LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1124

Steven Gerrard - fragment biografii


Mimo że kusiły go Real Madryt, Chelsea czy Bayern Monachium, pozostał wierny Liverpoolowi. Dziś, kiedy dogrywa ostatnie sezony podczas piłkarskiej emerytury w Stanach Zjednoczonych, ukazuje się jego autobiografia. W książce Steven Gerrard podsumowuje lata spędzone na Anfield Road. Premiera w Polsce już 18 listopada, a my, jako partner wydania, już teraz mamy dla Was zniżkę na książkę w przedsprzedaży.

We współpracy z wydawnictwem SQN przygotowaliśmy specjalny kod do wykorzystania TUTAJ.

- z kodem LFCGERRARD rabat 25% (ważny przez miesiąc)

- cena po rabacie: 29,93 zł

- wysyłka od 16 listopada

O książce:

Starali się o niego najbogatsi. Odmawiał Realowi Madryt, Bayernowi Monachium i Chelsea. Odrzucił nawet opiewającą na 13,5 miliona euro ofertę z Kataru. Wszystko po to, by pozostać wiernym Liverpoolowi. Nawet jeśli miało to oznaczać brak upragnionego mistrzostwa Anglii…

Dzięki tej postawie stał się symbolem The Reds i zyskał dozgonny szacunek kibiców na całym świecie. W tej książce Steven Gerrard opowiada historię swojego życia i podsumowuje 17 sezonów spędzonych przy Anfield.

Błędy transferowe Rafy Beníteza. Spóźnialstwo Mario Balotellego. Nakłanianie do pozostania w klubie Luisa Suáreza i Fernando Torresa, derby Liverpoolu z wstydliwą kontuzją i wyjście na miasto, które skończyło się dobą spędzoną w areszcie.

Nieważne, czy kibicujesz Manchesterowi United, Arsenalowi, czy FC Barcelonie. Autobiografia TEGO piłkarza to pozycja obowiązkowa każdego fana futbolu.

Fragment książki:

Siedziałem z tyłu samochodu i czułem, że łzy spływają mi po twarzy. Nie płakałem od lat, ale w tym momencie, w drodze do domu, nie mogłem się powstrzymać. Łzy ciągle napływały mi do oczu podczas tego słonecznego wieczoru w Liverpoolu. Było bardzo cicho, a my oddalaliśmy się od Anfield. Nie pamiętam, ile trwała podróż. Nie jestem w stanie wam nawet powiedzieć, czy ulice były pełne samochodów, czy nie. W środku coś mnie dobijało.

Godzinę wcześniej chciałem zniknąć w czarnej dziurze. Graliśmy u siebie mecz, który mógł zadecydować o mistrzowskim tytule. Wcześniej pokonaliśmy u siebie Manchester City, bezpośrednich rywali do mistrzostwa. Mieliśmy na koncie 11 zwycięstw z rzędu. Tylko jedna wygrana dzieliła nas od tego, żeby Liverpool mógł być prawie pewny pierwszego mistrzostwa Anglii od maja 1990 roku.

24 lata wcześniej, właśnie w maju, kończyłem dziesięć lat, a drużynę, której kibicowałem z moim tatą, prowadził Kenny Dalglish. Jej kapitanem był Alan Hansen. To był również zespół McMahona i Molby’ego, Beardsleya i Rusha, Whelana i Barnesa.

Jako chłopiec, który w wieku ośmiu lat dołączył do Akademii Liverpoolu, marzyłem o wygraniu ligi przed The Kop. Mój debiut przypadł na rok 1998. Miałem wtedy 18 lat i nie wiedziałem, jak będę się czuł jako 33-letni mężczyzna płaczący na tylnym siedzeniu samochodu.

Byłem sparaliżowany, zupełnie jakbym stracił kogoś bliskiego.

Nie próbowałem nawet powstrzymywać łez. Wydarzenia z tego popołudnia ciągle rozgrywały się w mojej głowie.

W ostatniej minucie pierwszej połowy meczu przeciwko przebiegłej Chelsea, którą José Mourinho nastawił tak, by przerwać nasz marsz ku chwale, coś się stało. To było proste podanie w moim kierunku w pobliżu połowy boiska. Pozornie nic nieznaczący fragment meczu, chwila ciszy w czasie naszej pogoni za tytułem. Ruszyłem do piłki. Prześlizgnęła mi się pod stopą.

Wtedy nastąpił ten moment. Poślizgnąłem się. Upadłem na murawę.

Piłka potoczyła się dalej i Chelsea rozpoczęła niszczycielski atak. Pozbierałem się z murawy i biegłem ile sił w nogach. Goniłem Senegalczyka Demba Ba, jakby od tego zależało moje życie. Wiedziałem, że go nie dogonię. To był beznadziejny pościg. Nie byłem w stanie go zatrzymać.

