Blood Red: Sturridge albo transfery
James Pearce wypowiedział się na temat ostatnich doniesień dotyczących Daniela Sturridge'a, którego przedłużająca się nieobecność w składzie osłabia siłę ataku drużyny the Reds, która to wkracza w bardzo gorący okres bieżącego sezonu.
Daniel Sturridge już od pewnego czasu jest kontuzjowany, a menedżer Liverpoolu nie był w stanie podać przybliżonego czasu powrotu zawodnika do pełnej sprawności.
- Nie mam pojęcia kiedy będzie dostępny do gry - powiedział Jürgen Klopp w Melwood w piątkowe popołudnie.
- Obecnie nie trenuje z zespołem i nie wiemy kiedy do nas powróci.
Od czasu ostatniej wizyty Sunderlandu na Anfield, kiedy to Anglik doznał kontuzji łydki, Sturridge nie pojawił się na boisku. To co miało okazać się krótkotrwałą absencją, stało się alarmującą sytuacją.
Już trzy mecze odbyły się bez udziału angielskiego snajpera, a i najbliższe potyczki z Młotami przy Anfield Road, oraz wyjazd na Middlesbrough zostaną najprawdopodobniej rozegrane bez niego.
Nawet jeśli Sturridge zdąży wykurować się na derby Merseyside na Goodison, będzie to ponad dwa miesiące odkąd 27 - letni piłkarz rozpoczął ligowy mecz w podstawowym składzie. Co gorsza - jeśli chcielibyśmy odnaleźć ligowy mecz, w którym zdobył bramkę to musielibyśmy przypomnieć sobie czasy miesiąca kwietnia.
Wydawałoby się, że kontuzja Philippe Coutinho byłaby idealną okazją dla Sturridge'a, żeby udowodnić swoją wartość. Niestety, Anglik nie jest ponownie do dyspozycji.
Był okres, w którym Sturridge był zdrowy i nie doskwierały mu żadne dolegliwości, nie mógł on liczyć na regularne występy, a teraz jego ciało ponownie dało o sobie znać.
Ciekawą prawidłowością jest fakt, że angielski napastnik nigdy nie zaliczył występu w barwach the Reds w miesiącu grudniu. To tylko okazuje jak wygląda czteroletnia kariera piłkarza przy Anfield Road, którą moglibyśmy nazwać jako "start - stop".
Jego statystyka 57 bramek w 103 występach jest oszałamiająca, jednakże jego przyszłość w barwach the Reds pozostaje pod ogromnym znakiem zapytania, będąc tematem wielu debat.
Zanim Klopp przybył do Liverpoolu, był on wyznawcą ideologii, iż niemożliwe jest zbudowanie monolitu wokół zawodnika, który tak bardzo traci czas na pobyty w szpitalu. Od momentu, w którym niemiecki szkoleniowiec przejął the Reds - Sturridge nie potrafił udowodnić, że jest w stanie zapewnić wszystko, czego wymaga od typowej dziewiątki menedżer.
Faktem jest, że najlepszy Liverpool to ten, w którym na szpicy gra Roberto Firmino, od którego to drużyna rozpoczyna pressing. Znaczącym jest fakt, że Klopp określił Brazylijczyka jako "napastnik, wojownik, pierwszy obrońca".
Siła Liverpoolu tkwiąca w głębi składu, w porównaniu z wieloma zespołami, była głównym obiektem pochwał, jednakże w ostatni weekend po raz pierwszy w tym sezonie zmiennicy oczekujący na wejście na plac gry wyglądali co najmniej blado.
Absencje Sturridge'a, Coutinho, czy Danny'ego Ingsa, oraz długotrwały powrót do pełnej sprawności Lallany nie mogły napawać optymizmem na ewentualną zmianę obrazu gry.
Divock Origi zdobył kilka ważnych bramek w ostatnich trzech spotkaniach, jednakże 21 - letni Belg wciąż wygląda na surowego i uczącego się fachu. Młody piłkarz nie może być pierwszym wyborem, jeśli the Reds chcą walczyć o mistrzostwo Anglii. Kiedy Origi wyglądał na zmęczonego, a powiew świeżości nadałby nowej jakości drużynie - na ławce mogliśmy odnaleźć tylko młodego Bena Woodburna.
Zabójcza trójka Coutinho, Firmino i Sadio Mane - wspomagana Sturridge'm i Origim z ławki - mogłaby stanowić ofensywę głównego kandydata do tytułu. Jednakże kontuzje poszczególnych zawodników zweryfikowały te plany.
Klopp wypowiadał się ostatnio o możliwościach rozeznania się na rynku transferowym w styczniu, żeby wzmocnić siłę ognia. Stan zdrowia Sturridge'a sprawia, że jest to wielce prawdopodobne.
Prawdą jest, że the Reds powinni odzyskać brazylijskiego maestro Coutinho przed końcem roku, jednakże Sadio Mane wyjeżdżający na Puchar Narodów Afryki na okres miesiąca sprawi, że o kolejne bramki może być dużo ciężej niż dotychczas.
Pracowity styczeń jest pełen kolejnych spotkań, których Liverpoolu musi rozegrać aż osiem we wszystkich rozgrywkach. Jeśli drużyna z Anfield nie będzie potrafiła polegać na Sturridge'u to konieczne będzie wydanie w styczniu gotówki. Sporej gotówki.
James Pearce
Komentarze (6)
Co do styczniowego okienka to zakupy są konieczne. Bez tego możemy mieć w dalszej części sezonu niemałe problemy z utrzymaniem się w czołówce.