Hughes: Nie skreślajcie nas
Menedżer Stoke City, Mark Hughes uważa, że wynik dwumeczu nie został jeszcze przesądzony i Garncarze mają wciąż szansę na awans po tym jak drużyna the Reds wywiozła z Britannia Stadium jednobramkowe zwycięstwo.
Mark Hughes i spółka spotkają się z Liverpoolem na Anfield za 3 tygodnie przegrywając 0:1 po bramce Jordona Ibe'a.
Stoke miało duże problemy ze stwarzaniem sobie podbramkowych sytuacji przeciwko drużynie Jurgena Kloppa, lecz były piłkarz Manchesteru United uważa, że jego zespół jest w stanie wciąż awansować do finału.
- Niektórzy chętnie krytykowaliby nas za grę w pierwszej połowie, lecz czasem trzeba grać z dużym respektem dla przeciwnika. Zagrali bardzo dobrze i skutecznie wywierali presję, więc w drugich 45 minutach musieliśmy spróbować czegoś innego.
- To podobne do tego co my chcemy robić jako drużyna - narzucić przeciwnikowi nasz styl gry. Niestety tym razem przeciwnicy zrobili to nam.
- Zdobyli bramkę na wyjeździe co zawsze daje ogromną przewagę. Dzięki temu mogli również skupić się na grze w obronie.
Na boisku w drugiej połowie zameldował się Walters i wraz z jego wejściem znacznie poprawiła się gra piłkarzy Stoke, którzy zdominowali posiadanie, lecz nie potrafili znaleźć drogi do bramki.
- Zauważyliśmy, że niektórym piłkarzom Liverpoolu zdarza się zostawiać sporo miejsca, więc postanowiliśmy zagrać bardziej bezpośrednio. W takim wypadku potrzeba trochę szczęścia, lecz fortuna nam nie sprzyjała - powiedział Hughes.
- Kontrolowaliśmy grę w drugiej połowie, lecz nie przedostaliśmy się pod bramkę. Najważniejsze jest to, że nie straciliśmy kolejnej bramki, która mogłaby nas pogrzebać. Dzięki takiemu obrotowi spraw wciąż mamy realne szanse na awans.
Komentarze (0)