Ba strzelił gola. Było po wszystkim. Mój błąd okazał się bardzo kosztowny.

Siedziałem w samochodzie z moją żoną Alex oraz jednym z moich bliskich przyjaciół, Paulem McGrattenem. Zawsze mówię na niego Gratty. Alex i Gratty próbowali mnie jakoś pocieszyć, mówili, że wszystko się może zmienić, że zostało jeszcze trochę meczów do rozegrania…

Ale ja wiedziałem, że los tytułu jest teraz w rękach Manchesteru City i że jego piłkarze to wykorzystają. Nie będzie wielkiego powrotu Liverpoolu. Nie będzie ponownego Cudu w Stambule, kiedy to w 2005 roku przegrywaliśmy do przerwy 0:3 z AC Milanem w finale Ligi Mistrzów, a jednak doprowadziliśmy do dogrywki i zdobyliśmy Puchar Europy po rzutach karnych. Byłem sercem tamtej drużyny. Już wtedy nosiłem kapitańską opaskę. Strzeliłem pierwszego gola, który dał nam nadzieję na dogonienie Milanu. Całowałem i trzymałem puchar Ligi Mistrzów i całowałem go ponownie, zanim zrobił to ktokolwiek inny podczas tej magicznej nocy w Stambule.

Znałem dobrze smak zwycięstwa – tak samo jak poznałem gorycz porażki.

Ciemność i światło, euforia i cierpienie – te uczucia są mi doskonale znane. W moim życiu zawsze szły w parze, osobno i zarazem nierozłącznie, niczym dwa słupki bramki na Anfield.

Liga angielska to zupełnie inna bajka. Chciałem ją wygrać z Liverpoolem tak bardzo, że kiedy straciłem na to szansę, nie mogłem powściągnąć emocji; miasto, które kocham, jakby się rozmyło.

Autor: Steven Gerrard, Donald McRae

Tytuł oryginału: My Story

Tłumaczenie: Radosław Chmiel

Data wydania: 18 listopada 2015

Cena okładkowa: 39,90

Format: 140 x 205 mm

Liczba stron: 400 tekst i 2x 12 zdjęcia

ISBN: 978-83-7924-528-4

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (8)

erewu 09.11.2015 12:00 #
Liga Mistrzów (1×): 2005
Puchar UEFA (1×): 2001
Superpuchar Europy (2×): 2001, 2005
Wicemistrzostwo Anglii (3×): 2002, 2009, 2014
Puchar Anglii (2×): 2001, 2006
Puchar Ligi (3×): 2001, 2003, 2012
Tarcza Wspólnoty (2×): 2001, 2006 << wycięte z wiki

ani razu nie udało się mu wygrać ligi a to znaczy dużo i można dużo powiedzieć ale nie chcę odbierać mu wartości.
Steven jaki jest każdy wie ale ten facet ma po prostu pieprzonego pecha pomijając Stambuł gdzie mieliśmy mega farta.
matys87 09.11.2015 14:14 #
zamówione, Dzięki
A_Boone 09.11.2015 17:02 #
No i Jego biografię bardzo chętnie przeczytam. Dla mnie idol, i chyba żadna inna drużyna na świecie nie miała lepszego kapitana. Steven zawsze będzie mi się kojarzył z tym, że jak drużynie nie szło, to brał piłkę, wpadał jak huragan w pole karne i albo walił bramę, albo ją wypracowywał. Mogę się tylko cieszyć, że dane mi było oglądać Jego grę, gdy był w pełni formy. Nie było i nie będzie drugiego takiego zawodnika, nie te czasy. Szkoda, że w Atenach Pennant mu podbił tę piłkę, mogłoby to się inaczej skończyć...
BardejoV 09.11.2015 17:32 #
Nerke bym oddał żebyśmy tamtego dnia wygrali z Chelsea. Chyba nigdy się z tym nie pogodzę że Gerrard nie wygrał ligi. Razem z Puyolem najlepsi kapitałowe tego wieku.
BardejoV 09.11.2015 17:34 #
kapitanowie*
a propos przydałaby się opcja edytowania komentarzy.
Swiader92 09.11.2015 18:29 #
Kupione, dzięki
Ibiz 09.11.2015 19:38 #
Jakoś średnio mnie ciekawi ten bestseller. Gerrarda niegdy specjalnie nie lubiłem (co nie oznacza, że nie szanuję) .
Kartas 09.11.2015 19:43 #
Czy ma ona związek z I częścią autobiografii? Bo jej nie czytałem i nie wiem czy mogę kupić tą teraz czy lepiej szybko przeczytać pierwszą zanik sięgnę po najnowszą?

Pozostałe aktualności

Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (4)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo