JK: Nie ma znaczenia gdzie gramy
Jürgen Klopp mówił, że nie przywiązywał większej wagi do gry Liverpoolu w trzech pierwszych meczach nowego sezonu poza swoim stadionem, ponieważ ta nietypowa sytuacja nie była zależna od niego.
The Reds mieli podejmować u siebie Burnley w drugim spotkaniu kampani 16/17, ale zmieniono lokalizację na Turf Moor z powodu rozbudowy trybuny Main Stand na Anfield.
Ze zbliżającymi się wyjazdami do Burton Albion w Pucharze Ligi i na teren Tottenhamu, drużyna Kloppa będzie po 4 z rzędu meczach w delegacji, zanim zaliczy dziewiczy występ na Anfield w nowej kampanii 10 września.
Boss jednak się tym nie martwi, ale potwierdza że łatwiej się gra przed pełnym pasji tłumem z Anfield. Na starcie z the Clarets mimo to, the Reds mają być przygotowani i stadion ma tu nie mieć żadnego znaczenia.
- Jestem w tej branży już tak długo, ale szczerze nie wiem na czym polega przewaga meczu u siebie, mimo że taka jest - powiedział w wywiadzie.
- Jasne, atmosfera pomaga w dobrych momentach. Nigdy tego nie odczułem, ale słyszałem, że otoczenie może mieć wpływ na grę jednych czy drugich.
- Myślałbym o tym więcej, gdybym mógł to zmienić, a nie mogę. Mamy taką sytuację z nową trybuną, wiedzieliśmy o tym wcześniej, zatem wszystko jest jasne.
- Po zobaczeniu terminarza byliśmy świadomi, że w drugiej kolejce gramy z Burnley, to już samo w sobie stanowi wyzwanie. Mecze w tej lidze są trudne niezależnie od lokalizacji.
- Gramy na Turf Moor, ale nie myślimy o tym za dużo. Tak, znam statystyki Burnley. Do meczu ze Swansea, nie przegrali u siebie od stycznia. Są silni i czują się tam pewnie. Przez to może być trudno.
- Są jednak beniaminkiem i gdyby swój pierwszy wyjazd grali na Anfield, przy atmosferze, która panuje u nas, mogliby ponarzekać.
- Fakty są takie, że następne mecze gramy na wyjeździe z Burnley i z Tottenhamem. Nie możemy tego zmienić, więc o tym nie myślimy.
Komentarze (1)