Mané: Trzy punkty najważniejsze
Sadio Mané wskazał dobry początek w wykonaniu Liverpoolu jako główną przyczynę podnoszącego morale zwycięstwa nad Tottenhamem Hotspur w Premier League w sobotni wieczór na Anfield.
Numer 19 był w błyskotliwej formie we wczorajszym, ligowym starciu, a szczególnie podczas natarcia w pierwszej połowie, w czasie którego zdobył dwa gole.
Przy pierwszej bramce Mané, sytuację wykreował Georginio Wijnaldum, który zagrał do strzelca prostopadłe podanie. Senegalczyk ze spokojem umieścił piłkę w siatce.
Druga była wynikiem bezustannego pressingu the Reds i kolejnego pewnego uderzenia w polu karnym.
Podopieczni Jürgena Kloppa w pełni zasłużyli na taki rezultat – i zdobywca dwóch goli wyjaśnił, że piłkarze byli zdeterminowani, aby przełamać ostatnią, słabą formę.
- To było niesamowite – powiedział oficjalnej stronie klubu.
- Jesteśmy bardzo szczęśliwi z trzech punktów.
- W ostatnich tygodniach nie było łatwo, ale taki jest futbol, mogło się tak zdarzyć. Ważniejsze jednak jest to, że dokonaliśmy przemiany. Zrobiliśmy to i musimy teraz starać się podążać dalej.
- Różnicą był szybki start. Gdy było już 2-0 graliśmy solidnie jako drużyna i dobrze współpracowaliśmy.
- Na boisku cały czas dawaliśmy z siebie wszystko. Jednak, jak dotąd nic nie zostało zrobione. Czeka nas jeszcze wiele meczów do końca sezonu.
Choć to Mané zebrał najwięcej pochwał, cała ekipa Liverpooolu zanotowała poprawę i ponownie zacząłe grać jak dobrze zgrany kolektyw.
Senegalski snajper był zadowolony z powodu ustrzelonego dubletu i stwierdził, że to, kto zdobywa bramki, jest mało istotne.
- Jestem szczęśliwy z trafienia. To dobre dla drużyny. Jestem napastnikiem – muszę strzelać gole i zapewniać zespołowi wygraną.
- Dzisiaj, to byłem ja, jutro [Roberto] Firmino, pojutrze Philippe [Coutniho]. Najważniejsze są trzy punkty - skonkludował Mané.
Komentarze (1)