TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1786

Trzy kropki: Mecz z West Hamem


W sobotnie popołudnie The Reds zrobili niemal wszystko, by popsuć umiarkowanie dobre nastroje wszystkim swoim kibicom. Liczne błędy w obronie, mizerna skuteczność i czerwona kartka Coutinho – o tym wszystkim przeczytacie Państwo w „Trzech kropkach”.

– O ogólnym przebiegu meczu… (Gall)

Co można powiedzieć o takim meczu? Jedynie tyle, że drugi raz nie powinien się zdarzyć. Od początku w obronie wyglądaliśmy słabo, co zresztą odzwierciedla wynik. Zabrakło ruchu na połowie przeciwnika, elementu zaskoczenia, przez co większość akcji kończyła się niecelnym uderzeniem albo przechwytem piłki przez rywali. O ile mecz z Arsenalem był kapitalny dla obiektywnego widza, o tyle mecz z West Hamem był po prostu średni. Młoty nie zagrały fenomenalnego spotkania, tylko po prostu wykorzystali nasze błędy. Cieszy jedynie wejście Moreno oraz Ingsa, bo od nich właściwie zaczynały się następne akcje. Trzeba znacznie poprawić rozgrywanie piłki w ataku i grać równomiernie z lepszymi ekipami jak i tymi słabszymi, bo gra na pół gwizdka jak widać nam nie leży.

– O powrocie do nie-bronienia… (Jetzu)

W trzech pierwszych spotkaniach The Reds zachowali trzy czyste konta, a graliśmy przecież na wyjeździe z drużynami, które w zeszłym sezonie strzeliły nam tych bramek aż 10. Przeciwnicy Liverpoolu mieli problemy z kreowaniem dogodnych sytuacji, na lewej obronie świetnie odnalazł się Joe Gomez, z prawej rządził Nathaniel Clyne, a w środku obrony w końcu jak piłkarz (może nie taki za 20 mln, ale przynajmniej taki profesjonalny) wyglądał Dejan Lovren. Wszystko to jednak posypało się już w trzeciej minucie spotkania z West Hamem, kiedy najpierw niezbyt pewnie piłkę główkował Martin Škrtel, a po niecelnym strzale Creswella niedokładnie interweniował Joe Gomez i goście wyszli na prowadzenie. Potem mieliśmy już widowisko rodem z ubiegłego sezonu – serie błędów indywidualnych, złe ustawienie zawodników, brak zrozumienia… Miejmy nadzieję, że to tylko wypadek przy pracy i na Old Trafford defensywa The Reds znów będzie przeszkadzała przeciwnikowi, zamiast wystawiać mu sytuacje na srebrnej tacy.

– O stracie Coutinho… (Gall)

Można było się spodziewać po tym meczu wszystkiego, ale nikt nie wyobrażał sobie, że zabraknie właśnie Brazylijczyka. Nie był może wyróżniającą się postacią, ale to zawsze magik, który za pociągnięciem różdżki potrafi zmienić oblicze meczu. Nie wiem sam, czy bym dał drugą żółtą kartkę za to wejście w rywala, ale prawda jest taka, że mając już jedną kartkę na swoim koncie, powinien był bardziej uważać. Stratę na pewno odczujemy w następnym meczu, kiedy zabraknie nam w środku pola kogoś, kto potrafi idealnie dograć piłkę do napastników, bo nie wierzę, że wyjdziemy tylko z Benteke z przodu. Pojawia się zatem nadzieja, że do gry powróci Sturridge, a to może już realnie zagrozić rywalom. Trzeba już zapomnieć o incydencie, odczekać karę i mieć nadzieje, że Coutinho wróci silniejszy. Kto wie, może właśnie takie wykluczenie mu pomoże?

