Can: Wiem na co mnie stać
Emre Can obiecał, że wykorzysta ostatnie 15 spotkań obecnego sezonu by udowodnić swoją wartość dla Liverpoolu i zdobywać więcej bramek w barwach the Reds. Niemiec przyznał, że on również jest rozczarowany swoją formą w sezonie 2016/2017 i ma zamiar wykorzystać zastrzyk pewności siebie po meczu z Chelsea do poprawy swojej gry.
Po występach na Mistrzostwach Europy z reprezentacja Niemiec, Can z opóźnieniem rozpoczął przygotowania do sezonu, a na początku kampanii wypadł z gry z powodu kontuzji kostki w sierpniu. W grudniu czekała go kolejna pauza, tym razem przez problem z kolanem. Mimo problemów zdrowotnych pomocnik Liverpoolu wystąpił w 25 spotkaniach w tym sezonie.
23-letni Can przyznał, że nie pokazał się w tych meczach z najlepszej strony i jest zdeterminowany by poprawić się w nadchodzących miesiącach.
- Wiem, że mogę grać lepiej i może strzelić kilka goli, ale to był dla mnie ciężki okres. Wciąż jest 15 spotkań, w których mogę pokazać wszystkim, że jestem silnym, dobrym piłkarzem. Poprzednią część sezonu mogłem zagrać lepiej, ale mam zamiar się odbudować i znów grać na miarę możliwości.
Zremisowany mecz z Chelsea na Anfield przypomniał fanom dni najlepszej formy Cana w klubie. Niemiec ma teraz zamiar wykorzystać to spotkanie do zbudowania pewności siebie, której w tym sezonie mu wielokrotnie zabrakło.
- Dostałem zastrzyk wiary we własne umiejętności, zastrzyk pewności siebie, którą muszę odzyskać. To dla mnie bardzo ważne. Do tej pory miałem ciężki sezon, ale teraz koncentruję się tylko na przyszłości i wiem na co mnie stać.
Emre przyznał, że najbardziej chce poprawić swój dorobek strzelecki. Po golu Georginio Wijnalduma w meczu z drużyną Antonio Conte Can przyznał, że również chce częściej trafiać do siatki.
- Gramy tak samo, gdy mamy dośrodkowania również wchodzę w pole karne. Nasz menedżer wymaga tego od pomocników, dlatego zawsze staramy się pomóc napastnikom w szesnastce. Do tego dążymy. Musimy przy tym patrzeć na pozycję pozostałych zawodników, ale Henderson i obrońcy zawsze starają się nas asekurować. Nie możemy jednak przesadzić. Gdy jeden z nas wchodzi w pole karne, drugi musi pozostać na swojej pozycji.
Komentarze (1)