Mølby: Nie będzie drugiego takiego
Jan Mølby nalega, aby cieszyć się ostatnimi występami Stevena Gerrarda w czerwonej koszulce. Według byłego pomocnika już żaden inny lokalny chłopak nie dokona tego samego co kapitan Liverpoolu.
Cieszmy się z ostatnich występów Stevena w Liverpoolu, bo prawda jest taka, że jest ostatni w swoim rodzaju. Mecz na Anfield będzie okazją dla kibiców, żeby powiedzieć "dziękuje" jednemu z nich. Tak właśnie jest postrzegany Steven. Jako Scouser, który za każdym razem, gdy wbiegał na murawę reprezentował fanów.
Nie wyobrażam sobie, żeby inny lokalny chłopak przebił się przez wszystkie szczeble drużyny i miał taki sam wpływ na klub jak Gerrard. Stevie zawsze stawia na pierwszym miejscu zespół. Zawsze. Przede wszystkim jest kibicem Liverpoolu i chce dla niego jak najlepiej. Dlatego nie przeniósł się do Chelsea czy Realu Madryt, gdzie z pewnością wygrałby więcej trofeów.
Czeka nas bardzo emocjonalny dzień. Większość piłkarzy potrafi stłamsić swoje emocje, ale już przyznał, że będzie to dla niego bardzo wyjątkowy moment. Kibice nie za często spotykają się z sytuacją, gdzie na sto procent wiedzą, że dany zawodnik po raz ostatni ubiera czerwoną koszulkę na Anfield. Oczywiście w ostatnich latach mieliśmy przypadki Jamiego Carraghera i Samiego Hyypii, lecz zazwyczaj gracze odchodzą nie mając możliwości pożegnania się.
Wszyscy wiedzą, że Stevie zrobił dla Liverpoolu tyle ile mógł. Fani rozumieją, że chce spróbować się w Stanach. W latach 80 wszyscy byli rozczarowani z powodu odejścia Iana Rusha, który był w szczytowej formie. Jednakże otrzymał wspaniałe owacje i jakby inaczej, zdobył zwycięskiego gola. Czy Stevie zrobi tak samo? Nie będę zaskoczony. Jest w dobrej formie, w ostatnich dwóch spotkaniach strzelił dwie bramki.
To byłby idealny scenariusz na pożegnanie. Czerpmy przyjemność z sobotniego spotkania. Drugiego takiego już nie będzie.
Era lojalności dawno minęła
Sobotni pojedynek na Anfield nie będzie ostatnim tylko dla Stevena Gerrarda. Kibice zdają sobie sprawę kogo mogą zobaczyć w przyszłym sezonie, a kto odejdzie po zakończeniu rozgrywek. Glen Johnson jest jednym z nich i nie będzie osamotniony. Stevie będzie oczywiście gwiazdą, ale wszyscy dostaną owację na jakie zasługują.
Czeka nas emocjonalny dzień, który fani na długo zapamiętają. Jednak Raheem Sterling czy Jordon Ibe nie są zbyt pewni gdzie czeka ich długoterminowa przyszłość. Jestem przekonany, że będą przyglądali się buzującym emocjom w sobotę i nie wyobrażam sobie, że nie ma piłkarza, który nie chciałby dostać takiej burzy oklasków jaką otrzyma Steven.
Aczkolwiek w zimnym świetle dnia, dla tej dwójki sprawa nie będzie taka oczywista. Chcą trofeów, podążą za pucharami. Kibice muszą przyzwyczaić się do myśli, że czasy, gdy piłkarze trzymali się jednego klubu już dawno minęły. Czasy się zmieniły. Musimy to zaakceptować i cieszyć się każdą chwilą, póki występują na Anfield. To idealne porównanie obecnej ery z moimi czasami, ale nie zapominajmy, że byliśmy wtedy najlepszą drużyną w Anglii i wygrywaliśmy wszystko co się dało.
Byliśmy na samym szczycie - dlaczego ktoś miałby w ogóle odchodzić?
Obecnie Liverpool taki nie jest. Dopóki to się nie zmieni, najlepsi piłkarze będą odchodzić szybciej niż później.
Galeria Sław? Granie w czerwonej koszulce jest po prostu wyjątkowe
Miałem tyle szczęście, że zostałem wcielony do klubowej Galerii Sław przez zgromadzenie byłych piłkarzy Liverpoolu. Przyjemny zaszczyt. Granie dla Liverpoolu jest czymś co na zawsze pozostanie w tobie. Bez względu na to w ilu klubach grałeś wcześniej, zawsze będziesz postrzegany jako były zawodnik Liverpoolu.
Tak właśnie jest powód. Nie lubię głosić kazań fanom innych drużyn, ale zdecydowanie granie dla Liverpoolu jest czymś wyjątkowym. Na Anfield. W tej czerwonej koszulce.
Zostaje to z tobą na zawsze. Dlatego jestem dumny z członkostwa w Galerii Sław.
Jan Mølby
Komentarze (0)