Trzy kropki: Mecz z Southampton
Ekipa „Trzech kropek” zaprasza po przerwie reprezentacyjnej! W dzisiejszym odcinku opowiemy nieco o 44 tys. mil pokonanych przez nasze ofensywne trio, znudzonym Kariusie i Coutinho – naturalnie łączonym z największymi klubami.
– O ogólnym przebiegu meczu… (Raf)
Obie ekipy wyszły w ustawieniu 4-3-3, ale ich koncepcje były skrajnie różne. Plan Southampton był prosty – skoncentrować się na defensywie, pozostawić z przodu Austina, który ma czekać na szybkie wsparcie Redmonda i Boufala. Wsparcia się nie doczekał (poza incydentalną okazją z 58. minuty), bo szans na kontrę w całym meczu było może kilka. Liverpool za mocno napierał, co było widoczne szczególnie przy próbach odważniejszego wyjścia graczy Świętych, którzy szybko padali ofiarą kontrpressingu. Statystyką, która chyba najlepiej obrazuje poczucie komfortu obu drużyn w kwestii ofensywy jest celność podań na połowie przeciwnika (79 do 53 procent na korzyść podopiecznych Kloppa). Stąd the Reds dominowali przez cały pojedynek, co jakiś czas tworząc groźne sytuacje pod bramką rywala. Zabrakło jednak koncentracji, przez co niedorzecznie dobre szanse zmarnowali Coutinho, Firmino i Mané.
– O marnowanych na potęgę złotych szansach… (ManiacomLFC)
Liverpool mógł i powinien to spotkanie wygrać - miał ku temu odpowiednie szanse. Na wysokości zadania stanął jednak Fraser Forster, a także nie popisali się ofensywni piłkarze the Reds. Mimo zmarnowanych dobrych sytuacji Mané, Coutinho czy Firmino, trzeba przyznać, że atak Liverpoolu miał problemy z przedostaniem się pod bramkę Świętych. Bardzo dobrze zagrali gospodarze w obronie, która tym razem obejmowała dwie, a czasami nawet trzy formacje. Pod tym względem mecz przypominał trochę spotkanie z Burnley, na szczęście podopieczni Jürgena Kloppa umieli zniwelować walory ofensywne swoich rywali.
– O całkowitym skasowaniu ataków So’ton… (Mleko)
Chcąc wskazać najmniej zapracowanego człowieka na boisku w spotkaniu z Southampton można łatwo wytypować jedno nazwisko, Karius. Niemiec po raz kolejny nie miał zbyt wielu okazji, aby przekonać do siebie kibiców i mógł spokojnie zasiąść z książką w polu karnym, a w przerwie na herbatę pomóc kolegom w rozegraniu akcji. Nie jest to jednak wina bramkarza, lecz bardzo dobrej gry defensywnej Liverpoolu. Piłkarze Kloppa niemal do perfekcji opanowali szybkie odbudowanie ustawienia po stracie piłki i nie ustępowali rywalowi poziomem agresji. Tak skuteczna obrona oraz dominacja powinna zakończyć się pewnym zwycięstwem the Reds, lecz do tego potrzeba czasem więcej szczęścia. Nieustanne parcie do przodu, czyste konto i umiejętność całkowitego opanowania poczynań ofensywnych przeciwnika napawa sporym optymizmem.
– O tysiącach kilometrów przemierzanych przez reprezentantów swoich krajów… (Raf)
Jedno jest pewne, dopóki the Reds nie będą mieli na wyposażeniu sprzętu do teleportacji, ciężko będzie przeskoczyć dalekie podróże Brazylijczyków. Pomimo podstawienia odrzutowca tuż po meczu w Limie, Coutinho i Firmino nie byli w stanie wziąć udziału w czwartkowym treningu, co dało im jeden dzień na przygotowania. Mimo, że Mané udało się wrócić już w poniedziałek, można spodziewać się, że podobne problemy mogą również pojawić się z jego powrotem w przyszłości. W futbolu, jak w każdym profesjonalnym sporcie, każdy szczegół ma znaczenie. Na pewno przerwy reprezentacyjne wpłynęły na kondycję i koncentrację naszej ofensywy w meczu ze Świętymi, szczególnie, że taktyka Kloppa wymaga świetnego przygotowania fizycznego. Ale czy powołania są jakimś problemem? Nie, bardziej oznaką, że mamy graczy, którzy są na tyle dobrzy, by stale być ich częścią.
– O nerwowej atmosferze wokół Coutinho… (Mleko)
Wraz ze zbliżającym się okienkiem transferowym dziennikarze prześcigają się w kolejnych spekulacjach dotyczących największych gwiazd. Tym razem cel obrali sobie najbardziej oczywisty, ponieważ Coutinho skutecznie i efektownie prowadzi the Reds na szczyt tabeli w jednej z najlepszych lig świata. Taka postawa nie umknie skautom potentatów gotowych wyłożyć grube miliony na wzmocnienia. Czy całe to zamieszanie wpłynie na postawę Cou? Ciężko jednoznacznie stwierdzić, lecz patrząc na rozwój zespołu oraz fantastycznego menedżera możemy być spokojni i wierzyć, że na pewno sytuacja będzie odpowiednio rozwiązana. Kibice piłkarscy przyzwyczajeni do ostatnich szaleństw na rynku mogą jedynie czekać na rozwój sytuacji. Jeżeli na stole pojawią się duże pieniądze, transfer będzie przesądzony i nikt nie powinien być tym faktem zaskoczony. Bardziej zasadne wydaje się pytanie kiedy, a nie czy do tego dojdzie i jaka będzie reakcja samego zawodnika… Czas pokaże.
– O spotkaniu z odżywającym Sunderlandem… (ManiacomLFC)
Jeszcze dwie kolejki temu Sunderland wydawał się idealnym rywalem dla każdego w Premier League. Zespół Davida Moyesa zajmował ostatnie miejsce z raptem dwoma punktami. Dwa ostatnie mecze ligowe to jednak dwa zwycięstwa i fani Czarnych Kotów z powrotem mogą wierzyć w utrzymanie w Premier League. Mimo to Liverpool nie powinien się obawiać potyczki z Sunderlandem. Mecz odbędzie się na Anfield, piłkarze the Reds będą teraz wypoczęci w przeciwieństwie do wyjazdowego meczu z Southampton. Ponadto ofensywny tercet Liverpoolu z pewnością będzie chciał powetować niemoc strzelecką z ostatniego spotkania. Jedyne czego musimy się obawiać to autobusu postawionego przed bramką Sunderlandu.
Komentarze (0)