Arsenal vs Liverpool – analiza
Pep Guardiola, gdy był jeszcze szkoleniowcem Barcelony, stwierdził, że przestrzeń boiska można kontrolować na dwa sposoby – posiadając piłkę i nie będąc w jej posiadaniu. Ten pierwszy sposób jest oczywisty – im dłużej posiada się piłkę, tym krócej posiada ją przeciwnik.
Dlatego przeciwnik ma mniej czasu, aby stworzyć groźną akcję i tym samym strzelić bramkę. Sprawa jest trochę bardziej skomplikowana w przypadku, gdy piłki się nie posiada. Można „nieposiadanie” podzielić na dwie kategorie. Pierwsza to: cały zespół nie posiada piłki. Druga: ja nie jestem przy piłce, ale ma ją mój kolega z drużyny. Ten drugi przypadek można zobrazować za pomocą przykładu Lionela Messiego. Powoduje on swym ruchem bez piłki, że drużyna przeciwna nie może grać w wyjściowym ustawieniu, ale musi je korygować zależnie od tego jak jest ustawiony napastnik Barcelony.
Na grafice powyżej można zobaczyć w jakich strefach boiska Lionel Messi otrzymywał podania. Jego poruszanie się po boisku otwiera wiele możliwości partnerom w ataku. Jest on groźny z piłką, ale bez niej również potrafi wyrządzić wiele szkody. Ten pierwszy przypadek, czyli wtedy gdy cała drużyna nie jest w posiadaniu piłki jest w dużej ogólności podobny do sposobu gry Messiego. Jednak w takiej sytuacji to cała drużyna wywiera presję na przeciwniku. To powoduje, że nie jesteś zmuszony do dużego posiadania futbolówki w całym spotkaniu. Możesz mecz kontrolować nawet bez niej. Nie jest do tego potrzebny tylko wysoki pressing, w którym świetnie działali i Emre Can i James Milner. Oprócz tego, wszyscy pozostali zawodnicy muszą się odpowiednio ustawiać.
Na samym początku meczu, chwilę przed tym, jak Coutinho uderzył w poprzeczkę, swoją pracę perfekcyjnie wykonały obie linie zespołu. Gdy Firmino (zaznaczony na czerowno) walczył w pojedynku główkowym, za jego plecami stał Milner (czarny), a Anglika asekurował Lucas Leiva (pomarańczowy). Na podziw zasługuje, że w tej fazie akcji aż sześciu zawodników Liverpoolu było na połowie przeciwnika. Ta sytuacja pokazuje, że można nie posiadać piłki i przy okazji mieć przewagę nad przeciwnikiem.
W pierwszej połowie Calum Chambers, który w tym spotkaniu zastępował Mertesackera, popełnił wiele błędów przy wyprowadzaniu piłki spod własnej bramki. Po 45 minutach zagrał niecelnie cztery razy, gdy próbował rozpoczynać akcje swojego zespołu, natomiast kolejnym dowodem na dobre ustawienie Liverpoolu w tym spotkaniu jest fakt, że Coutinho zdołał aż dziewięć razy odzyskać piłkę na połowie przeciwnika. Najlepszy w Arsenalu w tym elemencie gry był Coquelin, który dokonał tego sześć razy, ale ani razu tak blisko pola karnego przeciwnika, co Brazylijczyk (grafika poniżej).
Dominacja
Kluczowymi zawodnikami w tym spotkaniu byli oczywiście pomocnicy, natomiast postawa Milnera oraz Cana była nielamże idealna. Obaj zawodnicy kapitalnie podawali, wymieniali pozycje, ale również wspierali zespół w grze obronnej. Przede wszystkim skuteczne rozegranie piłki z różnych pozycji pozwoliło Liverpoolowi na swobodne rozgrywanie akcji na połowie Kanonierów. Poniżej podania obu zawodników.
Zaczynamy od Milnera. Biegający praktycznie wszędzie, podający właściwie z każdej strefy boiska. Żelazne płuca pozwoliły na bieganie od jednej strony boiska do drugiej bez najmniejszego problemu. Tylko sześć podań niecelnych świadczy o klasie rozgrywania piłki i niesamowitej lekkości w podaniach. A Can?
Niemalże identycznie jak James. Skuteczny w rozgrywaniu piłek, ale również dobry w odbiorach. Nie musiał ograniczać się do środka pola, bo miał za plecami Lucasa. Atutem była mobilność w rozgrywaniu piłki, co z kolei przełożyło się na problemy rywala w tej kwestii. Praktycznie przez połowę meczu Cazorla zupełnie nie istniał.
