Gerrard: Liverpool w moim sercu
Strzelec jedynej bramki dla Liverpoolu w dzisiejszym meczu, Steven Gerrard, wyznał, że nie był przesadnie poruszony owacją, jaką schodząc z boiska otrzymał od kibiców Chelsea. Kapitan podkreślił również swoją niegasnącą miłość do Liverpoolu.
– Byłem ogromnie szczęśliwy z owacji od naszych fanów. Kibice Chelsea okazywali mi szacunek przez kilka sekund. Poza tym przez cały mecz się na mnie wyżywali.
– Nikt nie wymusi ode mnie, bym życzył im wszystkiego najlepszego. Miło jednak z ich strony, że chociaż raz się tak zachowali.
– Wiem, że przez lata okrutnie mi dokuczali, bo nie przeszedłem do Chelsea. Otrzymałem dziś wielkie wsparcie od kibiców Liverpoolu i tylko to się dla mnie liczy.
Zapytany o menedżera londyńczyków, José Mourinho, odparł: – Darzę go dużym respektem, to najlepszy menedżer na świecie. Trzy razy bym podpisywał kontrakt z klubami, które prowadził, gdybym tylko nie był tak wielkim fanem Liverpoolu.
– To właśnie z jego powodu kilka razy poważnie zastanawiałem się nad swoją przyszłością, ale on wiedział, dlaczego nie mogę tego zrobić - ponieważ kocham Liverpool Football Club. Zwycięstwo zawsze ma większe znaczenie, gdy odnosi się je dla swoich ludzi.
– Opuszczam ten klub z wysoko podniesionym czołem. Jestem naprawdę dumny z tego, co tu osiągnąłem. Oczywiście, przytrafiały się również gorsze chwile, ale to element życia piłkarza.
– Dorastałem, marząc o reprezentowaniu tego klubu. Osiągnąłem więcej niż kiedykolwiek bym przypuszczał.
– Z przyjemnością bym tu wrócił w jakiejś innej roli, ale to już nie zależy ode mnie. Liverpool jest w moim sercu i przez kilka lat będę trzymał za niego kciuki z oddali.
– Kiedyś wrócę, a czy ponownie znajdę dla siebie miejsce w klubie, zależeć będzie od menedżera, kto by nim nie był.
Komentarze (9)
"ale on wiedział, dlaczego nie mogę tego zrobić - ponieważ kocham Liverpool Football Club. Zwycięstwo zawsze ma większe znaczenie, gdy odnosi się je dla swoich ludzi."
"Dorastałem, marząc o reprezentowaniu tego klubu. Osiągnąłem więcej niż kiedykolwiek bym przypuszczał."
Te trzy cycaty robią całą robotę. Który zawodnik teraz jest tak przywiązany do klubu? Te roczniki około 80-go jeszcze są tacy lojalni. Może nie wygrał Premier League ale chyba lepiej być legendą i żyć w sercach kibiców na zawsze. Może Henderson pójdzie w jego ślady.