Lallana: Czemu miałbym odejść?
Adam Lallana wierzy, że w końcu udowodnił swoją przynależność do Anfield po nie najlepszym pierwszym sezonie w barwach the Reds. Wywiad na temat Ligi Europy niespodziewanie przerwał Jürgen Klopp.
- Co ty tutaj robisz? - spytał niemiecki szkoleniowiec podczas gry Anglik udzielał wywiadu w Melwood.
- Rozmawiam o tobie! - odpowiedział Anglik.
- Spytaj go czy wie, kiedy Koguty zaczynają przygotowania przedsezonowe - zażartował Klopp nawiązując do ostatnich spekulacji związanych z rzekomymi przenosinami Lallany na White Hart Lane.
- Za późno, już o tym rozmawialiśmy.
- Ja się spytałem i powiedział mi, że 1 lipca – powiedział śmiejąc się Klopp.
- Myślałem, że mówisz poważnie – odpowiedział pomocnik.
- Chyba oszalałeś! - zakończył Jürgen i wyszedł pozwalając na kontynuację przerwanego wywiadu.
To pokazuje jak dobre relacje panują pomiędzy menadżerem a 28-letnim zawodnikiem. Lallana jest blisko swojego trenera, mieszkają nawet po sąsiedzku w Formby.
- Właściwie to jest to miłe. On ma fajną rodzinę, fajne dzieci i widuję go, gdy wyprowadza swoje psy – wyznał były gracz Southampton.
- Raz zabrałem mojego chłopca (Arthura) na półpiętro, żeby go wykąpać akurat, gdy Klopp wynosił śmieci, więc zabrałem dziecko na balkon, które krzyczało „Klopp” i naśladowało go.
- On się na niego spojrzał i pomachał mu. To było zabawne. Brendan także był moim sąsiadem. Formby słynie z tego, że mieszkają tutaj piłkarze. To cudowna i bardzo cicha okolica.
Dla uzupełnienia, nie ma jakichkolwiek szans na to, aby Lallana odszedł gdziekolwiek. Pomocnik jest w dobrych relacjach z menadżerem Tottenhamu, Mauricio Pochettino, z którym współpracował w Southampton, ale jest skoncentrowany na byciu częścią przyszłości Liverpoolu, która według niego jest w dobrych rękach Kloppa.
- Pozostały mi trzy lata do wypełnienia kontraktu.
- Może w zeszłym sezonie ludzie mogli przeczytać tego rodzaju wiadomości wedle których miałem odejść i myśleli: „Tak, pozbądźmy się go”. Jednak futbol zmienia się bardzo szybko i cieszę się z mojej gry u nowego menadżerem.
- Zawsze miałem dobre relacje z Pochettino. Jesteśmy teraz bardzo dobrymi przyjaciółmi poza boiskiem. Jednak odejście byłoby bardzo trudne.
- Jestem teraz w ogromnym klubie i gram dla niego najlepiej jak potrafię, dotarliśmy przecież do finału pucharu.
Anglik był krytykowany za występy po transferze z drużyny Świętych za 25 milionów funtów. Jednak pod dowództwem Kloppa rozwinął się i udowodnił, że należy mu się tutaj miejsce. Jego niestrudzona praca idealnie pasuje do stylu pressingu menadżera. W bieżących rozgrywkach zanotował 48 spotkań i był jednym z najrówniej grających piłkarzy w drodze do środowego finału Ligi Europy przeciwko Sevilli.
- Ogólnie zeszły sezon był dla mnie rozczarowujący i dla klubu także, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że w poprzedzającym roku Liverpool rywalizował o tytuł.
- Ostatnie siedem miesięcy było dla mnie bardzo ważne. Czuję, że zadomowiłem się w Liverpoolu i cieszę się ze spędzonego tutaj czasu.
- Nie powiedziałbym, że Jürgen wszedł do naszych głów jak psycholog. Jednak był to świeży start dla wszystkich, kiedy on dołączył.
- Wymaga ciężkiej pracy, nie jest pasywny. Często powtarza nam te słowa, że jeśli bronisz pasywnie, to gra nie ma wtedy sensu.
