Jordon: Gerrard inspiruje młodych
Zbliżający się w zastraszającym tempie koniec liverpoolskiej kariery Stevena Gerrarda przypomina wschodzącym gwiazdom The Reds do czego powinni dążyć.
Pomocnik z końcem obecnego sezonu opuści Anfield zajmując trzecie miejsce w klasyfikacji piłkarzy z największą liczbą występów w historii klubu oraz piąte miejsce pod względem strzelonych bramek dla Liverpoolu.
Zabierze ze sobą również medale za zdobycie pucharu Ligi Mistrzów, Pucharu Ligi i Pucharu Anglii. Swoją wspaniałą karierę będzie kontynuował za oceanem w Los Angeles Galaxy.
Są to osiągnięcia, o których marzy każdy młody chłopak przekraczający próg Akademii. Wizja tych sukcesów przyświeca im każdego dnia, gdy wychodzą na boisko.
Gerrard wykorzystuje swoje ostatnie miesiące, by zmotywować juniorów i pokazać im o co toczy się gra. Jordon Ibe jest jednym ze szczęśliwców, którzy najbardziej korzystają z rad seniora.
Skrzydłowy, który dołączył do zespołu z Liverpoolu w 2011 roku, jako niezwykle obiecujący 16-latek, dokłada wszelkich starań, by podążać ścieżką, która zaprowadziła jego kapitana na szczyt.
Ibe próbuje wykorzystać każdą nadarzającą się okazję, by obserwować i uczyć się od klubowej legendy.
- Gerrard jest dla nas wspaniały. Zawsze jest chętny do pomocy innym zawodnikom w drużynie - powiedział Ibe.
- Pomógł wielu młodym piłkarzom, mnie również. Kiedy odejdzie, to będzie wielka strata. Jednak należy się cieszyć, że będzie kontynuował swoją przygodę na boisku.
- Czasem nie musi nawet nic mówić. Wystarczy, że obserwujesz jego grę i sposób treningu. Na pierwszy rzut oka widać, że to prawdziwa legenda klubu.
- Kiedy z nim grasz, po prostu chcesz dawać z siebie wszystko, jesteś gotowy stanąć na głowie, żeby zagrać dobrze. Daje świetne świadectwo naszego klubu i jest wzorem, do którego dążymy.
Postawa Ibe'a w drugiej połowie sezonu sprowokowała Brendana Rodgersa do pochwalenia młodego Anglika. Menedżer zaznaczył też, że zawodnicy jak Jordon w pewnym stopniu pomogą w załataniu dziury po Gerrardzie.
Skrzydłowy jest gotowy na czekające go wyzwanie i nie odpuszcza żadnej szansy, by stać się lepszym piłkarzem.
- To wspaniały zastrzyk motywacji, szczególnie, że ostatnio dostaję dużo szans na grę w wyjściowym składzie.
- Oczywiście nie jestem jedynym młodym zawodnikiem wdzierającym się do pierwszej drużyny. W niższych zespołach jest wielu chłopaków, którzy również pragną wywrzeć dobre wrażenie na kibicach i menedżerze.
- Cieszę się, bo w najbliższym czasie kilku zawodników opuści klub i będzie to okazja, żeby zawodnicy z Akademii zawalczyli o swoje. Mam nadzieję, że to my będziemy przyszłością tego klubu.
Były zawodnik Wycombe nie mógł spodziewać się, że w tym sezonie będzie miał okazję do zagrania w koszulce z Liverbirdem na piersi. W sierpniu przystał na warunki wypożyczenia do Derby County na cały sezon.
Jednak progres, jaki poczynił pod wodzą Steve'a McClarena, zmusił Rodgersa do przemyślenia podjętych decyzji i w styczniu Ibe został ściągnięty z wypożyczenia do macierzystego klubu.
Młodzieżowy reprezentant Anglii przyznał, że trochę się obawiał o swój czas gry po powrocie, ale menedżer szybko rozwiał jego wątpliwości i od początku zaliczył go do grona piłkarzy pierwszej jedenastki.
- Przypuszczałem, że będę grał w Derby do końca sezonu. Oczywiście w końcu chciałem wrócić do Liverpoolu, ale nie wiedziałem, że moja szansa zdarzy się tak szybko.
- Myślałem, że jeśli wrócę, mogę nie grać zbyt wiele. Myślałem, że będę siedział na ławce i obserwował mecze, by nabrać doświadczenia.
- Jednak wszystko poszło dobrze i muszę podziękować menedżerowi za zaufanie, którym mnie obdarzył.
- Rodgers rozmawiał ze mną przez dwa tygodnie i próbował mnie namówić do powrotu. Zapewniał mnie, że świetnie odnajdę się w taktyce, którą stosuje zespół.
- Powiedział: "Kiedy wrócisz, od razu zaczniemy trening. Mam nadzieję, że sobie poradzisz i zaczniesz grać."
- Przyznam się, że trochę mu nie wierzyłem. W Derby rozpoczynałem każdy mecz. Jednak przyjechał specjalnie do mnie i za to mu jestem wdzięczny.
Komentarze (0)