Karius: Poradzimy sobie z tym
Loris Karius powiedział, że brak Philippe Coutinho w najbliższych meczach nie wpłynie negatywnie na grę i rezultaty Liverpoolu. Brazylijski pomocnik przejdzie dziś dokładne badania, które ocenią stopień uszkodzenia wiązadła stawu skokowego.
Niemiecki golkiper przyznał, że to duży cios dla drużyny Jürgena Kloppa. Z drugiej strony dodaje, że kadra the Reds jest wystarczająco silna, by godnie zastąpić Coutinho.
- Oczywiście, nigdy nie jest miło zobaczyć twojego kolegę, który leży na boisku i jest kontuzjowany.
- Nie mogliśmy jednak cały czas o tym rozmyślać, gdyż mieliśmy do wykonania robotę na boisku. Bardzo zależało nam na zwycięstwie.
- Po meczu wszyscy pytali o stan zdrowia Philippe. Pozostaje nam czekać na werdykt sztabu medycznego.
- Ciężko powiedzieć, jak długo potrwa przerwa w grze Coutinho. Wszyscy mamy nadzieję, że szybko do nas wróci.
- Mamy mocny zespół i wszyscy są przygotowani, gdyż nie rozegraliśmy dotychczas zbyt wielu spotkań.
- Możemy zmienić danego zawodnika i dalej dysponujemy wysokimi umiejętnościami na boisku. Z pewnością to bardzo dobry sygnał.
Liverpoolowi w sobotę udało się 2 raz z rzędu zachować czyste konto. W przeważającej części spotkania, Karius był widzem i świadkiem ofensywnych zapędów swoich kolegów. W najważniejszych momentach pozostał w pełni skupiony i zapobiegł stracie bramki przy akcjach Black Cats.
- Wiedzieliśmy, że rywal osiągnął najlepszą dyspozycję w sezonie. Wygrali 2 ostatnie spotkania, więc ich pewność siebie wzrosła.
- Skutecznie utrudniali nam zadanie, szczególnie w pierwszej połowie. Dopiero w ostatnim kwadransie przed przerwą zaczęliśmy sobie kreować więcej okazji bramkowych.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że cierpliwość w grze będzie miała duże znaczenie. Nie zrażaliśmy się niepowodzeniami i dążyliśmy do celu.
- Sunderland nastawił się na kontry i musieliśmy pozostać czujni.
- Sądzę, że wiele osób uważało, że to spotkanie może skończyć się tak samo, jak mecz z Southampton. Wierzyliśmy do końca i zostało to nam wynagrodzone.
- Nigdy nie gra się łatwo, gdy rywal cofa się tak głęboko do obrony. Zawsze pojawiał się ktoś, kto zablokował nasz strzał!
Liverpool plasuje się na 2 pozycji w Premier League, tracąc zaledwie punkt do liderującej Chelsea.
The Reds są wymieniani w gronie poważnych kandydatów do walki o tytuł, ale Karius nie zamierza wdawać się w tego typu analizy.
- To zbyt odległe, by o tym dyskutować. Do rozegrania pozostało mnóstwo meczów i nie możemy spoglądać za daleko w przyszłość - powiedział.
- Oczywiście, cały zespół czuje się fantastycznie, gdy spoglądamy co weekend na tabelę i widzimy siebie na wysokiej pozycji.
- Sądzę, że przez cały sezon w czołówce może być spory ścisk. Mocne zespoły walczą o najwyższe cele, więc nie ma miejsca na moment dekoncentracji.
- Czyste konto zawsze daje mi dużą radość. Byłem skoncentrowany przez pełne 90 minut. Nie miałbym nic przeciwko trzeciemu meczowi na '0' z tyłu w przyszły weekend - podsumował.
Komentarze (0)