- Wie, że można popełnić błąd i akceptuje to, że mecz może nie wyjść, ale nie będzie zadowolony, jeśli nie dasz z siebie wszystkiego.
- Czuję się doceniony przy tym menadżerze. Tak wygląda nasz praca.
Zdarzało się, że Klopp rugał swojego gracza z linii bocznej, lecz Lallana podkreśla, że poza szatnią boss rzadko traci nerwy.
- Krzyczał na mnie podczas meczu z Chelsea w zeszłym tygodniu, ale on tak dużo krzyczy, że w dniu meczu nie należy brać wszystkiego do serca.
- Nie należy tego przyjmować osobiście, on po prostu taki jest. Krzyczał, żebym był bardziej zwarty.
- Najgorszą rzeczą jaką możesz zrobić w tej sytuacji jest gestykulowanie, że nie rozumiesz o co chodzi, lub zbywanie tego. Najlepiej kiwnąć głową, nawet jeśli nie rozumiesz o czym on mówi.
- Po meczu zawsze tłumaczy, że chciał po prostu pomóc. Wspaniale jest mieć taki charakter przy sobie. Lubię jego sposób bycia i myślę, że jego cechy charakteru uwydatniają najlepsze z piłkarzy.
- Po meczu nie jest bardzo zdenerwowany. Nawet po porażce jest raczej rozczarowany, że nie pokazaliśmy się z najlepszej strony. Bardzo uważa na to, co mówi.
- Jest bardzo rozemocjonowany i ożywiony w dni meczowe i to sprawia, że jest kim jest. Poza tym potrafi być bardzo czuły i zabawny, można z nim pożartować.
- Ludzie często powtarzają o jego uściskach, które zdaje się wymieniać ze wszystkimi, ale czasami to potrafi wiele znaczyć dla piłkarza. To sprawia, że czujesz się potrzebny i pokazuje tym, że ceni wysiłek, który właśnie włożyłeś w mecz.
Przed finałem Capital One Cup z Manchesterem City, który odbył się w styczniu Klopp powiedział swoim graczom: "To będzie pierwszy z wielu finałów, do których razem dotrzemy".
Ta wiadomość zadziałała na Anglika i trzy miesiące po bolesnej porażce w serii rzutów karnych stoją przed kolejną szansą wygrania trofeum. Nagroda jest ogromna - the Reds walczą o europejski puchar od 11 lat i mają okazję na zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów.
- Dobrze pamiętam te słowa.
- Powiedział to w taki sposób, że wszyscy uwierzyli, że będą kolejne finały bez względu na to czy jeszcze w tym samym roku, w następnym czy jeszcze później. To pokazuje jego pewność i wiarę w siebie i myślę, że przenosi się to na chłopaków, podświadomie czy nie.
- Powiedział, że skorzysta z doświadczeń na Wembley bez względu na to czy wygramy, czy nie. Tamtego dnia przegraliśmy, ale z pewnością nauczyłem się wiele i inni gracze także.
- Tym razem będziemy lepiej przygotowani. Awans do dwóch finałów w jednym sezonie nie jest łatwy. To nie był przypadek.
- Bycie bohaterem nie interesuje mnie, ale bycie częścią zwycięskiej drużyny już tak. Środowy triumf były dla mnie i dla klubu czymś ogromnym - świetną bazą do przygotowań na przyszły sezon.
Komentarze (4)
Całkowicie się zgadzam i chciałbym, aby Lallana został.
Może niekoniecznie musi to być pierwsza 11-stka, ale jako element rotacji składu i zmiennik.
Pamiętajmy, że aby zdobyć mistrzostwo i grać dobrze w pucharach, trzeba mieć w zasadzie dwie niemal równorzędne jedenastki. Dlatego nawet jeśli przyjdzie Reus, Zieliński i wróci Markovic (o ile się sprawdzi u Kloppa), Adam przyda się w składzie.
Jego walka i niemal bezustanny pressing z przodu jest nie do przecenienia. Z piłką przy nodze bywa różnie, ale na potrafi zrobić różnicę.
Pewnie stwierdzi, że Klopp winduje mu cenę.
Szostie to sobie może napisać parę przekleństw na Twitterze.