Mignolet: Wiedzieliśmy, że Cou strzeli
Pierwszy bramkarz Liverpoolu - Simon Mignolet - wyjawił, że pomeczowe humory zespołu, w szatni na Brittania Stadium, były bardzo odmienne, po zwycięskim golu Coutinho, niż te z poprzedniego sezonu.
Mignolet był zachwycony decydującą bramką zdobytą przez Philippe Coutinho pod koniec niedzielnego spotkania, która zadecydowała o zwycięstwie nad drużyną Stoke City.
Brazylijczyk pomógł drużynie The Reds rozpocząć nową kampanię od zwycięstwa, po tym jak zdobył gola zza pola karnego, na cztery minuty przed końcem spotkania.
Bramkarz drużyny z Anfield, dodaje, że był to przesądzający o losach meczu moment, a on sam był pewien, że piłka po strzale Coutinho odnajdzie drogę do siatki, kiedy ten zdecydował się na uderzenie.
- Wiedziałem, że tak się stanie - mówi Mignolet dla ECHO.
- W momencie, kiedy Coutinho otrzymał piłkę i ściął akcję do środka zacząłem krzyczeć - strzelaj! - wspomina Belg.
- Tak samo zrobił z Boltonem, oraz Blackburn w zeszłym sezonie. Wszyscy wiedzieliśmy, że tak się to musi skończyć.
- Widzę każdego dnia na treningach jak jego talent się rozwija. On się z tym po prostu urodził, ciężko pracuje również na rzecz zespołu - chwali kolegę z zespołu bramkarz The Reds.
- Mam nadzieję, że zobaczymy więcej takich strzałów w tym sezonie.
Coutinho rozstrzygnął losy, przez długi czas, monotonnych zawodów rozgrywanych na Brittania Stadium w ubiegłą niedzielę, kiedy to drużyna The Reds zrewanżowała się za szokującą i hańbiącą porażkę 6-1 z ostatniej kolejki zeszłej kampanii.
Wiemy, że możemy zdobyć wiele bramek
Mignolet wierzy, że pokaz charakteru jaki zaprezentował Liverpool pozwala sądzić, że drużyna znajduje się obecnie w nowym położeniu.
- Wszyscy ciężko pracują i dobrze wiemy, że posiadamy zawodników, którzy w trudnych spotkaniach mogą rozstrzygnąć o ich wyniku.
- Wiadomo powszechnie, że każdy mecz wyjazdowy rozgrywany w Premier League należy do tych ciężkich, a w szczegółności spotkanie ze Stoke - mówi Mignolet.
- Czyste konto było dla mnie powodem do satysfakcji. Kiedy potrafimy dobrze bronić, przekłada się to na jakość gry w ofensywie i szanse na strzelanie bramek.
- Wiedzieliśmy przed spotkaniem co nas czeka. Trzeba być gotowym na takie wyzwanie, a my pokazaliśmy że potrafimy sobie z nim poradzić - chwali cały zespół Belg.
- Wszyscy mieli wkład w to zwycięstwo, łącznie z rozpoczynającym mecz Christianem Benteke, który był osamotniony w ataku, wygrywając pojedynki powietrzne i walcząc do samego końca.
- Nastroje w szatni były zupełnie odmienne, aniżeli te z poprzedniego spotkania na Brittania Stadium. Nikt nie chce wracać do tamtego dnia. Wszyscy są zadowoleni z tego co się teraz wydarzyło - kończy pierwszy bramkarz The Reds.
Komentarze (2)