Mignolet zagra z Tottenhamem
Jürgen Klopp potwierdził, że Simon Mignolet może przygotowywać się do występu w najbliższym meczu EFL Cup, w którym przeciwnikiem Liverpoolu będzie zespół Tottenhamu.
Belgijski golkiper zastąpi między słupkami Lorisa Kariusa. Będzie to jego pierwszy występ od 16 września, czyli od rozgrywanego na Stamford Bridge pojedynku z Chelsea.
O tym, czy Mingolet otrzyma ponownie szansę posmakowania gry w meczu o stawkę, Jürgen Klopp poinformował dziennikarzy na konferencji prasowej:
- Szanse na to wynoszą 100%. To duże szanse! Oczywiście pod warunkiem, że nic nie wydarzy się na treningach. Jeśli nic się nie wydarzy, to na 100% on zagra.
- Jest prawdziwym profesjonalistą. Odbyliśmy kilka rozmów. To nie jest tak, że miałem dla niego idealną odpowiedź. Nie mogłem powiedzieć: „ty jesteś słaby, a on jest dobry”, żeby uzasadnić, dlaczego to Karius gra w lidze.
- To sytuacja, którą nazywam problemem bogactwa. To tak naprawdę nie jest problem. Musimy podejmować decyzje i ja takową podjąłem. Oczywiście, nie był z tej decyzji zadowolony, ale jest dojrzałą osobą i pełnym profesjonalistą. Dla nas jest to najbardziej komfortowa sytuacja, jaką mogłem sobie wyobrazić. Mamy tych dwóch bramkarzy zdrowych i w formie.
- Tak jak powiedziałem. Odbyliśmy kilka rozmów i z mojej perspektywy wszystko jest w porządku. Wciąż nie jest z tego powodu najszczęśliwszy, ale nikt nie jest w stanie tego zauważyć na treningach. Nadal ciężko pracuje, poprawia swoją grę i robi wszystko, co do niego należy, zatem jest ok.
Pomimo tego, że Mignolet wraca do bramki Liverpoolu na mecz pucharowy, Klopp zaznacza, że to Karius obecnie ma status bramkarza pierwszego wyboru.
- Na ten moment mamy wybrany numer jeden i jest nim Loris Karius. Podobnie było, kiedy Loris nie był zdrowy i wtedy też mieliśmy numer jeden, którym był Simon.
- Tak wygląda sytuacja i bramkarze o tym wiedzą. Nie mogę pozwolić, aby mieli jakieś wątpliwości. Był krótki moment, krótki okres, w którym daliśmy Lorisowi dwie lub trzy gry, żeby zobaczyć nieco więcej z jego repertuaru.
- Po ostatniej przerwie na mecze reprezentacji rozmawiałem z oboma zawodnikami i podjąłem decyzję. Wiem, że dla piłkarza zawsze wielkim rozczarowaniem jest, gdy nie gra, nie zaczyna meczu w wyjściowym składzie, jednak w przypadku bramkarzy to coś nieco innego i poważniejszego. Na tę chwilę nie mam nic więcej do dodania. Podjęliśmy decyzję i tak wygląda hierarchia, jeśli chcecie tak to postrzegać.
- Loris, na ten moment, jest numerem jeden, a Simon, na ten moment, jest numerem dwa. Tylko tyle.
W międzyczasie boss potwierdził, że po meczu z West Bromem w drużynie nie pojawiły się żadne nowe urazy, które mogłyby utrudnić dobór składu na mecz z Tottenhamem.
- Nic poważnego się nie pojawiło, jedynie kilka stłuczeń. Kilku chłopaków nie trenowało wczoraj. Nie trenował skład desygnowany na WBA. Oni mieli przewidzianą regenerację. Do rozpoczęcia tej konferencji nic poważnego się nie wydarzyło i mam nadzieję, że tak pozostanie.
Komentarze (3)
Jesteś potomkiem Nostradamusa?