Klopp: Nie potrzebuję dużych nazwisk
Jürgen Klopp przyznał, że brak udziału w europejskich rozgrywkach w sezonie 2016/17 miał wpływ na działania Liverpoolu na rynku transferowym. Jednocześnie dodał, że brak wielkich nazwisk zasilających drużynę tego lata nie przeszkodzi mu w stworzeniu zespołu w oparciu o jego wizję – pisze Tony Barrett w sobotnim The Times.
Jak dotychczas, Liverpool sprowadził w przeważającym stopniu mało znanego Marka Grujicia, Joëla Matipa i Lorisa Kariusa. Jedynie ściągnięty z Southampton za 30 milionów funtów Sadio Mané przybył jako sprawdzony zawodnik na boiskach Premier League, gdy tymczasem niektórzy rywale the Reds, zwłaszcza Manchester City i Manchester United, kupują graczy z górnej półki cenowej.
Podczas gdy Klopp ubiega się również o Piotra Zielińskiego z Udinese, a także o Bena Chilwella z Leicester City, polityka transferowa Liverpoolu ściągnęła na siebie głosy krytyki w niektórych środowiskach. Szkoleniowiec Liverpoolu nie zważa jednak na wyrażaną dezaprobatę. Jak twierdzi, każdy zawodnik, który został sprowadzony był przez niego pożądany w „100 procentach” i dodaje, że wydarzenia na Euro 2016 potwierdzają słuszność polityki jego klubu.
– Co roku w tym okresie pojawia się wiele oczekiwań – powiedział. – Każdy spodziewa się wielkich zawodników i znacznych udoskonaleń dzięki głośnym nazwiskom. Jeśli ktoś słyszy o jakimś piłkarzu pierwszy raz, to reakcja jest następująca: „Co my robimy? Co oni robią?”. Niektóre kluby podjęły już wiele działań, ale nie sposób udowodnić w tym momencie, która metoda jest naprawdę słuszna.
– To, czym trzeba się zająć, to przygotowania do sezonu. Ja nie potrzebuję dowodów, ale jeśli chcecie przykład różnych metod, w oparciu o które futbol może funkcjonować, to wystarczy spojrzeć na Euro 2016. Były tym wspaniałe przykłady tego, czym naprawdę jest futbol polegający na budowaniu drużyny, tworzeniu więzi między zespołem, kibicami i całymi krajami.
Mario Götze mógł spełnić kryteria głośnego transferu, aczkolwiek po otrzymaniu sygnału z Liverpoolu przed Euro 2016 reprezentant Niemiec nie udzielił jednoznacznej deklaracji i Klopp skierował swoje wysiłki w stronę Mané. Tym samym szkoleniowiec the Reds potwierdził swoją politykę zerowej tolerancji względem celów transferowych, które nie są w pełni przekonane co do perspektywy gry na Anfield.
– Możemy dyskutować o jednej czy dwóch wadach, które mamy obecnie jako klub – powiedział Klopp. – Nie gramy w Lidze Mistrzów, ani w ogóle na arenie europejskiej. To natomiast oznacza dla jednego piłkarza następujące stanowisko: „Chcę grać w Lidze Mistrzów lub w ogóle uczestniczyć w europejskich rozgrywkach, więc nie mogę dołączyć do Liverpoolu”.
– Tego faktu nie da się ukryć. Musimy zbudować nasz własny skład i podstawą do tego jest drużyna z ubiegłego sezonu. To nie jest dla nas odpowiedni moment, żeby zmieniać cały zespół. Nie ma ku temu powodu.
– Były takie mecze w zeszłym sezonie, szczególnie w europejskich rozgrywkach, gdzie można było pokusić się o wniosek, że wystarczy kilka nowych transferów i ta drużyna może być naprawdę silna i podjąć prawdziwą rywalizację.
– W tym momencie nikt nie myśli o dobrych lub złych meczach. Ludzie myślą tylko o tym, kogo kupił Manchester United lub Manchester City, a Liverpool? „Jak się nazywa ten piłkarz?” W tej chwili chodzi nam o stworzenie i zbudowanie zespołu na przyszły rok.
– Jeśli mamy starać się o jakiegoś piłkarza i jasne jest, że nie ma żadnych szans, to nie ma sensu podejmować działań. Lepiej spojrzeć na zawodników, których mamy w składzie i dołożyć starań, by jak najlepiej to wykorzystać. Jestem w 100 procentach zadowolony z graczy, których do tej pory sprowadziliśmy. Karius to wspaniały bramkarz i wielki talent. Matip grał pięć lub sześć sezonów z rzędu na najwyższym poziomie, zrobił duży postęp i trafił tu na zasadzie darmowego transferu, więc to wspaniały nabytek. Sadio Mané pasowałby do każdej drużyny, która uczestniczy w Lidze Mistrzów, ale jest z nami, ponieważ chciał tu trafić.
Tony Barrett
Komentarze (6)