Mølby: Klopp jest cierpliwy
Chelsea jest samotnym liderem Premier League, co świadczy o ich sile. Z resztą potwierdzili to we wtorkowym meczu na Anfield. Byli bardzo dobrze zorganizowani, ale Liverpool też zagrał dobry mecz i widać było poprawę naszej gry.
Jeden lub dwóch graczy the Reds nadal nie jest w optymalnej formie, a do tego Mane dopiero co wrócił z Pucharu Narodów Afryki. Po bardzo słabym początku roku teraz czeka nas dobra passa w ostatnich 15 meczach sezonu.
The Blues mieli zapas punktowy przed meczem i go utrzymała. Nie grali pod presją dlatego tak dobrze się zaprezentowali. Stawiliśmy im opór, jednocześnie dochodząc do własnych sytuacji podbramkowych. Jednak zabrakło tego czegoś, co mieliśmy w pierwszej fazie sezonu.
Wątpię by Simon Mignolet miałby jakiekolwiek szanse na obronę strzału Luiza nawet jeśli byłby już gotowy do rozegrania rzutu wolnego. Luiz uderzył piłkę w specyficzny sposób, tzw. „spadający liść”, który został rozpowszechniony w ostatnich sześciu czy siedmiu latach dzięki nowym piłkom i różnym technikom. Jest to trudne do wykonania, ale kiedy już się uda zazwyczaj strzał jest nie do wybronienia.
Wszyscy byli tym zaskoczeni, szczególnie że w tamtym meczu Chelsea nie spieszyła się przy stałych fragmentach gry. Każdy spodziewał się, że to Willian będzie wykonawcą rzutu wolnego. Luiz dostrzegł szansę i ją wykorzystał.
To było spotkanie, w którym Emre Can mógł się wykazać, w przeciwieństwie do ostatnich 8 meczy. Potrzebowaliśmy kogoś, kto będzie walczył o piłkę zarówno w powietrzu jak i na ziemi, mocny fizycznie. W idealnej sytuacji Emre Can miałby swoje miejsce w każdym meczu, jednak nie każdy wymaga takiej gry.
Jeśli przywrócimy naszych kluczowych graczy do szczytu formy wtedy mamy szanse. Z 15 meczy można zdobyć maksymalnie 45 punktów, realne 30 dałoby nam 76 oczek na koniec sezonu. W tej chwili dla każdego klubu oprócz Cheslea celem jest top 4, więc myślę że ta liczba byłaby wystarczające by to osiągnąć.
Remisy Arsenalu, Tottenhamu I United były dla mnie niespodzianką, co świadczy o tym, że mimo potęgi zespołów z top 6, niekiedy gra ze słabszym zespołem może przysporzyć wiele trudności.
Nowi zawodnicy dołączą do Liverpoolu latem – to jest pewne
Klopp chciał wygrać mecz przeciwko Wolves w FA Cup i wybrał do tego skład, jednak nie do końca przemyślany.
W wyjściowej 11-tce zabrakło egzekutorów. To był skład, który mógł utrzymywać się przy piłce i odpierać ataki rywali. Problemem było to, że Wilki strzeliły gola tak wcześnie. Odrobienie strat było od tamtego momentu trudnym zadaniem, a piłkarze znajdujący się na boisku nie byli odpowiedni.
Miałem nadzieję na styczniowy transfer. Czasem klub wykonuje pewne ruchy na rynku, ale nie udaje mu się dokończyć transakcji i musi znaleźć jakiś impuls by dobrze zakończyć sezon. Nam się to nie udało, ale plusem jest to, że możemy się skupić tylko na lidze. Mamy przed sobą 15 meczów w 15 tygodni.
Jeśli chodzi o skład Jürgen Klopp wykazał się cierpliwością co zapewne jest dla niego bardzo ważne. Kiedy podejmuje decyzje, chce mieć możliwość by powiedzieć zawodnikowi prosto w oczy „Dałem Ci szansę wykazania się”.
Czekamy więc na lato. Klopp nie jest typem managera, który lubi szastać pieniędzmi, ale możemy się spodziewać kilku nowych twarzy na Anfield.
Zawsze chcemy by młodzi zawodnicy mieli swój wkład w grę the Reds. Ci, których mamy obecnie nie są jeszcze gotowi by na stałe wejść do pierwszej drużyny, potrzeba jeszcze około 2 lat.
Remis Hull na Old Trafford ostrzeżeniem dla Liverpoolu
Marco Silva bardzo dobrze radzi sobie na stanowisku manager Hull. Jestem zaskoczony zaś jego decyzją o sprzedaży kilku zawodników, którzy mogło się wydawać, byli kluczowi dla Tygrysów.
Udało mu się już wprowadzić swoją wizję do składu. Graja dobrą piłkę, nie tylko w defensywie. Pokazali się z dobre strony przeciwko Chelsea mimo porażki oraz podczas wygranej z United w drugim meczu w EFL Cup.
Spodziewam się dobrego meczu, jak na Premier League przystało. Nic nie będzie przychodziło nam łatwo w tym meczu, bo Hull jest drużyną grającą tak dobrze jak mogą przy obecnej kadrze.
Dużo się mówi o tym, jak rzadko Mane Coutinho, Firmino i Lallana mogli grać razem ze sobą w ostatnich miesiącach. Nie mogę się doczekać by zobaczyć ich ponownie na swoich pozycjach tak jak w pierwszych tygodniach sezonu kiedy wszystko szło po naszej myśli.
Jan Mølby
Komentarze (0)