SG: Niepotrzebna sprzedaż Alonso
Były kapitan Liverpoolu Steven Gerrard przyznał, że Xabi Alonso, Luis Suarez i Fernando Torres to najlepsi piłkarze z jakimi miał okazję grać podczas swojej kariery. Stevie określił tego pierwszego mianem najlepszego pomocnika z jakim grał a Rafę Beniteza nazwał "głupim" za to, że sprzedał Hiszpana.
Alonso było pierwszym poważnym wzmocnieniem Liverpoolu za kadencji Beniteza. Za 10,7 miliona funtów przeniósł się na Anfield z Realu Sociedad latem 2004 roku.
Gerrard jest przekonany, że Hiszpan mógł grać w barwach the Reds jeszcze przez 6-7 lat, i że wcale nie musiał odchodzić do Realu Madryt.
- Widziałem wielu nowych zawodników na boiskach Liverpoolu. Widziałem ich każdą sesję treningową z bliska. Zastanawiałem się czy to dobry piłkarz czy tylko kolejna gwiazdka, czy to król boiska czy tylko kolejny zawodnik, czy to Xabi Alonso czy El Hadji Diouf, czy Luis Suarez czy Mario Balotelli - pisze Gerrard we fragmencie swojej autobiografii.
- Trójka zawodników zrobiła na mnie największe wrażenie podczas pobytu w Liverpoolu. Wszyscy mówili po hiszpańsku. Każdy z nich w jakiś sposób zapadł mi w pamięć i każdy z nich ma w sercu ten klub: Fernando Torres, Xabi Alonso i Luis Suarez.
- Z Alonso sprawa była jasna już po pierwszy treningu w sierpniu 2004. Rafa Benitez, który bardzo mądrze postąpił sprowadzając go na Anfield, wykazał się potem głupotą sprzedając go pięć lat później. Był on - nie przesadzam - najlepszym środkowym pomocnikiem z jakim kiedykolwiek grałem.
- To była fatalna decyzja, sprzedać Alonso, nawet za 30 milionów funtów. Wystarczy spojrzeć co udało mu się osiągnąć w późniejszych latach zarówno w Realu Madryt jak i Bayernie Monachium nie mówiąc już o występach w reprezentacji Hiszpanii - Mistrzostwo Europy i Świata.
- Mogę obwinić Rafę za stratę Alonso. Z powodzeniem mógł u nas grać przez 6 czy 7 lat licząc od 2009 roku.
- Bardziej pamiętam tych wspaniałych zawodników, którzy odeszli jak Alonso, Torres czy Suarez niż tych, którzy się nie sprawdzili.
- Suarez mógł biegać, zakładać pressing, walczyć o piłkę i znów biegać. Fantastycznie poruszał się po boisku i strzelał piękne bramki. Był taki okres, gdy gra Luisa była jak rzucanie zaklęć. Swoim talentem czasem mnie po prostu onieśmielał.
- Fernando był dość podobny do Luisa. Czułem się bardzo dobrze mogąc grać z nim przez te dwa lata. Zawsze wiedziałem gdzie jest, jaki jest jego następny ruch. Nie byłem typem gracza "klasycznej 10", ale przez te kilkanaście miesięcy, dzięki Fernando mogłem się tak poczuć. To był mój najlepszy sezon, 2007/2008. Właśnie dzięki Torresowi.
Komentarze (8)