Mølby: Minimum 20 bramek
Christian Benteke musi zdobyć co najmniej 20 goli w sezonie, ponieważ w drużynie nie ma nikogo innego kto regularnie trafiałby do siatki przeciwników.
Mogę się założyć, że z roku na rok letnia przerwa robi się coraz krótsza!
Nie tak dawno analizowaliśmy mizerny zeszły sezon, a już nadchodzi następny. Liverpool, oczywiście musi wrócić na miejsce zbrodni z ostatniej kolejki. Można lepiej rozpocząć sezon niż udawać się w podróż do Stoke. Trudno ocenić szansę the Reds w kolejnych rozgrywkach.
Z jednej strony można powiedzieć, że sprowadzili paru uznanych graczy, jak Nathaniel Clyne i James Milner oraz, że wszystkie letnie nabytki wzmocniły skład. Jednak z drugiej strony trzeba przyznać, że znak zapytania nie zniknął. Obrona nadal jest na takim samym poziomie i wiele będzie zależało od tego jak szybko dwa największe transfery zaaklimatyzują się w zespole.
Roberto Firmino jest niewiadomą, ale wszystkim podobały się doniesienia przedstawiające jego charakterystykę. Natomiast Christian Benteke to gracz, którego świetnie znamy. W swojej najlepszej formie jest wystarczająco dobry, by grać dla Liverpoolu, ale wciąż mam pewne wątpliwości, czy będzie systematyczny w swoich występach.
Uważam, że jeżeli Christian Benteke musi zdobyć minimum 20 bramek w Premier League, jeżeli Liverpool chce myśleć o udanym sezonie. Wiem, że to ambitne zadanie i wielu piłkarzy w ostatnich latach nie dobiło do tego poziomu. Aczkolwiek nie widać wśród pozostałych zawodników kogoś zdolnego do regularnego umieszczania piłki w siatce.
W zeszłym sezonie Daniel Sturridge dźwigał ten ciężar na swoich barkach. Ostatecznie jaki był koniec wszyscy doskonale wiemy. W obecnej kampanii wszystkie bramki Anglika należy traktować jako bonus. To na rosłym Belgu będzie ciążyła największa odpowiedzialność.
W obronie sugerowałbym Brendanowi Rodgersowi trzymanie się jednego systemu. Należy wybrać dwójkę stoperów i się ich trzymać, aby mogli się poznać i zgrać. Ostatnio zbyt szybko dokonywaliśmy roszad i nie przyniosło to skutku w perspektywie zespołu jak i poszczególnych graczy. Chciałbym zobaczyć stabilność w linii obrony.
Mecz ze Stoke nie będzie łatwy. Są dobrym zespołem, z dobrymi piłkarzami, ale bądźmy racjonalni. Liverpool jest lepszą drużyną, z mocniejszym składem. Naturalnie możemy posiadać pewne blizny w naszej mentalności, jako pokłosie tej strasznej kompromitacji, ale nie wydaje mi się, aby stanowiło to problem. Myślę, że the Reds są w stanie przystąpić do spotkania z pozytywnym nastawieniem i w efekcie zaliczyć dobry start rozgrywek.
Brakuje pomocnika?
Na Anfield mieliśmy kolejne lato skupiające się na przebudowie - zarówno na boisku i jak poza. W ogólnych rozrachunku letnie transfery napawają mnie delikatnym optymizmem to zastanawiam się, czy aby nie brakuje nam jednego pomocnika w kadrze.
Według mnie, Liverpool na przestrzeni ostatnich 10 lat grał najlepiej, gdy mieli w swoich szeregach pomocników w typie Didi Hamanna, Javiera Mascherano, Xabiego Alonso, czy nawe Lucasa Leivy. Obecnie Lucas jest numerem 6 w kolejce do gry i pewnie nie będzie zbyt regularnie pojawiał się na murawie. Nie jestem pewien czy Emre Can, we wszystkich swoich atutach, posiada odpowiednią bezinteresowność i dyscyplinę, by grać na tej pozycji.
Mamy w linii pomocy sporo energii dzięki Jordanowi Hendersonowi i Jamesowi Milnerowi, ale Liverpoolowi przydałby się dodatkowy wyspecjalizowany piłkarz do środka pola. Niestety wątpię, aby na tym etapie klub miał kogoś kupić.
Jan Mølby
Komentarze (0)