Moreno: Przezwyciężę trudności
Alberto Moreno udzielił wywiadu, w którym opowiedział między innymi o ciągłych problemach z przystosowaniem się do wymogów Premier League. Obrońca ma jednak nadzieję, że już niebawem pokona wszelkie trudności i zacznie grać na miarę oczekiwań.
Hiszpan nie miał łatwego początku sezonu. Pomijany przez Brendana Rodgersa, wywalczył sobie regularne miejsce w składzie dopiero u Jürgena Kloppa.
Niemiecki szkoleniowiec kładzie ogromny nacisk na wykorzystywanie bocznych defensorów zarówno w ofensywie, jak i w obronie. Hiszpan nie ukrywa, że taka taktyka mu odpowiada.
– Klopp lubi mieć w zespole ofensywnie usposobionych obrońców. Ja uwielbiam ten styl gry, świetnie się czuję, wspierając atakujących – przyznał Moreno.
Zaufanie, jakim obdarzył go Niemiec, znajduje swoje odzwierciedlenie w liczbach. Hiszpan nie może co prawda pochwalić się wieloma asystami (tylko dwie), ale jednocześnie żaden inny obrońca w Premier League nie stworzył tylu sytuacji podbramkowych, ile Moreno (46). Nie ma też w Liverpoolu zawodnika, który częściej by dośrodkowywał (20).
– To typ szkoleniowca, który czuje piłkę. To jego pasja i stara się nas zarazić tym uczuciem w szatni, tuż przed wejściem na murawę. Jest otwarty, cały czas z nami rozmawia, wskazuje na nasze braki, ale też podkreśla zalety.
Moreno dołączył do Liverpoolu w 2014 roku jako świeżo upieczony zwycięzca Ligi Europy z Sevillą. Hiszpana dużo jednak kosztowało przystosowanie się do wymogów Premier League. Udało mu się co prawda wywalczyć miejsce w składzie, co zaowocowało 28 spotkaniami w lidze i pięcioma w Champions League, ale wraz z nadejściem nowego sezonu sytuacja znacznie się pogorszyła.
Wielkim problemem okazała się bariera językowa, stając się jedną z przyczyn, dla których Hiszpan stracił miejsce na rzecz 18-letniego Joego Gomeza.
– Nie byłem w stanie porozumiewać się z kolegami, nikt mnie nie rozumiał na boisku... Niewykluczone, że to był jeden z powodów, przez który byłem pomijany przy wyborze składu.
Hiszpan był jednak pewien, że trudne chwile przeminą. I tak już połowie września znów zaczął grać. W październiku kontuzji wykluczającej z gry na cały sezon doznał Gomez, wobec czego Moreno na dobre zadomowił się w składzie.
– Zawsze wierzę w siebie i w to, co robię, nigdy nie było momentu zwątpienia. Jak już jednak wspomniałem, potrzebna jest właściwa komunikacja na boisku. Gdy tego brakuje, wszystko staje się trudniejsze. Z każdym rokiem będzie jednak pod tym względem tylko lepiej.
Moreno i José Enrique to jedyni Hiszpanie reprezentujący obecnie barwy the Reds. Dla urodzonego w Sevilli obrońcy pomoc ze strony starszego kolegi, a także Brazylijczyków - Philippe Coutinho, Lucasa Leivy i João Teixeiry, okazała się nieoceniona.
– Rozumiem już o wiele więcej, ale nadal mam problemy z mówieniem po angielsku. Mam nadzieję, że nauczę się w trakcie pozostałych trzech lat kontraktu. Zarówno ja, jak i moja rodzina jesteśmy tu szczęśliwi. Będę dawał z siebie wszystko, jestem całkowicie na tym skoncentrowany.
Moreno marzy o zdobywaniu na Anfield trofeów, choć nie ukrywa, że wygranie ligi w tym sezonie będzie trudne. Na 13 spotkań przed końcem rozgrywek Liverpool zajmuje ósme miejsce ze stratą 16 punktów do liderującego Leicester.
Trzeba jednak pamiętać, że podopieczni Kloppa wciąż są w walce o Puchar Anglii (we wtorek czeka ich pojedynek z West Hamem), a także dotarli do finału Pucharu Ligi, który zostanie rozegrany 28 lutego przeciwko Manchesterowi City.
The Reds rywalizują również w Lidze Europy i już za dwa tygodnie zmierzą się w 1/16 finału z Augsburgiem.
– Sięgnięcie po puchar byłoby dla mnie i reszty chłopaków po prostu niesamowite. Nie ma sensu rozmawiać teraz o ligowej tabeli, musimy dalej walczyć. W lutym znów gra Liga Europy i musimy zrobić wszystko, by ją wygrać.
W ostatnich tygodniach Moreno musiał jednak wysłuchać wiele cierpkich uwag na temat popełnianych przez niego błędów w defensywie. Hiszpan zdaje sobie sprawę, że przed nim nadal wiele nauki jeśli chodzi o bronienie, lecz zapewnia, że problem zniknie jak tylko uda mu się w pełni zaadaptować do angielskiego futbolu.
– Prawda jest taka, że w pierwszym roku gra w obronie sprawiała mi dużo trudności, ale jest coraz lepiej. Muszę dalej trenować i uczyć się ligi.
– Grają tu szybcy i silni zawodnicy. Przy moich warunkach fizycznych powinienem raczej unikać bezpośrednich pojedynków i umieć sobie radzić z nimi w inny sposób. Siłowy aspekt tej ligi to mój największy problem.
– Premier League różni się od ligi hiszpańskiej pod tym względem. Tutaj gra jest bardziej otwarta, gra się szybciej i wszystkie zespoły starają się naprawdę utrudnić ci życie. Nie wolno się wyłączyć ani na minutę.
– W Hiszpanii większy nacisk kładzie się na taktykę, gra jest bardziej pasywna. Ale ja osobiście wolę Premier League!
– To była dla mnie wielka zmiana. Im więcej meczów zagrasz, tym bardziej się rozwijasz jako piłkarz. Dostrzegłem to u siebie.
Moreno wierzy też, że jego występy nie umkną uwadze selekcjonerowi reprezentacji Hiszpanii, Vicente del Bosque, który dwukrotnie powoływał obrońcę jeszcze przed Mistrzostwami Świata w 2014 roku.
– Mam nadzieję na powrót do kadry, ale decyzja należy do trenera. Ja tylko robię swoje w Liverpoolu. Będę starał się jak najmocniej, aby del Bosque mnie zauważył i ponownie powołał.
Zwycięzca Młodzieżowych Mistrzostw Europy do lat 21. w 2013 roku ze względu na swój styl gry i pozycję jest często porównywany do obrońcy FC Barcelona, Jordiego Alby, a nawet widziany jako jego następca. Moreno, choć szanuje starszego rodaka, znalazł sobie innego idola.
– Mamy z Albą wiele wspólnych cech - obaj często atakujemy, jesteśmy szybcy. Lubię go, ale jeszcze bardziej podoba mi się Marcelo.
Komentarze (4)