Milner: Dobry początek ery Kloppa
James Milner - pełniący obecnie funkcję kapitana Liverpoolu - wierzy, że pierwszy mecz the Reds pod wodzą Jürgena Kloppa można zaliczyć do udanych, po tym jak goście wywieźli w sobotnie popołudnie, jeden punkt z trudnego terenu jakim niewątpliwie w tym sezonie jest White Hart Lane.
Wyjazdowe spotkanie z Tottenhamem Hotspur było dla Niemca debiutem na stanowisko menedżerskim, ale pomimo tylko kilku dni spędzonych wraz z drużyną w Melwood - widać było pierwsze znaki przemawiające za adaptacją piłkarzy do nowego stylu gry.
- Uważam, że to dobry start. Zmiana trenera nigdy nie jest prosta - wyjawia Milner dla oficjalnej strony Liverpool FC.
- Kilku zawodników jest kontuzjowanych, żeby nie powiedzieć, że bardzo ciężko dostać się do naszego sztabu medycznego - ironizuje Anglik.
- Nasz ruch bez piłki był świetny, wysoko ustawialiśmy pressing. Może za wcześnie ruszyliśmy do przodu i mamy jeszcze wiele do poprawienia w kwestii operowania piłką, ale nie od razu Rzym zbudowano. Stadion Kogutów to gorący teren, a remis to pozytywny wynik i optymistyczny start.
- Wiele wydarzyło się w ostatnich dniach. Był to ciężki okres dla trenera, wszelkie zawirowania związane z wkroczeniem w angielski futbol, oczekiwania i presja ciążące na nim, oraz na zespole.
- Jürgen stara się wpajać nam swoje idee, a to zajmie trochę czasu. Powiedział, że będzie nas uczył tak mocno jak będzie w stanie, ale wszystkiego, póki co, nie może zmienić - mówi o niemieckim szkoleniowcu - Milner.
- Kilka miesięcy zajmie nam pokazanie tego, czego uczy nas Jürgen, ale początek jest dobry. Niestety kilku graczy odniosło poważne kontuzje, jednak można dostrzec że zarówno w jedenastce jak i na ławce, wciąż jest wiele jakości - chwali swoich kolegów vice-kapitan.
Pasja i entuzjazm Kloppa były jasno widoczne, gdy zadomowił się przy linii bocznej White Hart Lane w sobotnie popołudnie, bardzo rzadko siadając na ławce trenerskiej, przez całe 90 minut starając się zagrzewać swój zespół do walki.
- Jego przekaz jest dla nas jasny. W czasie meczu nie możemy być w niego wpatrzeni, bo jesteśmy skoncentrowani na grze, ale bezproblemowo można usłyszeć co krzyczy.
- To jest bardzo ważne, jest naszym 12 zawodnikiem, stara się cały czas nam podpowiadać. Jeśli będzie potrafił dodać chłopakom trochę energii w czasie ostatnich 10 minut, kiedy dopada zmęczenie to będzie wspaniale - chwali bez końca nowego menedżera Milner.
- Nadchodzi okres, kiedy będziemy grali co trzy dni, więc bardzo ważne jest, co będzie się działo na boiskach treningowych. To już nie sezon przygotowawczy, kiedy mieliśmy czas dla siebie.
- Musimy odpoczywać po meczach, ale straciliśmy też kilku zawodników, więc możliwości rotacji składem nie są duże. Wiemy, że to wszystko zajmie sporo czasu.
Milner przyznał, że informacje o długotrwałych kontuzjach Danny'ego Ingsa i Joe Gomeza były dla drużyny wielkim ciosem.
- Jestem zdruzgotany urazami Danny'ego i Joe. Dodatkowo Jordan Rossiter wrócił ze zgrupowania kadry z kontuzją ścięgna udowego. Ta przerwa reprezentacyjna zdecydowanie nie była dla nas udana.
- Trzymam kciuki za szybki powrót Danny'ego. Wszedł do pierwszego składu i radził sobie bardzo dobrze. Na treningach dawał z siebie sto procent - chwali młodszego kolegę numer 7 Livepoolu.
- To katastrofa, gdy odnosisz kontuzję tuż po debiucie w kadrze narodowej. Powiedziałem mu jednak: Mogło być o wiele gorzej, lub wydarzyć się zanim zagrałeś premierowe spotkanie w barwach Anglii, ale udało się i to w dodatku bardzo dobrze!
- Ludzie wiedzą jakim ludźmi są Danny i Joe. Mam nadzieję, że wrócą najszybciej jak to możliwe - kończy z nadzieją w głosie James Milner.
Komentarze (0)