Lallana: Musimy coś udowodnić
Pomimo wielkiego podziwu dla drużyny Eddie'go Howe'a, Adam Lallana jest zdania iż piłkarze Liverpoolu nie mogą dać najmniejszych szans Wisienkom. Beniaminek z Bournemouth przyjedzie na Anfield w poniedziałek.
Pomocnika Liverpoolu z drużyną Bournemouth wiąże szczególna więź, jest to bowiem klub, w którym rozpoczął swoją karierę. Po transferze do Southampton, powrócił do drużyny - ówcześnie grającej w League One - w 2007 roku.
Wisienki niestety spadły wtedy do League Two, a w kolejnym sezonie rzutem na taśmę utrzymały się w lidze. Ich walka o przetrwanie zbiegła się w czasie z przybyciem Eddie'go Howe'a na Dean Court. Decyzja ta okazała się strzałem w dziesiątkę. Bournemouth w ciągu 6 lat powędrowało z 21 pozycji w League Two, aż do najwyższej klasy rozgrywkowej.
W poniedziałek klub z południowego wybrzeża zjawi się na Anfield, dopiero trzeci raz w historii, i pierwszy raz na szczeblu Premier League. Lallana ostrzega jednak przed swoim byłym klubem, ponieważ jak twierdzi - mają niewiele do stracenia.
- Za nimi kilka wspaniałych lat. Jest to zasługa Eddie'go Howe'a i wszystkich jego współpracowników. Znalazienie się w Premier League to dla nich wielkie osiągnięcie - powiedział w wywiadzie dla Liverpoolfc.com.
- Z pewnością cieszy ich to spotkanie. Anfield to wyjątkowe miejsce z wielką historią, więc każdy z chłopaków będzie podekscytowany takim doświadczeniem.
- Niewielu widzi ich jako faworytów, ale z własnego doświadczenia wiem, że mecze, w których na piłkarzach nie ciąży presja to mecze, w których wszystko jest możliwe. Dlatego nie możemy zlekceważyć Bournemouth.
- Graliśmy z nimi w zeszłym sezonie w Pucharze Ligi. To świetny klub, który gra miłą dla oka piłkę.
- Przyjadą tutaj aby stoczyć dobrą walkę i urwać nam jakieś punkty. Jako beniaminek pragną zwycięstwa i na pewno tanio skóry nie sprzedadzą.
Wypożyczenie Lallany do Bournemouth zaowocowało jedynie 4 występami.
Czy ktoś mógł przewidzieć zwrot akcji jaki czekał zespół Wisienek?
- Nie sądzę. Sezon po moim powrocie utrzymali się w League Two, kilka punktów nad strefą spadkową - stwierdził Lallana.
- To wtedy Eddie przejął drużynę, a resztę wszyscy już znają. Utrzymali fenomenalną serię, a teraz chcą na dobre zadomowić się w Premier League.
- Zasługują na ogromny szacunek - to wspaniała historia.
Pomimo ogromnego podziwu ze strony Adama Lallany, w poniedziałkowy wieczór nie będzie miejsca na sentymenty.
Wygrana nad Stoke City pozwoliła zacząć sezon od zwycięstwa. Reprezentant Synów Albionu, podkreślił również wagę pierwszego spotkania na własnym stadionie.
- To niezwykle ważne, ponieważ wielu ludzi wątpiło w nas na początku sezonu, zarówno ze względu na wynik ostatniego meczu, jak i na to jak trudnym terenem jest Britannia.
- Wiele drużyn prawdopodobnie zadowoliłoby się remisem, jednak my wywaliczyliśmy pełną pulę. Teraz musimy skupić się na tym, aby nie zgubić punktów w poniedziałek i zakończyć drugą kolejkę z kompletem oczek.
- Musimy zdobywać punkty od samego początku, aby dać kibicom powód do radości. Kiedy całe Anfield śpiewa, mamy ogromną przewagę.
Komentarze (1)