Jamie: Wykorzystać walory Benteke
Jamie Redknapp uważa, że Liverpool okaże się zbyt silnym rywalem dla Bournemouth. Jego byłe kluby w poniedziałkowy wieczór zmierzą się w meczu Premier League na Anfield.
Będzie to pierwsze spotkanie ligowe między tymi drużynami, a także pierwsza od 47 lat wizyta Bournemouth na Anfield. Redknapp oczekuje, że drużyna Rodgersa pójdzie za ciosem po wygranym 1:0 meczu wyjazdowym ze Stoke City.
The Reds byli krytykowani za zbyt bezpośrednią grę na Britannia Stadium przy okazji debiutu Christiana Benteke, jednak były pomocnik Liverpoolu uważa, że krytyka ta jest niesprawiedliwa.
- Liverpool nie grał przeciwko Stoke porywająco, ale to wystarczyło. Po przegranej 6:1 w ostatniej kolejce zeszłego sezonu, otwarcie nowego miało na celu tylko jedno - zwycięstwo. Na Rodgersie i zawodnikach ciążyła presja, z którą sobie poradzili i uzyskali pożądany rezultat.
- Teraz, zamiast nerwowego oczekiwania na mecz na Anfield, będą grali pewniej i bardziej na luzie. Jestem pewny, że Rodgers wziął by w ciemno cztery punkty z dwóch pierwszych kolejek. Teraz mają szansę na sześć, co da im lepszy start niż sezon temu.
Nie ma nic złego w zmiennym stylu gry i wykorzystywaniu walorów Benteke
- Wszyscy zwracali uwagę na bardzo bezpośredni styl gry Liverpoolu - debiutujący Christian Benteke był adresatem wielu długich piłek. Według mnie nie ma w tym nic złego. Grając ze Stoke, drużyną lubiącą wysoki pressing, nie chcesz tracić piłek na własnej połowie. To był ich problem w przegranym 6:1 ostatnim meczu na Britannia Stadium. Tracili dużo piłek w środku boiska i pozwalali się zaskoczyć.
- Mając piłkarza takiego jak Benteke nie można bać się korzystania z jego walorów, nie trzeba się tego wstydzić. To nie jest tylko wielki i silny facet, to także bardzo dobry piłkarz. Liverpool musi zmieniać swój styl gry, a kiedy nie czujesz się jeszcze komfortowo to lepiej trzymać piłkę na połowie rywala.
- Łatwo jest grać zbyt bezpośrednio, ale im udało się znaleźć odpowiedni balans, a Philippe Coutinho dołożył do tego odrobinę swojego geniuszu. Brazylijczyk jest obecnie najbardziej wyróżniającym się piłkarzem Liverpoolu.
- Poniedziałkowy mecz powinien być inny. Bournemouth grając wyjazdowy mecz na Anfield z pewnością pozwoli im na więcej, skorzystają też z zastrzyku pewności siebie po wygranej ze Stoke. To będzie wielki mecz dla Bournemouth, ale oczami wyobraźni widzę Liverpool wygrywający 3:1.
Grając w Bournemouth nigdy nie wierzyłem, że zagrają w Premier League
Redknapp zaczynał swoją karierę w Bournemouth, z którego przeniósł się na Anfield w styczniu 1991 roku za 500 tysięcy funtów. Z zachwytem przyglądał się przemianie swojego pierwszego klubu, który prowadzi Eddie Howe. Ubiegłoroczni mistrzowie Championship przegrali na inaugurację 1:0 z Aston Villą.
- Kiedy grałem w Bournemouth nie wierzyłem, że pewnego dnia zagrają w Premier League. Teraz mogę oglądać ich w poniedziałkowym meczu na Anfield, to coś niesamowitego, spełnienie największych marzeń klubu i fanów.
- Menedżer Eddie Howe i prezes Maxim Demin zrobili coś wspaniałego przekształcając klub na skraju bankructwa w drużynę Premier League.
- Mieli pecha w meczu z Aston Villą. Marc Pugh miał świetną okazję tuż przed przerwą, a to z pewnością zmieniłoby obraz gry. Mogę sobie jednak wyobrazić jak nerwowi byli piłkarze. Widać to było w ich grze. Przekonali się, że jak w Premier League nie wykorzystujesz swoich szans, to zostajesz za to ukarany.
- Piłkarze Bournemouth będą z pewnością podekscytowani wyjazdem do Liverpoolu oraz okazją dotknięcia legendarnego "This Is Anfield" w tunelu. Będą mogli wysłuchać You'll Never Walk Alone. To dla nich coś niesamowitego, ale przegrana z pewnością sprawi, że nie będą w dobrych humorach.
Komentarze (4)