– O defensywnym ustawieniu mimo niekorzystnego wyniku… (Licznerek)

Wprowadzenie na boisko Alberto Moreno w przerwie meczu miało sens, bowiem Liverpool potrzebował rozciągnąć grę, zaś grający w pierwszej połowie na lewej obronie Joe Gomez, będąc na połowie rywala, przekładał piłkę do prawej nogi i zazwyczaj zagrywał do środka lub oddawał ją do tyłu, nie pchając akcji do przodu. Przy dwubramkowej stracie spodziewano się, że Hiszpan zastąpi młodego Anglika i Liverpool wyjdzie na drugie czterdzieści pięć minut trochę bardziej ofensywnie. Niespodziewanie to nie Gomez, a Emre Can zszedł z boiska, a The Reds przeszli na grę trójką z tyłu, z której żaden z zawodników nie jest specjalistą od wyprowadzania piłki i przecinania podaniem linii przeciwników, co przy konieczności odrobienia strat i cofnięcia się West Hamu było nieodzowne. Takie umiejętności posiada Niemiec, ale Rodgers nie chciał z nich skorzystać. Dziwi więc nie tylko zmiana systemu, ale i decyzje personalne, choć te od dawna wzbudzają mnóstwo kontrowersji.

– O zaledwie dwóch strzelonych bramkach w czterech meczach… (Jetzu)

Latem na bezpośrednie wzmocnienia ofensywy wydano ponad 50 milionów funtów, do klubu trafili także sprowadzony za darmo Danny Ings oraz kupiony rok temu za 10 mln funtów Divock Origi – póki co wydatki te nie przekładają się na liczbę zdobytych bramek. Podopieczni Brendana Rodgersa w pierwszych czterech kolejkach mieli ogromne problemy z tworzeniem sobie dogodnych sytuacji podbramkowych, paradoksalnie najwięcej tego typu okazji było w wyjazdowym spotkaniu z Arsenalem. Dwie bramki to na pewno nie jest zadowalający wynik, a już na pewno, gdy dołoży się, że jedna to strzał rozpaczy z 30 metrów, a druga padła z pozycji spalonej. Co prawda Benteke czy Coutinho mieli jeszcze kilka okazji na zdobycie gola, liczby są jednak takie, jakie są i wydaje się, że w następnych spotkaniach Brendan Rodgers będzie musiał trochę zmienić ofensywne ustawienie drużyny, zwłaszcza, że za czerwoną kartkę zawieszony będzie Coutinho. Danny Ings dał dobrą zmianę, a Christian Benteke całkiem dobrze wszedł w drużynę, pomimo zdobycia zaledwie jednej bramki w pierwszych czterech spotkaniach – nie mogą oni jednak funkcjonować bez wsparcia linii środkowej. Wszyscy wiemy, że Coutinho stać na więcej. Wszyscy także oczekujemy, że na więcej niż dotychczas pokazał, stać Roberto Firmino.

– O meczu z Czerwonymi Diabłami, już za dwa tygodnie… (Licznerek)

Manchester United podobnie jak Liverpool ma problemy ze strzelaniem bramek. Zawodzi zwłaszcza Rooney, który jako jedyny napastnik wygląda na zagubionego, rzadko dochodzi do sytuacji, a gdy już ma swoje okazje, to marnuje je w kiepskim stylu. Co prawda udało mu się ustrzelić hat-tricka w europejskich pucharach, ale rywale z Club Brugge niechętnie stawali mu na przeszkodzie. The Reds z pewnością będą chcieli się zrewanżować rywalom za dwie porażki z ubiegłego sezonu, jednak nie będą faworytem. Nieprzekonująca gra, brak Coutinho, niestabilna defensywa i kiepski bilans Rodgersa w wyjazdowych meczach przeciwko czołówce nie nastrajają optymistycznie. Z drugiej strony United też ma swoje braki i pozostaje nam wiara, że to nam uda się lepiej obnażyć ich słabości i wyjedziemy z Old Trafford ze zdobyczą punktową.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Zubimendi o powodach odrzucenia oferty The Reds  (0)
21.12.2024 15:00, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed starciem ze Spurs  (0)
21.12.2024 14:56, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Tottenham: Przedstawienie rywala  (0)
21.12.2024 14:52, A_Sieruga, liverpoolfc.com
Keïta o obecnej formie Liverpoolu  (1)
21.12.2024 13:10, K4cper32, liverpool.com
Sytuacja kadrowa Liverpoolu i Tottenhamu  (0)
21.12.2024 11:22, BarryAllen, liverpoolfc.com
Darwin Nunez bliski zawieszenia  (3)
21.12.2024 10:51, Tomasi, thisisanfield.com
Carragher o kontrakcie Trenta  (4)
20.12.2024 23:47, B9K, Liverpool Echo