Wenger: Gol był prawidłowy
Arsène Wenger był bardzo krytyczny wobec arbitrów po tym, jak jego drużyna zremisowała w poniedziałkowy wieczór z Liverpoolem na Emirates Stadium.
Remis z Liverpoolem był drugim w tym sezonie meczem Kanonierów na własnym obiekcie, co oznacza, że nie zwyciężyli jeszcze w żadnym ze spotkań rozegranych w obecnej kampanii na Emirates Stadium. Pierwszym z nich było otwierające sezon Arsenalu i przegrane 0:2 spotkanie z West Ham United.
Arsène Wenger jest rozczarowany, że gol Aarona Ramsey’a nie został uznany, kiedy to sędzia liniowy dopatrzył się spalonego. Powtórki telewizyjne pokazały, że w rzeczywistości pomocnik Kanonierów w momencie podania znajdował się na równi z linią defensywy The Reds.
– Liverpool miał kilka okazji w pierwszej połowie, ale w drugiej nie mieli żadnej – powiedział Wenger.
– Uważam, że my mieliśmy szanse zarówno w pierwszej jak i w drugiej połowie meczu, nie przestawaliśmy naciskać i mieliśmy pecha, bo nie uznano nam prawidłowo zdobytego gola, z powodu decyzji arbitrów, którą trudno zrozumieć.
Nienajlepszy występ swojej drużyny w pierwszej połowie Arsène Wenger usprawiedliwia faktem, że jego dwóch podstawowych środkowych obrońców, Per Mertesacker i Laurent Koscielny, nie mogło wziąć udziału w tym spotkaniu.
– Moim zdaniem, w pierwszej połowie graliśmy trochę niepewnie z tyłu, ponieważ wystawiliśmy całkowicie przemeblowaną linię defensywy, ale w drugiej połowie obrońcy byli już bardziej pewni siebie i zagrali całkiem dobrze.
– W pierwszej połowie mieliśmy swoje okazje, Alexis Sanchez oddał groźny strzał głową, zdobyliśmy prawidłowego gola. Mieliśmy wystarczająco szans, żeby wygrać to spotkanie. Liverpool nie może narzekać na decyzję arbitrów.
– Dla Liverpoolu należą się słowa uznania, bardzo ciężko pracowali w obronie w pierwszej połowie i wzbudzili niepewność w naszej linii defensywy. Oczywiście nasza para stoperów to nowy duet i potrzebują czasu, żeby się zgrać, to zrozumiałe.
Menadżer Arsenalu wyróżnił również Petra Čecha. Doświadczony bramkarz zaliczył występ, który umożliwił mu zdobycie tytułu zawodnika meczu, a jego interwencje pomogły Kanonierom w utrzymaniu bezbramkowego wyniku. W pierwszej połowie spotkania były bramkarz Chelsea miał dwie szczególnie ważne interwencje.
– Dzisiaj wieczorem wykonał świetną pracę, ponieważ utrzymał nas w grze w kluczowych momentach meczu, ale to jest to, czego od niego oczekuję. Dobrze się spisał.
Francuz powiedział również, że nie martwi go fakt, że jego drużyna nie strzeliła jeszcze w tym sezonie bramki na własnym stadionie.
– Wiemy, że potrafimy strzelać gole, chodzi tylko o lepszą grę w polu karnym rywala, nieustawaniu w grze podaniami i poprawianiu ich dokładności.
Komentarze (14)
Same here...instant karma is a bitch.
Ale trzeba też sobie powiedzieć, że taka jest piłka. Że prawdopodobieństwo straty bądź zysku w wyniku nieprawidłowej decyzji sędziego w dłuższym okresie jest takie samo dla każdej drużyny. Arsenal zapewne te 2 punkty odbije sobie przy innej niesprawiedliwej decyzji sędziego, a nam strzelą bramkę ze spalonego, który nie zostanie zauważony. Tak się działo w każdym sezonie. Także ostatecznie - pieprzyć to.
