oglądalibyśmy zupełnie inne spotkanie. Jednak się pomylił i nagle stuprocentowa okazja nie kończy się nawet strzałem w światło bramki. Potraficie sobie wyobrazić, że Daniel Sturridge, Luis Suarez, Ian Rush czy Robbie Fowler marnują taką okazję? Nigdy w życiu!
Brak naturalnych snajperów, graczy, którzy chcą zdobyć gola w każdym meczu, w którym występują kosztował nas sezon. Mam tylko nadzieję, że przez ostatnie tygodnie znowu nie odbije się to nam czkawką. Zaczynając od Blackburn.
Porażka z Blackburn byłaby katastrofą
Zawsze istnieje ryzyko, przemotywowania po porażkach. Nie będę brzmieć zbyt dramatycznie, jeżeli powiem, że potencjalna porażka z Blackburn byłaby katastrofą. Musimy skupić się na Pucharze Anglii. Obawiam się, że o pierwszej czwórce możemy pomarzyć. Zapomnijmy o tym. Puchar jest w naszym zasięgu.
Wyjazd będzie wyzwaniem. Z pewnością widzieli nasze ostatnie porażki i sądzą, że są w stanie stawić nam czoła. Musimy postawić sprawę jasno i pokazać na co nas stać. Fani zasługują na wycieczkę na Wembley. Dla piłkarzy to ostatnia szansa, żeby cokolwiek ugrać w tym sezonie.
Możemy zemścić się na Wembley
Wszystkich nas boli druga przegrana z Arsenalem. Cóż za różnica w porównaniu z poprzednimi rozgrywkami. Pamiętacie jak zmietliśmy ich z powierzchni Ziemi w pierwszych 20 minutach pojedynku na Anfield? To był jeden z najwspanialszych pokazów futbolu jakiego nie widziałem od lat.
W sobotnim meczu Kanonierzy odwrócili sytuacje. Trzy gole w siedem minut zabiły nasze marzenia. Mecz zakończył się przed przerwą. Zemsta, jednak może być słodka. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Arsenal zagra w finale Pucharu Anglii, więc będziemy mieli okazję dokonać vendetty. Jeszcze wiele pracy przed nami, ale byłoby to miłe zakończenie sezonu.
Lovren musi wziąć się w garść
Oglądanie naszej obrony w sobotę sprawiało fizyczny ból. Ale wiedza, że na ławce siedzi obrońca kosztujący 20 milionów funtów była jeszcze gorsza. Zamiast Dejana Lovrena zagrał Kolo Toure. 34-letni Kolo Toure, który zeszłego lata obrał kurs na Turcję i, którego kontrakt wygasa z końcem czerwca.
Lovren musi się ogarnąć i to szybko. Musi wywalczyć sobie miejsce w składzie i występami na odpowiednim poziomie upewnić się, że tam pozostanie. Potrzebujemy Lovrena z Southampton. Kosztował 20 milionów, musi grać, a nie siedzieć na ławce.
Pora na Glena Johnsona?
Spodziewam się, że na mecz z Blackburn Brendan Rodgers dokona paru zmian. Oczywiście nie będzie mógł skorzystać z Emre Cana. Myślę, że kilku piłkarzy będzie niespokojnych na treningach. Alberto Moreno rozegrał kiepskie zawody i musi się martwić o swoje miejsce. Kolo Toure i Lucas Leiva również zagrali słabo, a Lazar Markovic został zmieniony w przerwie.
W chwili obecnej menedżer nie ma zbyt szerokiej możliwości wyboru, ale nie zdziwiłbym się, gdyby jutro na boisko wybiegł Glen Johnson.
John Aldridge
Komentarze (1)