Ince: Klub potrzebuje napastnika
Paul Ince uważa, że z Liverpoolem trzeba się będzie liczyć w Premier League dopiero, gdy klub kupi napastnika, który będzie w stanie strzelić co najmniej 20 bramek w sezonie.
W niedzielę The Reds rozegrali pierwszy za kadencji Jurgena Kloppa mecz na Anfield, w którym nie udało się strzelić choć jednej bramki. Drużyna przegrała z Manchesterem United 0-1.
Przełamać obrony gości nie udało się mimo tego, że Liverpool 53% czasu był w posiadaniu piłki i oddał 19 strzałów na bramkę przeciwników (tylko 4 z nich były celne).
Ciągła nieobecność cierpiącego z powodu odnawiających się urazów Daniela Sturridge'a, który w tym sezonie od pierwszej minuty zagrał tylko w czterech meczach, to poważny cios dla drużyny z Merseyside. Paul Ince uważa, że zespół nie będzie w stanie walczyć o najważniejsze cele, dopóki nie kupi skutecznego napastnika.
– Moim zdaniem gra Liverpoolu specjalnie nie odbiega od czołówki. W meczu z Manchesterem United The Reds stwarzali mnóstwo sytuacji strzeleckich. Z taką ilością strzałów można wygrać i dwa mecze – powiedział w wywiadzie dla Sky Sports Now były pomocnik Liverpoolu i Manchesteru United.
– Problem w tym, że pod bramką przeciwnika zespół jest nieskuteczny. Brakuje tu tzw. „lisa pola karnego” – zawodnika, który byłby w stanie strzelić 20 goli w sezonie.
– Liverpool miejscami gra w genialnym stylu. Wykonuje dużo wysokich podań. Podoba mi się sposób, w jaki Klopp prowadzi drużynę.
– To jednak cały czas zespół w budowie. Jeżeli menedżer sprowadzi jednego, czy dwóch nowych zawodników na kolejny sezon, to myślę, że trzeba się będzie z nimi zacząć liczyć w lidze.
Ince jest pod wrażeniem pracy wykonanej w klubie przez Kloppa i twierdzi, że bardzo ważne jest to, że nowy trener ma jasno określoną strategię gry, którą jest w stanie przedstawić zarówno piłkarzom, jak i kibicom.
– Na pewno wnosi do gry pierwiastek szaleństwa, ale myślę, że przez to piłkarze go kochają – powiedział Ince.
– Jeszcze nie można wydać wyroku i ocenić pracy menedżera, ale widzę wyraźnie, że Klopp może zrobić wiele dobrego dla swojego klubu. Widzą to też kibice, a to najważniejsze.
– Póki co kibice wiedzą, że drużyna ma kłopoty, ale ewidentne jest też to, że sprawy idą ku dobremu. Myślę, że Klopp świetnie poradzi sobie w Liverpoolu.
Komentarze (12)
Zgadzam się z tobą. Oprócz napastnika potrzeba nam kogoś w stylu Xabiego Alonso czy Gerrarda. Brakuje nam kogoś takiego w środku pola, człowieka, od którego zależałaby gra całego zespołu, dyrygenta, który trzymałby wszystkich w ryzach. Henderson gra bardzo dobrze, ale nie ma jeszcze tego doświadczenia i opanowania. Brakuje nam też skrzydłowych z prawdziwego zdarzenia, szybkich, potrafiących zapierdalać przy linii, minąć przeciwnika i dostarczyć precyzyjną piłkę w pole karne. Już nie wspominając o defensywnym pomocniku, którego nie widzieliśmy na Anfield od czasów Mascherano.
Ogólnie to Ince ma sporo racji. Nasza gra nie odstaje od czołówki, a jesteśmy przecież na początku drogi z Jurgenem. Ale jak każdy zespół z europejskiej czołówki musimy mieć prawdziwego snajpera w zespole, lisa pola karnego, który przesądzałby o losach meczu nawet wtedy, gdy zespołowi nie idzie. Mieliśmy już takich piłkarzy - Owen, Torres, Suarez. Ciągle mamy napastnika tego typu - Sturridge'a, ale ja już w niego nie wierzę po prostu.
Podsumowując, podwaliny już są, kręgosłup drużyny w miarę też jest, styl gry powoli się krystalizuje. Brakuje tylko kilku niezbędnych elementów, aby to wszystko ruszyło. Klopp jest doświadczonym menedżerem, wie jak osiągnąć sukces. Wystarczy tylko czekać do końca sezonu, kupić brakujące elementy i jedziemy z koksem.
Tak, ale od ich gry zależała gra całego zespołu. Alonso odszedł i wiadomo jak to wyglądało później. Tak samo Gerrard.
nie dziwota skoro każdy oddaje strzał z każdej możliwej sytuacji :D
Zresztą i w tym momencie są, ale zazwyczaj razi złe wykończenie.
Podejrzewam, że pomocnicy sprawiają wrażenie mało kreatywnych właśnie z powodu braku napastnika, bo żeby komuś zagrać dobrą piłkę musi być jednak ten ruch napastnika i uniknięcie spalonego.
Jedynymi sprawnymi napastnikami są: Benteke, który rzadko zaczyna mecz, a w dodatku jest mało ruchliwy z przodu oraz Origi, któremu brakuje jeszcze doświadczenia, wyrachowania i instynktu.
Firmino nie uważam za napastnika. Moim zdaniem on gra u nas z konieczności jako "fałszywa dziewiątka" - z braku laku. W ogóle nasze ustawienie i ruch zawodników ofensywnych przypomina nieco styl gry Hiszpanii, kiedy ta grała bez napastników, a z kilkoma tzw. mediapunto. Z tą jednak różnicą, że nie mamy pomocników tej klasy ;)
to tak jak z mówieniem "Nie myśl o kolorze niebieskim" a kazdy i tak myśli o niebieskim.. Nie podawaj swoich informacji w ten sposób bo zabijasz wszystko wcześniej wypracowane jednym zdaniem..