Lawrenson: To dobry ruch
Były zawodnik Liverpoolu, Mark Lawrenson wypowiedział się na temat nowego kontraktu podpisanego przez Martina Škrtela, jak widzi nową siłę ofensywną Liverpoolu i co sprawia, że Danny Ings okaże się przydatnym zawodnikiem dla klubu.
Moim zdaniem nie było się nad czym zastanawiać, jeżeli Liverpool chce walczyć o najwyższe cele.
Obecnie w zespole brakuje zawodników z charakterem, a Škrtel jest jednym z bardziej doświadczonych graczy. Jego przydatność w szatni może okazać się bardzo przydatna, dlatego dobrze, że Martin zostanie z nami na dłużej.
Škrtel jest obrońcą starej daty, który dobrze główkuje, wybija piłkę i podaje ją do najbliższego kolegi z drużyny. Jego przywództwo sprawia, że jest przykładem dla innych. Nie akceptuje porażek.
Pod wieloma względami przypomina boksera lub gracza rugby, który chce występować w każdym meczu, o ile nie jest kontuzjowany.
Jeśli Brendan Rodgers będzie grał trójką z tyłu, Škrtel idealnie wpasowuje się między bocznych obrońców. Trudniejsze zadanie to wybór partnerów dla Słowaka w linii obrony.
Brendan Rodgers ma co prawda kilka opcji w tej formacji, ale zarówno Mamadou Sakho jak i Dejan Lovren do końca nie przekonali managera the Reds do swojej gry. W rotacji uczestniczy też Emre Can, o ile Rodgers nie zdecyduje się na powrót Niemca do jego nominalnej pozycji.
Wszystko wskazuje na to, że Nathaniel Clyne może przyjść z Southampton, więc pod znakiem zapytania stoi przyszłość Javiera Manquillo. Warto zauważyć, że na prawej obronie może grać też najnowszy nabytek the Reds - Joe Gomez.
Jest jeszcze co prawda doświadczony Kolo Toure, jest to jednak czwarty wybór w kontekście środka obrony i musiał zdawać sobie z tego sprawę w momencie podpisywania kontraktu.
Sprowadzając Danny’ego Ingsa i Jamesa Millnera oraz powracającego z wypożyczenia Divocka Origiego, skład Liverpoolu zaczyna robić się coraz ciekawszy. Jeszcze się okaże czy to wystarczy na powrót do Ligi Mistrzów, ale przedłużenie kontraktu z Martinem Škrtelem jest znakiem, że klub dalej chce walczyć o najwyższe trofea.
Sprzedaż Sterlinga nie będzie wielkim ciosem dla zespołu
Po ostatnich doniesieniach prasowych bardzo prawdopodobne wydaje się, że Liverpool na początku okienka transferowego będzie posiadał sporą ilość gotówki. Wszystko za sprawą Raheema Sterlinga, który najprawdopodobniej opuści Anfield za niemałą kwotę odstępnego.
Kolejna oferta Manchesteru City została odrzucona w tym tygodniu, ale to nie zniechęca działaczy tego klubu do pozyskania Anglika. To jest taki przypadek, w którym trzeba wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy.
Sterling ma jeszcze wiele nauki przed sobą, dlatego na chwilę obecną jego strata nie będzie wielką stratą pod względem piłkarskim.
Wszyscy mamy nadzieję, że szczęście w końcu uśmiechnie się do Daniela Sturridge’a i po powrocie z kontuzji będzie on w stanie stworzyć skuteczny atak z Dannym Ingsem lub Divockiem Origim. Przed nimi wielkie wyzwanie zapełnienia luki po piłkarzach, którzy opuścili Liverpool ostatnimi laty, czyli Luisa Suareza i Stevena Gerrarda.
Właściciele próbowali uzupełnić skład po odejściu Urugwajczyka kilkoma zawodnikami, podczas gdy bardziej rozsądne wydałoby się kupno jednego klasowego piłkarza za 30-40 milionów funtów. Wszystko jednak zależy od tego kto jest dostępny na rynku i czy gracz w Lidze Mistrzów.
Osobiście uważam, że ściągnięcie przez Jose Mourinho Radamela Falcao było majstersztykiem.
Fani bardziej się przejęli terminarzem niż sami piłkarze
Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że terminarz został ogłoszony w tym tygodniu i nie jest on zbyt przychylny. Wydaje się jednak, że bardziej przejęli się tym kibice niż zawodnicy.
Kibice muszą zaplanować swoje wakacje i wyjazdy na mecze. Zespól jednak i tak musi się zmierzyć z każdym rywalem i w jakiej to będzie kolejności ma drugorzędne znaczenie.
Ostatecznie rozgrywasz z każdym dwa mecze, co daje w sumie 38 spotkań ligowych w sezonie. Nie czytam z kim gramy kiedy, bo to w kontekście całego sezonu naprawdę nie ma znaczenia.
Żaden przeciwnik nie sprawi Ci problemu kiedy jesteś na fali jak Liverpool w sezonie 2013-2014, tak samo jak nawet z najsłabszym możesz przegrać kiedy masz gorszy okres.
Dużo osób już skreśliło Liverpool po tym jak ujawniono terminarz i dowiedziano się, że zagramy z Chelsea, Manchesterem City, Arsenalem i Unieted na wyjeździe przed końcem listopada. Mało kto jednak zauważa, że te drużyny grają wtedy równocześnie w Lidze Mistrzów, dlatego może to być dla nas dobry okres.
Ings może być tylko lepszy
To trochę dziwne uczucie, kiedy Stuart Pearce oskarża fanów Liverpoolu o bycie snobami. Uważa on, że nie doceniają Danny’ego Ingsa, ponieważ nie przychodzi z wielkiego klubu tylko z Burnley.
Wszyscy, którzy tu byli pochodzili z różnych miejsc. Ja przybyłem z Preston przez Brighton.
Ings ma zaledwie 22 lata i może jeszcze się wiele nauczyć mając klasowych graczy obok siebie.
Dajcie mu szansę. Jeśli dobrze zacznie swoją przygodę z klubem może nabrać niesamowitego rozpędu i to będzie dla niego fantastyczny sezon.
Komentarze (2)