The Reds oczekują werdyktu
W ciągu następnych 48 godzin the Reds spodziewają się poznać decyzję trybunału dotyczącą wysokości odstępnego, które będą musieli wypłacić Burnley za Danny'ego Ingsa. Włodarze Liverpoolu zostali poinformowani, że decyzję otrzymają na piśmie po wtorkowym przesłuchaniu w Manchesterze.
Danny Ings wraz z czołowym prawnikiem klubu Jonathanem Bamberem wystąpili przed Profesjonalnym Piłkarskim Komitetem do spraw kompensacji.
Dyrektor Generalny Liverpoolu Ian Ayre nie mógł być wtedy obecny ze względu na udział w rozprawie Hillsborough w Warrington.
The Reds wierzą, że zaprezentowali wystarczająco dowodów, aby dowieść, że 6 milionów, które zapłacili było sprawiedliwą zapłatą. Burnley zaś zawsze oczekiwało rekompensaty w wysokości 10 milionów funtów.
Danny Ings opuścił drużynę z hrabstwa Lancashire na rzecz Liverpoolu minionego lata, kiedy to wygasł jego kontrakt. Z tytułu figurowania w kategorii zawodników poniżej 24 roku życia jego poprzedni pracodawca był uprawniony do ubiegania się o odszkodowanie.
- Nasze postępowanie różni się od innych, ponieważ to jest najwyższe roszczenie w historii trybunału - powiedział Dyrektor Generalny Burnley Dave Baldwin.
- Kluczem do niego jest wniesienie sprawy przeciwko Liverpoolowi, a tym samym przygotowanie do wielkiego procesu - kontynuuje.
- Mówimy tutaj o 400 do 500 stron zeznań świadków, dowodów i analiz gry zawodnika. O oświadczeniu wyjaśniającym dlaczego uważamy, że zawodnik jest tyle warty, w porównaniu do tego, co proponuje nam Liverpool.
Danny Ings jest bliski powrotu do treningów w pełnym wymiarze w 6 miesięcy odkąd doznał kontuzji więzadeł.
Anglik mógł cieszyć się wyjątkowo udanym wejściem do drużyny. W ciągu pięciu występów w pierwszym składzie the Reds zdobył 3 bramki, a w konsekwencji został nagrodzony powołaniem do reprezentacji. W trykocie Synów Albionu udało mu się zadebiutować w meczu przeciwko Litwie.
Jego powrót do gry, tak jak i Divocka Origiego, w tym sezonie jest mało prawdopodobny.
Komentarze (1)