Rodgers: Walczymy do końca
Na dzisiejszej konferencji przed meczem z QPR Brendan Rodgers zapewnił, że jego piłkarze są maksymalnie zaangażowani i w pełni oddani grze dla klubu. Menedżer oczekuje, że udowodnią to swoją postawą w ostatnich spotkaniach sezonu.
W trzech poprzednich meczach Liverpool rozczarowywał, najpierw przegrywając w półfinale Pucharu Anglii z Aston Villą, by potem w lidze zremisować z West Bromwich Albion i ulec Hull.
Przed kolejnym ligowym meczem, z QPR, Rodgers wyjaśnił, dlaczego jego zespół musi do samego końca sezonu grać z odpowiednim nastawieniem.
– Z tego miejsca muszę podkreślić, że piłkarze dają z siebie absolutnie wszystko, tak jak zresztą pokazali w poprzednim meczu. W kwestii nastawienia niczego im nie brakuje, są w pełni oddani sprawie.
– Ostatni mecz pokazał, że grają z pełnym zaangażowaniem. Prawdopodobnie zabrakło nam nieco wiary i pewności siebie w najważniejszych rejonach boiska. Dawniej było to naszą mocną stroną.
–To jednak zupełnie normalne. Nie zrozumcie mnie źle - piłkarze będą dawać z siebie wszystko do samego końca. Sezon skończy się dla nas dopiero po ostatnim gwizdku na stadionie Stoke.
– Zawsze to mówiłem i teraz to powtórzę. Ten zespół będzie walczył do końca. Teraz czeka nas następny, niezwykle ważny mecz.
Niemniej ważny będzie dla podopiecznych Chrisa Ramseya, którzy walczą o utrzymanie w lidze.
– Przed nami bardzo trudne spotkanie – dodał Rodgers. – QPR jest świetnie zorganizowane, piłkarze wkładają w każde spotkanie mnóstwo sił. W ostatnich meczach widać było jak całym zespołem mocno i wysoko nakładają pressing.
– Ich atak z Charliem Austinem i Bobbym Zamorą jest trudny do zatrzymania. W poprzednim meczu mieli pewne trudności, jednak i tak trudno się z nimi gra, czy to u siebie, czy na wyjeździe.
– Bardzo szanujemy ich walkę i cały zespół, ale oczywiście koncentrujemy się na sobie. My też walczymy o to, by zakończyć sezon na najwyższym możliwym miejscu.
Komentarze (11)
Pierwsza klasa!
" Ostatni mecz pokazał, że grają z pełnym zaangażowaniem"
Mam wrażenia że Brendan wstąpił do PO. Bo jesteśmy robieni mocno w chuja.