Mascherano: Klub się rozpadał
Javier Mascherano wypowiedział się na temat Liverpoolu i stwierdził, że Jürgen Klopp świetnie pasuje do klubu z Anfield. Ponadto nie wyklucza powrotu do Premier League i zastrzega, że bez względu na to, gdzie gra, jego uczucie do the Reds są niezmienne.
Argentyńczyk przeprowadził się na Camp Nou z Liverpoolu w 2010 roku, lecz klub z Merseyside nadal zajmuje pewne miejsce w jego sercu.
- Moje uczucia do Liverpoolu nie oznaczają, że jestem z nimi związany. Darzę ich wielkim uczuciem i to się nie zmieni, ale jeśli klub z Premier League da mi szansę w przyszłości to nie powiem: "Nie, mogę zagrać tylko dla jednego klubu" - powiedział 31-letni zawodnik.
- Jesteśmy profesjonalistami, a to jest nasze życie. Cokolwiek się stanie, moje uczucia do Liverpoolu pozostaną takie same.
Obrońca Barcelony nie chciał odpowiedzieć na pytanie, które trio pomocników było lepsze - Sergio Busquets, Andrés Iniesta i Xavi czy Mascherano, Steven Gerrard i Xabi Alonso.
- Łączą nas dobre czasy i dobra gra. Kibice nadal mi o tym przypominają.
Mascherano wypowiedział się także na temat właścicieli klubu pracujących za jego czasów, czyli Toma Hicksa i George'a Gilletta. Według niego nie wszystko działało w klubie prawidłowo zanim odszedł.
- Liverpool to jedna z najlepszych drużyn dla jakich grałem, ale klub miał problemy. Nigdy nie spotkałem się z właścicielami.
- To jest klub, który daje radość, trzeba tam być i żyć. Nie warto prowadzić go na odległość 20000 km. On należy do ludzi i nie zrozumiesz tego, jeśli nigdy tam nie byłeś.
Były defensywny pomocnik pochwalił natomiast wybór nowego menadżera oraz relacje klubu z fanami.
- Zawsze czułem, że klub stara się postawić krok w przód, ale nie potrafi. Teraz próbują to zrobić z Kloppem. Jest menadżerem stworzonym dla Liverpoolu.
- Nigdzie nie byłem tak dobrze traktowany. Powiedziano mi, że muszę grać, tak jak dotychczas.
Mascherano został zapytany o powody odejścia i wymienił w tym kontekście zmiany po rozwiązaniu kontraktu z Rafaelem Benítezem.
- To co się wydarzyło, musiało się wydarzyć. Dostałem obietnicę, że jeśli wpłynie korzystna oferta, pozwolą mi odejść, gdyż klub był w procesie rozpadu.
- Jednak włodarze nie zawsze mówili prawdę, a najczęściej cierpiał na tym wizerunek piłkarza. Podobnie było z Fernando Torresem. Jedno jest jasne - nigdy nie skłamałem.
- Gdy Rafa odszedł, wiedzieli, że ja także opuszczę klub. Czułem, że ten projekt się rozpada. Rafy już nie było, nie wiedzieliśmy w jakim kierunku idziemy.
Argentyńczyk podkreślił także wpływ na klub Stevena Gerrarda i Jamiego Carraghera, jako graczy oddanych zespołowi, których mentalność zwycięzców była tożsama z klubem.
- Pierwsza rzecz, którą robiłeś każdego dnia po przyjeździe było sprawdzenie, czy oni są. Jednak ich było tylko dwóch, zaś w Barcelonie takich graczy jest pięciu, sześciu, siedmiu, ośmiu.
Komentarze (15)
Czarna lista: Lista sympatii:
-Sterling. +L.Suarez
-Mascherano. + X.Alonso
-Riera. +P.Reina
-A.Ward +F.Torres
Piłkarz dobry, ale tego pier****** nie da się czytać.
"Pierwsza rzecz, którą robiłeś każdego dnia po przyjeździe było sprawdzenie, czy oni są. Jednak ich było tylko dwóch, zaś w Barcelonie takich graczy jest pięciu, sześciu, siedmiu, ośmiu." - zwykłe sprzedawczyki nie rozumieją o co chodzi ze Stevenem i Jamiem. Po prostu mała główka od zawsze WIELKIEGO FANA CZERWONYCH DIABŁÓW tego nie pojmie. (jeśli ktoś nie pamięta to takim hasłem chciał się zbliżyć do kibiców po przyjściu z West Hamu.
xabi poszedl do lepszego klubu i tyle
czytamy ze zrozumieniem :D