Boss: Trzeba zastąpić Gerrarda
To on desperacko starał się powstrzymać strzał głową Johna Terry'ego, zanim piłka przekroczyła linię bramkową, dając prowadzenie Chelsea. To on posłał Edena Hazarda na murawę, kiedy goście z opóźnieniem zaczęli pokazywać swoją obecność po kolejnym, anemicznym początku.
To on wyczarował coś, co okazało się bramką wyrównującą, ciesząc się z niej ze spokojem, którym przypomniał, do jakich standardów aspiruje.
Podczas tego wszystkiego, to on był bombardowany uszczypliwościami przez fanów Chelsea i wyśmiewany za zeszłoroczny poślizg.
Dwadzieścia sekund, podczas których kapitan Liverpoolu stał w szpalerze, grzecznie i z szacunkiem oklaskując wchodzący na boisko stadionu Stamford Bridge zespół Jose Mourinho, mogło być najbardziej bolesnym doświadczeniem w jego karierze.
Do tego odczuł minimalną satysfakcję, mimo tego, iż był tym, który doprowadził do wyrównania swym pierwszym od 10 lat golem przeciwko Chelsea. Jeśli bycie zmuszonym do okazywania honorów drużynie, która w zeszłym roku zakończyła sezon za Liverpoolem, jest dla tego klubu motywacją, prawdopodobnie będzie on czekał do następnej okazji, by to pokazać.
- Steven zawsze staje na wysokości zadania - stwierdził Rodgers. - Mówiłem wcześniej, że jest nie do zastąpienia, jednak będziemy musieli znaleźć jakieś rozwiązanie. Niezależnie od tego, czy będą to piłkarze przychodzący z zewnątrz, czy piłkarze, którzy są tutaj i zrobią krok naprzód, będzie to istotne.
Starcia na początku meczu pokazały jak bardzo. Cesc Fabregas mógł zostać wyrzucony z boiska po zaledwie 25 sekundach za spóźniony wślizg na Raheemie Sterlingu, jednak dostał tylko żółtą kartkę. Drugą żółtą powinien dostać chwile później za kolejny faul na skrzydłowym.
Trzeba podkreślić te momenty, by zwrócić uwagę na niedojrzałość i bojaźliwość leżące w sercach większości obecnej drużyny Liverpoolu. Sterling wyróżniał się, bo mimo iż był brutalnie kopany, ciągle ruszał do walki. Biorąc pod uwagę ograniczenia z jakimi boryka się Liverpoolu w linii ataku, zdolność do podjęcia rywalizacji wydaje się fundamentalna. Zabrakło zaangażowania jakiego można było oczekiwać, po zespole walczącym o miejsce w Lidze Mistrzów, mimo iż Chelsea grała na zwolnionych obrotach, ukończywszy już swą pracę w tym sezonie.
Mówiąc szczerze, było to to samo, co spotykało przeciwników piłkarzy Liverpoolu od 22 marca i meczu z Manchesterem United, kiedy to otwarcie chwalili się, że są na fali. Żałosny występ który spowodował, że drużyna Louisa van Gaala wyglądała na lepszą, niż była w rzeczywistości, został potem powtórzony w spotkaniach z Arsenalem i Hull. Zamiast wywrzeć presję na United, pozwolili im na chwiejne kroczenie po linii.
Jerome Sinclair i Jordon Ibe (18 i 19 lat) zostali wprowadzeni na boisko by wzmocnić atak. Tak naprawdę latem Liverpool musi raczej skupić się na rozwiązaniu problemów z doświadczeniem, przywódcami i bramkarzem, jeśli kolejny sezon ma zakończyć się lepiej, niż obecny.
Kiedy w 79. minucie, podczas słabej, drugiej połowy Steven Gerrard opuścił boisko, Stamford Bridge powstał, by uhonorować "ulubionego wroga" Mourinho, po czym wrócił do poprzedniego stanu. Oczywiście będzie im brakować możliwości wyśmiewania go. Jeszcze bardziej będzie Liverpoolowi brakowało Gerrarda.
Paul Joyce
Komentarze (7)
Gerrarda trzeba spróbować zastąpić i nie chodzi tu wcale o tegoroczne występy na boisku(wszyscy się chyba zgodzą,że to już nie był ten sam Gerrard),ale on był u nas instytucją przez lata i potrzebujemy kogoś,z kim będziemy się mogli utożsamiać i kto będzie utożsamiać się z nami.Czyli nie tylko dobrego zawodnika jak Torres,Suarez czy Sterling,lecz kogoś kto nie zwieje gdy zobaczy gdzieś dwa funty więcej.Wiem,że nie ma co liczyć na zawodnika tak charyzmatycznego i dającego nam tyle na boisku,co Gerrard za najlepszych lat,ani tym bardziej,aż tak lojalnego,ale chociaż namiastkę.
Obyśmy doczekali.
zauważyłem że z każdym tygodniem rośnie liczba osób która by wywaliła Brendana ja już mam to stanowisko od meczu z Crystal 3-1
podobno jakiś Guardiola jest do wzięcia :D
W tym sezonie się wszystko posypało,moim zdaniem przez brak jakiegokolwiek napastnika,na którego mogli byśmy liczyć.
Zmiana menago da tyle,że przyjdzie kolejny,zacznie budować po swojemu i za 3-4 lata(jeśli tyle dostanie),może włączymy się do walki o tytuł,albo nie i kolejna zmiana.Rodgers już o tytuł zawalczył od jego przyjścia klub zrobił 5 kroków w przód,w tym sezonie zrobił 2 w tył,dajmy mu kolejny sezon żeby zobaczyć,czy wracamy na właściwe tory,czy dalej się cofamy i trzeba się rozstać.
Zapomnijcie o Guardiolach i innych magikach...nie przyjdzie tu nikt kto uczyni nas od razu bieżącą potęga.
Dzięki Bogu o obsadzie naszego menago decydują mądrzejsi ludzie,niż komentatorzy z lfc.pl