Nie, w praktyce mamy 7, spójrz w tabelę :)
Tyle razy Nas przekręcali, choćby z piłką plażową czy w meczach z United, że jak czasem ktoś się pomyli na Naszą korzyść, to nic się nie stanie. Dla mnie jest 7 punktów, może i wpadła bramka, ale my mieliśmy masę setek a nawet tysiączek, po których powinniśmy prowadzić, więc remis można uznać za sprawiedliwy i szkoda chyba tracić czasu na dywagacje czy sprawiedliwie czy nie. Nas też jeszcze nie raz przekręcą, takie jest życie. Lepiej się skupić na meczu z Młotami.
Zgadzam się z A_Boone - nie ma co na ten temat dłużej dywagować. Ludzie, a sędziowie to też ludzie (cokolwiek byśmy o nich nie myśleli ;-) ), popełniają błędy - taka już ludzka natura. Czasami jest to na naszą korzyść (jak wczoraj), czasami nie - przypomnij sobie tak oczywisty błąd, jaki zdarzył się w odcinku pt "Piłka plażowa".
Dokładnie tak, pełna zgoda. Sam to napisałem w ostatnim akapicie. Taka jest piłka i ostatecznie każdy wychodzi na błędnych decyzjach sędziego w dłuższym okresie tak samo. Bo może teraz przyfarciliśmy, ale za jakiś czas to nam nie uznają bramki, zresztą już z Bournemouth nie podyktowano nam ewidentnego karnego, więc tak jakby to wszystko się wyrównuje. I kwestią czasu jest, aż Arsenalowi dopiszą błędnie bramkę. Także nie robię z tego żadnego problemu, tak sobie tylko dywaguję i zwracam uwagę, że nasza obrona jeszcze nie działa tak krystalicznie czysto, jak wskazują wyniki.
@Asfodel - i Ty masz rację i ja mam rację. Wszystko zależy od podejścia, można na różny sposób interpretować teorię i praktykę. Ja trzymam się tej interpretacji, że teoria to formalne/zapisane kwestie, a praktyka to rzeczywistość boiskowa. Bo teoretycznie to znaczy wg jakichś ustaleń. A ustaleń dokonał sędzia. Praktyka to rzeczywistość. A w rzeczywistości, na naszych oczach, piłka przekroczyła linię bramkową. Ale tak, jak napisałem wyżej w odpowiedzi i poniżej we własnym komentarzu - taka jest piłka i jak najbardziej nie ma co się tym zajmować dłużej, chciałem tylko zwrócić uwagę na naszego chwilowego farta i na to, że obrona nie może myśleć, że takie wpadki zawsze ujdą im na sucho. Bo wystarczyła inna decyzja sędziego i już plulibyśmy jadem na nasz zespół, a nie świętowali. Tak tylko na ochłonięcie o tym wspominam :)
sędzia podniósł chorągiewkę i chwała mu za to, gdyby nie podniósł to nie byłoby spiny, bo na prawdę ciężko wychwycić spalonego w takiej mijance, **** wie czy strzelał w ocenie czy jest robotem EA ale prawda jest taka, że podjął słuszną decyzję. Skrtelowi w polu karnym wystaje tylko jego DUPA a Ramsey jest całym sobą skierowany do bramki Mignoleta, w polu karnym jest ręka, więc też i bark oraz klata więc części ciała z któych można zdobyć prawidłową bramkę.
ogarnijmy dupy, bo faktycznie mecz z Stoke i Bournemoth to więcej szczęścia niż umiejętności, ale z Arsenalem było dobrze.
MU zagrało 3 gorsze mecze od nas i też mają 7 pkt i wątpie, że ktoś tam płaczę, że mają 7 a nie 3 czy 4.
Taka prawda, poszukajcie i obejrzyjcie. Więcej szczęścia niż rozumu bo decyzja arbitra bocznego była instynktowna, ale prawidłowa. Koniec tematu