Coutinho: Zróbmy ten ostatni krok
Philippe Coutinho stwierdził, że nadszedł czas, by Liverpool przestał „trafiać w słupek” i zakończył czas porażek w finale, pokonując Sevillę w środowym finale Ligi Europy.
Coutinho przeżywa kolejny wyjątkowy sezon na Anfield i został mianowany graczem roku w trakcie ubiegłotygodniowej gali, zdobywając również nagrodę za najlepszy występ w sezonie i bramkę sezonu. Został również wybrany przez pozostałych graczy piłkarzem sezonu drugi rok z rzędu. Brazylijczyk nie zdobył jeszcze żadnego zespołowego trofeum od swojego transferu z Interu w 2013 roku, lecz był blisko wygrania ligi w 2014 roku, Pucharu Ligi Angielskiej w tym roku, a w 2015 roku odpadał w półfinale Pucharu Anglii i Pucharu Ligi.
Dwudziestotrzylatek jest zdeterminowany, by w Bazylei postawić kropkę nad „i”. Coutinho powiedział: - W Brazylii mówimy, że „trafiliśmy w słupek”, a my zrobiliśmy to już kilkukrotnie w ostatnim czasie, więc ważne jest dla nas by wreszcie coś osiągnąć i wygrać coś dla Liverpoolu. To byłoby coś wyjątkowego dla każdego w klubie i całego składu.
Numer 10. Liverpoolu wierzy, iż zmiana mentalna, jaka zaszła pod wodzą Jürgena Kloppa może zrobić różnicę w starciu z Sevillą, która kroczy w kierunku trzeciego z rzędu zwycięstwa w Lidze Europy. – Klopp ma doświadczenie w europejskich pucharach – powiedział Coutinho. – To wybitny menedżer i wprowadził kilka zmian od kiedy tu jest, z czego największą jest ta w naszej mentalności i wierze we własne umiejętności i zdolność do wygrywania. Potem, krok po kroku, nasze występy ulegały poprawie, a teraz Liverpool jest blisko zwycięstwa w pucharze.
- Na wszystko trzeba czasu. Minęło siedem miesięcy, a to już nasz drugi finał, więc to nasza wielka szansa. Zmiany, które wprowadził bardzo się ku temu przyczyniły.
Coutinho miał ogromny wpływ na dojście Liverpoolu do finału, kończąc nadzieje Manchesteru United na powrót pięknym golem na Old Trafford w 1/8 finału – wtedy też fani przyjezdnych w przerwie meczu skandowali jego nazwisko.
- Nie słyszałem tego, ale moja żona, która przychodzi na każdy mecz powiedziała mi po spotkaniu, że kibice śpiewali moje nazwisko w przerwie. To zaszczyt za każdym razem gdy ktoś o mnie wspomina lub gdy widzę jakiegoś dzieciaka z moim nazwiskiem na plecach. Zawsze marzyłem o byciu piłkarzem, a teraz gdy doświadczam czegoś takiego, czuję pokorę - przyznał.
Komentarze (5)
Liczę na wielki mecz naszych graczy i Coutinho może być wisienką na torcie tego triumfu!
Niech Liverpool znów powróci na swoje miejsce, czyli na europejskie salony.
Do meczu jeszcze daleko, a ja już nie mogę wytrzymać :)