To co łatwo zauważyć, to brak aktywności w pierwszej połowie. W drugiej, po pogorszeniu gry gości, Cazorla mógł już w pełni pokazać, na co go stać, jednak nawet to nie pozwoliło na wielkie zagrożenie z jego strony. Koniec końców dobra gra skrzydłowych obrońców w połączeniu z trójką środkowych pomocników (Milner, Can, Lucas) nie pozwoliła na wiele Hiszpanowi. A jeśli mówimy o grze naszej trójki, to można zwrócić uwagę na ich pozycję na boisku.
Milner jest po prawej stronie boiska, nakładając pressing oraz pokazując się partnerom. Przez jego zejścia na skrzydło, Can oraz Lucas mogli mieć ułatwiony dostęp do podań. Emre (z lewej) w spokoju oczekuje na podanie. I tak praktycznie przez większość meczu.
Tym razem przy piłce Can. Milner od razu schodzi do środka, aby Niemiec mógł mu zagrać piłkę. Przy okazji takich zejść automatycznie uwalniały się również skrzydła i gdyby Liverpool posiadał w swojej drużynie klasycznego skrzydłowego, to mógłby ten mecz jeszcze bardziej zdominować. Koniec końców dzięki dobrej grze wymienionej dwójki, dobry występ mógł zaliczyć również Lucas.
Pomiędzy kibicami Liverpoolu opinie na temat brazylijskiego pomocnika są bardzo podzielone. Jedni uważają go za bardzo słabego zawodnika, którego należy jak najszybciej się pozbyć. Inni zauważają kilka aspektów gry, w których defensywny pomocnik The Reds jest bardzo przydatny. Sama pozycja defensywnego pomocnika powoduje, że Henderson i Milner nie muszą tak bardzo skupiać się na grze przed własnymi obrońcami i ich energia może zostać wykorzystana o wiele lepiej. Najbardziej było to widoczne w meczu ze Stoke City, gdy na boisko wszedł Emre Can. Jordan Henderson, który musiał przez ponad godzinę wstrzymywać się od angażowania w akcje ofensywne, od tamtej pory mógł zagrać o wiele wyżej. Ten sam mechanizm można było zobaczyć w meczu z Arsenalem. Z tą różnicą, że już od samego początku Milner jak i Can mogli zakładać pressing wyżej i brać więcej udziału w atakach drużyny. Ponadto Lucas Leiva zapewniał w środku dobrą asekuracje.
W samym spotkaniu Brazylijczyk zaliczył sześć odbiorów (tackle, najwięcej ze wszystkich zawodników, ex aequo z Joem Gomezem), z czego trzy na połowie przeciwnika. Ponadto czterokrotnie przechwycił piłkę (różnica pomiędzy tackles a interception jest taka, że pierwsze zalicza się jako odbiór, natomiast drugie jako przechwycenie piłki). Z czego dwa na połowie przeciwnika. Oczywistym jest fakt, że Leivie brakuje szybkości, mobilności i kondycji fizycznej. Jednak jak można przeczytać w jednej z analiz na stronie Four Four Two, inni zawodnicy są może bardziej wszechstronni i mogą pełnić różne role na boisku, ale jest coś, co uspokaja w sprawie solidności Lucasa: pewna asekuracja przed czwórką obrońców.
Niemalże wszystkie odbiory skuteczne, dodatkowo bardzo dobrze przerywał grę. Nie był nadto widoczny, ale nie musiał, ponieważ większą pracę wykonywał w destrukcji. Gdyby Brazylijczyk zawsze miał przed sobą taki duet, jak na Emirates, raczej nikt by nie mówił o jego odejściu. O odejściu na pewno nie powie również Benteke, który zaliczył bardzo udane spotkanie. No, może poza brakiem odrobiny szczęścia, było idealne.
Belg niesamowicie spisywał się w powietrzu. Nie tylko wykorzystywał swoje warunki do strzałów główką (tych nie było prawie wcale) lecz kapitalnie rozgrywał akcje, wygrywając powietrzne pojedynki. Przykładowy Chambers nie miał z nim najmniejszych szans, przez co został w cieniu. Benteke pokazał tym meczem, że potrafi powalczyć, ale przede wszystkim skutecznie rozpocząć akcję i ją zakończyć. Pozostaje teraz tylko powtórzyć spotkanie z Kanonierami.
Analizę współtworzył @Nic_nowego
Komentarze (0)