FSG rozczarowane zmianą FFP
Amerykańscy właściciele Liverpoolu nie kryją rozczarowania po tym, jak Platini ogłosił zmiany dotyczące Finansowego Fair Play w Europie. FSG uważa dotychczasowy system za klucz do sukcesu klubu.
Niedotrzymanie zasad stanowionych przez UEFA boleśnie odczuł Manchester City, który na początku sezonu został ukarany wysokimi grzywnami. Teraz kary będą złagodzone, co bardzo zaniepokoiło obecnych włodarzy klubu z Anfield.
John Henry i Fenway Sports Group są zwolennikami regulacji dotyczących finansów klubowych w Europie. Uważają, że obecne zasady wyrównują szanse pomiędzy zespołami, które muszą kontrolować swoje wydatki a tymi, które pieniądze na rozwój drużyny otrzymują od bogatych właścicieli. Przykładami takich klubów w Premier League są Chelsea Londyn i wymieniony wcześniej Manchester City.
W ostatnim roku właściciel klubu John Henry powiedział, że "największym wyzwaniem było zignorowanie Finansowego Fair Play."
- Ten system sprawia, że trudno jest nam konkurować z innymi, ale z tego samego powodu niektóre zespoły nie są w stanie wejść na poziom prezentowany przez nas. Dlatego nie zamierzam zbyt bardzo narzekać - przyznał szef klubu z Anfield.
- Rywalizacja jest dla nas naprawdę trudna. W Premier League są 4 miejsca premiowane awansem do Ligi Mistrzów, a 3 kluby mają niczym nieograniczony budżet. O czwartą pozycję walczą co najmniej dwa zespoły.
W lutym tego roku sprawozdanie finansowe wykazało, że Liverpool odniósł stratę w wysokości 49,8 miliona funtów w sezonie 2012-2013 oraz 40,5 miliona w roku wcześniejszym.
Klub poniósł duże koszty z powodu rozbudowy Anfield. W znacznej mierze Liverpool był obciążony jeszcze z powodu poprzedniego właściciela, Toma Hicksa - 35 milionów funtów wyniosły łączne koszty porzucenia planów budowy nowego obiektu na Stanley Park.
Ian Ayre potwierdził, że Liverpool zawsze respektował założenia FFP. Jednakże UEFA ma ogłosić w przyszłym miesiącu złagodzenie zasad Finansowego Fair Play, tak żeby dopuścić większą ingerencję właściciela w fundusze klubu. Nowe regulacje będą także ukłonem w stronę Manchesteru City. Zakładają bowiem, że jeżeli strata finansowa odnotowana przez klub będzie spowodowana zakupem nowych zawodników, klub nie zostanie ukarany jeśli właściciel sam pokryje koszty, bez konieczności zadłużania klubu.
Kluby takie jak City są zdania, że obecne zasady faworyzują średnie kluby, które nie są zarządzane przez bogatych właścicieli gotowych zainwestować duże sumy pieniędzy w krótkim okresie czasu.
Najbardziej na obecnych zasadach ucierpiał Manchester City i PSG. Oba kluby dostały potężne grzywny i ograniczenia transferowe z powodu nieprzestrzegania FFP. Następnie Stowarzyszenie Klubów Europejskich złożyło do UEFA prośbę o zmianę przepisów.
Prezydent UEFA, Michel Platini ujawnił, że niektóre z przepisów ulegną zmianie i będą one łagodniejsze dla tych nieprzestrzegających zasad.
- Nic nie jest jednoznacznie, ale mogę powiedzieć, że zwołamy komitet wykonawczy w sprawie FFP. Myślę, że ułatwimy wiele rzeczy. Decyzje zapadną do końca czerwca - powiedział szef UEFA na antenie francuskiego radia.
- Osobiście uważam, że te przepisy były dobre, dlatego też wiele klubów popierało Finansowe Fair Play. Ale francuskie media są zdania, że to niesprawiedliwe by Roman Abramowicz mógł tak po prostu kupować mnóstwo graczy, a nasze kluby tego robić nie mogą. Myślę jednak, że gdyby Katarczycy kupili AC Milan to społeczeństwo wolałoby jeszcze bardziej zaostrzyć te przepisy.
O zmianach wypowiedział się również Jean-Louis Dupont, prawnik będący na czele ugrupowania przeciwnego FFP.
- Z zadowoleniem przyjmujemy zapowiedź zmiany zasad Finansowego Fair Play, zgodnie z postulatami naszych klientów.
- Kiedy poznamy już szczegóły po koniec czerwca, rozważymy z naszymi klientami, które zmiany są korzystne. Jest dosyć prawdopodobne, że będziemy w pełni usatysfakcjonowani nową propozycją UEFA.
Z kolei główny właściciel Manchesteru City, Khaldoon Al Mubarak stwierdził w zeszłym roku, że nie zdziwi się, jeśli jego działania zostaną w przyszłości uznane za słuszne na każdym poziomie inwestowania w klub.
- Nie mamy żadnego, nawet najmniejszego zadłużenia. Z mojego punktu widzenia, zarządzamy klubem w bardzo zrównoważony sposób. Jednakże nasi przyjaciele z UEFA widzą te sprawy pod innym kątem - powiedział szejk.
- Oni mają swoje zdanie, a my swoje. Nie zgadzam się z ich zdaniem, ale myślimy pragmatycznie. Nasi kibice mogą być pewni, że zrobimy wszystko co będzie dobre dla klubu i jego fanów - zakończył Khaldoon Al Mubarak.
Komentarze (9)
jestem ciekaw jaką wymówkę teraz FSG znajdzie żeby nie powiększyć budżetu transferowego i płacowego.
biedni ludzie nie kupują wielkich klubów piłkarskich. my po prostu trafiliśmy na ludzi, którzy chcą na nas zarobić sporą kasę.
i tylko to nas różni od szefków i romana. nie chce zespołu najemników, ale wiele nazwisk było blisko a jednak poszło gdzie indziej bo skąpimy na tygodniówki. jeden Liverpool nie odmieni świata i jeśli chcemy grać o cokolwiek w piłkarskim świecie to albo się dostosujemy albo możemy grać co najwyżej o Emirates Cup co roku.