Lucas: Jesteśmy kompletną drużyną
Lucas Leiva jest pewny, iż siła płynąca z drużyny Jürgena Kloppa, daje wiarę w sukces the Reds podczas kampanii 2016/17. Brazylijczyk właśnie wrócił do pełnej sprawności fizycznej po kontuzji, która wykluczyła go z początku dopiero co rozpoczętego sezonu.
Warto przypomnieć, że tego lata udało się ściągnąć na Anfield aż 7 nowych zawodników, a w nich Sadio Mane, Georginio Wijnaldum, Joel Matip oraz Marko Grujic.
- To chyba oczywiste, że mamy dobrych piłkarzy na każdej pozycji. Mogę nawet stwierdzić, iż obecnie the Reds mogą wystawić dwie jedenastki, które będą osiągały dobre wyniki. Premier League jest bardzo trudną ligą, ale nowi zawodnicy wzmacniają naszą drużynę. Wierzę, że to będzie dla nas owocny sezon – przyznał Lucas.
Początek sezonu Liverpoolu był bardzo różnorodny. Pierwsze spotkanie zawodnicy Kloppa wygrali w imponującym stylu. Na uwagę również zasługuje wspaniały występ w meczu przeciwko Tottenhamowi. Niestety spotkania z Burnley zawodnicy nie będą mogli szybko wymazać z pamięci.
Ze względu na przebudowę stadionu, pierwsze trzy spotkania the Reds rozgrywali na wyjeździe, lecz już w najbliższą sobotę zawodnicy wrócą na Anfield i tam zmierzą się z drużyną Leicester City.
- Mogliśmy zacząć lepiej. Szczególnie mam na myśli ostatnie spotkanie z wicemistrzem Anglii, powinniśmy wygrać to spotkanie. Starcie z Burnley było bardzo dziwne, bo praktycznie tylko my byliśmy przy piłce, a i tak przegraliśmy – powiedział Brazylijczyk.
- Nie powinniśmy się załamywać takim rozpoczęciem, było okej. Zagraliśmy 3 wyjazdowe spotkania przeciwko drużynom, z których aż dwie walczyły w zeszłym sezonie o tytuł i znajdowały się w czołowej czwórce na zakończenie rozgrywek. Jak najszybciej musimy rozpocząć serię zwycięstw i podskoczyć w ligowej tabeli. Już nie mogę doczekać się tego sezonu – zakończył Lucas Leiva.
Komentarze (7)
"HAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAH"
Koniec.
Mignolet-Moreno Klavan Lucas Randall?-Stewart Grujic- Lallana Wijnaldum Origi- Ings
z pewnością walczyłaby z powodzeniem w Premier League.
Oj Lucas Lucas...