Can: Będziemy więcej biegać
Emre Can był adresatem wielu z całej palety gestów i krzyków wykonywanych przez Jürgen Kloppa przy linii bocznej podczas meczu z Tottenhamem. Pomocnik biegał, nękał i naciskał przeciwników, żeby wypełnić instrukcje menadżera ku jego zadowoleniu.
W pierwszym spotkaniu pod wodzą nowego bossa Emre Can zagrał jako jeden z trzech środkowych pomocników. Nasz numer 23 stale zawężał przestrzeń, utrudniając tym samym grę przeciwnikom.
Zapał Cana w upewnianiu się, że rywale mają bardzo niewiele, lub w ogóle nie mają, czasu na wykonanie podania uwidocznił styl, jaki Klopp będzie chciał wpoić drużynie Liverpoolu. Taki sposób gry był jednym z elementów, które sprawdziły się, gdy Niemiec prowadził Borussię Dortmund i Mainz.
Zaangażowanie młodego reprezentanta Niemiec nie uszło uwadze menadżera, który większość spotkania spędził na stojąco przy linii bocznej, udzielając mu swoich wskazówek.
- Menadżer różni się od innych szkoleniowców - powiedział Can.
- Wyraża swoje emocje i zawsze chce być pewien, że dobrze zrozumiałeś, co ma na myśli.
- Taki ma sposób bycia i nie uważam, że cokolwiek może to zmienić niezależnie od tego, czy będzie pracował w Niemczech czy w Anglii. Według mnie, każdy menadżer ma swój odmienny styl pracy.
- Zdecydowanie podoba mi się praca z tego typu trenerem. Lubi wejść na boisko w trakcie treningu, żeby pokazać, jak możesz zrobić coś lepiej.
- Zawsze jest skory do pomocy i uważam, że jest to jego zaletą. Lubię sposób, w jaki pracuje i jego podejście odpowiada mi w stu procentach.
Podczas gdy koledzy z drużyny znali Kloppa głównie z oglądania prowadzonych przez niego zespołów, Emre Can miał okazję rozegrać kilka spotkań przeciwko prowadzonej przez niego drużynie.
21-letni pomocnik trzy razy grał przeciwko Borussii w Bundeslidze, jeszcze jako zawodnik Bayeru Leverkusen i Bayernu Monachium.
- Zespoły, które prowadził były wysoko cenione i wciąż są - powiedział Can.
- Nie grało się łatwo przeciwko Borussii Dortmund, ponieważ stosowali wysoki pressing i tworzyli kolektyw jako drużyna. To sprawiało, że mecze były trudne.
- Cieszyłem się, że tak wspaniały menadżer przychodzi do Liverpoolu i, że będę miał okazję z nim współpracować. W ostatnich latach udowodnił co potrafi, prowadząc zespoły Dortmundu i Mainz.
Powtórzenie tego, co udało mu się wprowadzić w swoich poprzednich klubach, szczególnie w Dortmundzie, będzie wymagało czasu, co podkreślił już sam Klopp.
Jednak oznaki wpływu nowego szkoleniowca były widoczne w wielu aspektach gry zespołu w Londynie, a w szczególności w obszarze pokonanego przez piłkarzy dystansu w kilometrach.
Zdaniem Cana wyzwaniem jest obecnie takie dostrojenie gry w pressingu, aby nakład siły, który the Reds będą wkładali w każde spotkanie, został wynagrodzony odpowiednimi rezultatami.
- Jeśli grasz w piłkę nożną, musisz dużo biegać. Ważne są również sprinty, a statystyki z ostatniego meczu pokazały, że przebiegliśmy więcej i wykonaliśmy więcej sprintów.
- Musimy nauczyć się grać w ten sposób i odpowiednio rozdzielać siły na całe spotkanie. Zaczynamy się uczyć od teraz i żaden z nas nie będzie miał z tym problemu, ponieważ posiadamy odpowiedni poziom przygotowania kondycyjnego.
- Myślę, że wszyscy chcemy grać w ten sposób. Chcemy być w stanie wywierać pressing w każdym meczu, nie tylko w pierwszym, dlatego że pojawił się nowy menadżer.
- Celem zespołu powinno być dawanie z siebie 100% w każdym spotkaniu i wykonywanie tego, o co poprosi nas trener. Wiemy, że mamy więcej jakości i to od nas zależy, czy wykreujemy więcej szans pod bramką przeciwnika, które będziemy mogli zamienić na gole.
Komentarze (1)