LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1288

Carra: Wciąż nie mogę w to uwierzyć


Dzisiaj mija 10. rocznica od pamiętnego finału Ligi Mistrzów w Stambule. Jamie Carragher, legenda klubu i uczestnik tamtego spotkania wspomina mecz i jak twierdzi, wciąż nie może uwierzyć, że udało im się odwrócić losy tamtego spotkania.

Zawody jakie rozegrał tamtego wieczoru Carragher nie tylko pomogły Liverpoolowi dokonać Cudu w Stambule, ale przeszły już do legendy, głównie za sprawą blokowanych strzałów rywali pomimo silnych skurczów już w dogrywce na Ataturk Stadium.

Wykonując odważne wślizgi, środkowy obrońca wielokrotnie udaremniał plany Mediolańczyków i dzięki niemu udało się dotrzeć aż do rzutów karnych.

- Każdy zawodnik przyzna, że skurcze to najgorsze co może Ci się przytrafić w trakcie meczu. Ja musiałem jednak grać mimo bólu - powiedział Carragher w wywiadzie z Liverpool ECHO.

- Nie wyobrażam sobie, żebym mógł zejść z boiska w tak ważnym meczu. Stawką był Puchar Europy!

- Skurcze wróciły gdy już podnieśliśmy puchar, dlatego brakuje mnie na niektórych zdjęciach.

To nie była wygórowana cena. Już po 45. minutach wydawało się, że Liverpool nie ma szans odrobić 3-bramkowej straty do zespołu AC Milan. Marzenia piłkarzy leżały w strzępach.

- Zaczęliśmy najgorzej jak tylko mogliśmy - przyznał Carragher.

- Strata bramki na 1:0 w pierwszej minucie nie miała związku z taktyką. To się po prostu stało. Daliśmy rywalom rzut wolny i od tej pory już musieliśmy gonić wynik. Wszystkie nasze plany odnośnie meczu można było wyrzucić już po pierwszej minucie.

- Milan był wówczas najsilniejszą drużyną w Europie. Mieli kilka gwiazd, z którymi zupełnie sobie nie radziliśmy w pierwszej połowie.

- Wykorzystali nasze słabości w ostatnim kwadransie pierwszej połowy i na przerwę schodzili z 3-bramkową zaliczką.

Siedząc w szatni, zdruzgotany Carragher słyszał fanów the Reds nawołujących do walki.

- Byliśmy wewnątrz stadionu, ale słyszałem ich w oddali - powiedział.

- Szczerze mówiąc, to czułem się przez to jeszcze bardziej zakłopotany. Zdawałem sobie sprawę, że ich zawiedliśmy w pierwszej połowie.

- Skupiliśmy się jednak na zmianach dokonanych przez managera.

W miejsce Steve'a Finnana wszedł Didi Hamann i Liverpool drugą połowę rozpoczął z trójką obrońców.

- Didi odegrał kluczową rolę w tym co się później wydarzyło - przyznał Carragher.

- To odważny ruch ze strony managera, żeby przy stanie 0:3 wprowadzić defensywnego pomocnika.

- Niektórzy mieli wątpliwości co do tej roszady, ale opłaciła się. Zagraliśmy trójką z tyłu, a Stevie (Gerrard) poszedł do przodu i pomógł nam odrobić straty.

- Główka Stevena dała nam trochę dumy, ale dopiero gol Vladimira Smicera sprawił, że naprawdę cała drużyna zaczęła wierzyć w zwycięstwo.

Po bramce Xabiego Alonso na 3:3 to zespół z Mediolanu ponownie przejął kontrolę nad meczem i Liverpool musiał przygotować się na burzę.

Heroiczna postawa Jamiego Carraghera oraz rewelacyjna podwójna parada Jerzego Dudka w dogrywce sprawiły, że Andriy Shevchenko nie trafił do siatki i o losach finału rozstrzygały karne.

