Flanagan: Powrót moim celem!
Jon Flanagan zamierza w przyszłości odzyskać swoje miejsce w składzie drużyny Liverpoolu. Obrońca wciąż pracuje nad powrotem do pełnej formy fizycznej po pladze kontuzji, które w znaczny sposób ograniczyły jego piłkarski rozwój.
Na tą chwilę, wypożyczony do Burnley Scouser wywalczył sobie miejsce w składzie drużyny Seana Dyche’a, występując w ostatnich trzech ligowych spotkaniach i prezentując bardzo solidny poziom.
Wychowanek Liverpoolu odgrywał kluczową rolę w pamiętnym sezonie 2013/2014, kiedy to ekipa The Reds prowadzona przez Brendana Rodgersa, była bliska wygranej w Premier League. Flanagan imponował wtedy swoją postawą na boisku, co zaowocowało również powołaniem do kadry narodowej.
Niestety, kontuzje pokrzyżowały wszystkie plany obrońcy, który stracił miejsce w składzie Liverpoolu i został wypożyczony do drużyny Burnley. Nathaniel Clyne oraz James Milner są pewniakami przy obsadzaniu boków obrony w obecnym sezonie.
Flanagan się jednak nie załamuje i zapowiada ambitną walkę o powrót do swojej najlepszej dyspozycji. Pobyt na Turf Moor ma się mu przysłużyć w udowodnieniu swojej wartości oraz przydatności do drużyny Jürgena Kloppa w przyszłości.
- Obecnie chcę grać regularnie w piłkę i dojść do formy sprzed dwóch lat. Nigdy nie wątpiłem w swój powrót do gry. Jestem osobą bardzo mocną psychicznie i ciężko jest mnie złamać.
- Zobaczymy co się wydarzy w przyszłości. Moim najważniejszym celem jest ponowne wywalczenie miejsca składzie Liverpoolu. Jaki byłby mój idealny sezon 2016/2017? Kwalifikacja Burnley do Ligi Europy i wygrana Liverpoolu w Premier League…
W obecnym sezonie drużyna Seana Dych’a znakomicie prezentuje się w meczach rozgrywanych na własnym stadionie, pokonując już m. in. Watford oraz Everton. Liverpool również musiał uznać wyższość gospodarzy i wyjechał z Turf Moor bez zdobyczy punktowej. Flanagan nie wystąpił w meczu przeciwko swojemu macierzystemu klubowi, lecz stwierdził, iż końcowy rezultat wzbudził w nim mieszane uczucia.
- To było dziwne. Każdego tygodnia pragnę zwycięstwa The Reds. Niegdyś mój Tata zabierał mnie na wszystkie mecze, zarówno na Anfield jak i wyjazdowe. Moimi idolami byli Steven Gerrard, Michael Owen i Jamie Carragher. Obecnie jestem jednak piłkarzem Burnley i to jest mój klub. Wywalczone trzy punkty w rywalizacji z Liverpoolem bardzo mnie cieszyły.
Flanagan pragnie pozostać w Burnley do końca obecnego sezonu. Obrońca wyjawił również, że były zawodnik Burnley, Newcastle United i Manchesteru City – Joey Barton, miał duży wpływ na jego decyzję o dołączeniu do ekipy Seana Dycha’a.
- Byliśmy razem na wakacjach i tam miałem okazję podpytania się go o drużynę Burnley. Mówił, że nie ma możliwości bym czuł się tam źle.
- Wiem, że Burnley nie będzie rywalizowało o wygraną w Premier League w tym sezonie. Jednakże na tą chwilę pragnę odzyskać pełnię sprawności fizycznej, zaliczać jak najwięcej występów w meczach o stawkę oraz pomóc drużynie w pewnym utrzymaniu się w lidze.
- W gruncie rzeczy byłem już nastawiony na zmianę otoczenia. Rada Joey’a Bartona tylko utwierdziła mnie w słuszności swojej decyzji i przekonaniu, że Burnley to odpowiedni klub dla mnie. Bardzo się cieszę z wyboru, którego dokonałem.
Komentarze (10)
Z West Bromem jego kolega z obrony Lowton robił tyle błędów, że pozostali obrońcy wyglądali solidnie.
Zobaczymy czy dziś zagra i co pokaże.
a) jest wolny,
b) jest mało zwrotny,
Łatwo go objechać, jedyne co to najwyżej sfauluje. Moreno jak da się objechać to istnieje chociaż szansa, że naprawi ten błąd, bo zdąży wrócić/odwrócić się i wjechać wślizgiem czy coś. Jon nie da rady tego zrobić.
Nie wspominam w ogóle o grze kombinacyjnej, grze w ataku itp., bo Flanagan jest w tym gorszy niż, nie wiem, Karius. Nie muszę chyba przypominać jaką rolę pełnią boczni obrońcy w taktyce Kloppa ;)
Przyszłość Flanagana leży poza Anfield, zwłaszcza, że Alexander-Arnold zjada go wszystkim. Agresją i walecznością też.
No i mimo wszystko liczę też na to, że jednak kupimy kogoś do pierwszego skłądu na LO, bo Millner mimo dobrej postawy nie jest LO.