Urodzony w Bootle wychowanek Liverpoolu przypomniał bramkarzowi w jaki sposób klub poprzedni raz zdobył najważniejsze trofeum w klubowej piłce.

Carragher nawoływał Dudka, żeby powtórzył "nogi spaghetti" Bruce'a Grobbelaara, kiedy w ten sposób powstrzymał w rzutach karnych zespół AS Roma 21 lat wcześniej.

Metoda zadziałała, kiedy najpierw Serginho przestrzelił karnego, a następnie Dudek obronił strzały Andrei Pirlo i Andriya Shevchenki.

- Oczywiście znałem historię Liverpoolu i przypomniałem Dudkowi co Grobbelaar zrobił w 1984 roku - powiedział Carragher.

- Powiedziałem mu: "Jerzy, musisz zrobić wszystko co w Twojej mocy, żeby przestrzelili karne." Wspomniałem też o Grobbelaarze.

- Kiedy Jerzy obronił karnego Shevchenki i rzuciliśmy się za nim w pościg, to był najlepszy moment tego wieczoru. Moje skurcze po prostu ustąpiły! To musiał być jakiś blef - żartował Carra.

Dziesięć lat po tym triumfie Jamie Carragher przyznaje, że wciąż ciężko jest mu zrozumieć co właściwie wydarzyło się tamtej nocy.

- Pamiętam, że przez kilka następnych tygodni nie docierało do nas to, że naprawdę odnieśliśmy tak fenomenalne zwycięstwo. Mi to uczucie towarzyszy również dzisiaj - przyznał Jamie.

- Ale to się stało i to na oczach całego świata. Miałem zaszczyt grać w tym meczu nie tylko dla tego miasta, ale dla całej Ziemi.

- Takie mecze zdarzają się w piłce raz na 20 czy 30 lat. Ten triumf wiele dla mnie znaczy, ponieważ mam świadomość, że to był legendarny mecz.

- To był mój największy sukces w karierze przez długi czas. To jeden z najlepszych dni w historii klubu i nigdy wcześniej ani później nie było lepszego finału Ligi Mistrzów!

- Futbol jest zabawny. Gdy odpadliśmy z FA Cup z drużyną Burnley nikt nie powiedziałby, że za kilka miesięcy zostaniemy najlepszą drużyną Europy rozgrywając najlepszy finał w historii. To tylko dowodzi, że zawsze jesteś w stanie osiągnąć więcej niż Ci się wydaje - zakończył Jamie Carragher.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (5)

PUMA 25.05.2015 23:00 #
Oj zleciało jak z bicza strzelił... ach te wspomnienia i niezapomniane przeżycia przed 'starym' TeleVizorem... coś niesamowitego... Dudek Dance!
errorinio79 25.05.2015 23:53 #
Udalo mi sie zakupic na amazonie podwojne dvd z tego spotkania...Super pamiatka z najlepszego w historii finalu LM :-)
silver7 26.05.2015 00:48 #
A Brenda, by powiedział chłopakom, że przegrywając 3:0 do przerwy - gracie o honor.
Arii7 26.05.2015 01:14 #
Trzeba przestać żyć tym co było 10 lat temu i myśleć co zrobić aby wrócić na dobry tor. Od kilku sezonów gramy gówno
xabi14 26.05.2015 13:19 #
Szczerze, myślę, że przydałby się nam teraz Benitez. On wie co to za drużyna, i to on u nas otwierał Akademię z prawdziwego zdarzenia. Potrzebujemy wychowanków, którzy rozumieją czym jest ten klub. Przykład chociażby Flanagana, który mimo braków potrafi z siebie wykrzesać dodatkowe 50% ( :) ). Po za tym to menadżer, swoim nazwiskiem przyciąga najlepszych zawodników, więc Benio, bardziej by nam się przydał, niż Rodgers

Pozostałe aktualności

Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (1)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (0)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports
Liverpool - Tottenham Hotspur: Wieści kadrowe  (0)
04.05.2024 11:55, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com
Klopp: Nie ma już żadnej presji  (7)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com