Klopp: Żadnych wymówek
Jürgen Klopp szczerze ocenił słaby występ Liverpoolu po przegranym 1:3 meczu z Leicester City na King Power Stadium w poniedziałkowy wieczór, nie pozostawiając miejsca na jakiekolwiek wymówki.
Ogólna ocena wyniku i gry...
Nie graliśmy wystarczająco dobrze, nie graliśmy wystarczająco w środku i nie graliśmy wystarczająco dobrze pod koniec meczu. W stu procentach jasne jest co stało się z drużyną Leicester w dzisiejszym meczu - wrócili do swojej dawnej dyspozycji, ich jedenastka była bardzo oczywista, z powracającym Okazakim. Było jasne, że będzie to bardzo zacięty mecz, gdyż brak walki ze strony Leicester w dzisiejszym spotkaniu byłby bardzo dziwny. Koniec końców nie było to aż tak intensywne spotkanie, a my nawet nie byliśmy na to przygotowani. Chcieliśmy być gotowi na nich od pierwszych sekund, ale oczywiste jest, że nie postaraliśmy się wystarczająco i może źle podeszliśmy do tego meczu.
Pierwszy gol wyglądał jak ze sparingu - piłkarz upada, wrzut z autu, główka i jedno podanie. Jeśli tyle wystarczy by znaleźć się oko w oko z naszym bramkarzem to nie jest dobrze. Oczywiście nie byliśmy w tamtej chwili gotowi na takie rozegranie. Druga bramka... ile mieli wrzutów z autu w podobnym rejonie? Chyba z 20, a każdy z nich stwarzał zagrożenie. Jasne było, że w końcu mogą strzelić z nich gola, i tak też się stało. Był to chyba ich najciężej zdobyty gol.
W przerwie zmieniliśmy taktykę i to nieco pomogło, ale jasne było, że oni bronili, gdy atakowaliśmy skrzydłami. Mieliśmy sytuacje, w których nasze dośrodkowania nie były wystarczająco dobre, zabrakło ruchu... tak już bywa w meczach. Mało prawdopodobne jest, że z niczego, w sekundę, zaczynasz grać najlepszy futbol jaki potrafisz. Dlatego trzeba konsekwentnie stopniować swoją grę - w idealnej sytuacji musimy dobrze zacząć, grać coraz lepiej i zakończyć spotkanie na poziomie klasy światowej. Było nam ciężko. Po straceniu trzeciego gola strzeliliśmy swoją bramkę i mieliśmy okazje, ale nawet drugi gol nie zmieniłby faktu, że był to słaby mecz.
Dla nas bardzo ważne jest byśmy jasno powiedzieli, że to na nas ciąży pełna odpowiedzialność. Nie poprawia to sytuacji pod żadnym względem, ale nie chcemy szukać wymówek. Teraz naszym zadaniem jest reakcja na ten rezultat. Reakcja, reakcja i jeszcze raz reakcja. To co zdarzyło się dzisiaj zdecydowanie za często przydarza nam się w tym sezonie. Wszyscy śledzili nasze mecze przez ostatni rok i wiedzą, na co nas stać. Przez to jeszcze ciężej zaakceptować występ taki jak dzisiaj. W obcym języku łatwiej mówi się o zwycięstwach, więc nie mam już nic do dodania. Nie sądzę, bym mógł to lepiej wyjaśnić.
O niestabilnej grze od początku roku...
Zawsze chcesz osiągnąć pełną stabilizację. Doprowadziliśmy do sytuacji, w której każdy ma prawo wątpić w nasze podejście. To nasza wina, jest tak wyłącznie przez nasze błędy. Nie mogę teraz zmienić wyniku i jedyne co możemy teraz zrobić, to wrócić do pracy, nie mam innego rozwiązania. Musimy pracować i pokazać efekty, raz po raz. Dla naszych kibiców, dla każdego kto nas lubi i chce oglądać nasze zwycięstwa najważniejsze jest byśmy grali w piłkę z jednego powodu - by zwyciężać. Nawet ja nie dostrzegłem tego w dzisiejszym meczu, a wiem, że przyjechaliśmy tu po wygraną. To jest problem. Nie ma co więcej o tym mówić, trzeba nad tym więcej pracować.
O wpływie 16-dniowej przerwy na dzisiejszy występ...
Nie mam pewności. Rok temu musieliśmy grać co trzy dni i czasem byliśmy zmuszeni użyć tego jako wymówki. Myślę, że ma to sporo sensu, w końcu grasz co trzy dni, a do tego dochodzą kontuzje... Teraz to jest 16 dni (bez meczu) bez odpowiedniego rytmy, ale by bronić nie potrzebny jest rytm, w obronie liczy się organizacja. Naszym zadaniem nie było wygranie tego meczu w pierwszej połowie - naszym zadaniem było wygrać, a jeśli do przerwy jest 0:0 to może mieć to wpływ na kibiców. Jest możliwe, że jeśli oni nie stworzą okazji, to my będziemy mieli swoje. To jest jasne, ponieważ zawsze mamy sytuacje, bo umiemy grać w piłkę. Przegrywanie 2:0 nie pomaga, przegrywanie 3:0 również. Pod koniec można było odnieść wrażenie, że niektórzy zawodnicy nie byli w rytmie meczowym, ale nie mam zamiaru się tak tłumaczyć i używać tego jako wymówki.
O odpowiedzialności zespołowej...
Codziennie jesteśmy oceniani, zwłaszcza dni meczu. Nasza gra ma na to wpływ, tak już jest. Nie sądzę, by nasi piłkarze byli słabsi niż uważam, ale według mnie mogą potrzebować więcej pomocy z mojej strony by to udowodnić. Mówiłem o tym już kilka razy - gdy przegrywamy, czuję się odpowiedzialny, ponieważ tak jest. Na ten moment mogę powiedzieć tylko tyle, że zawsze będę używał słowa "my", a nie "oni", "piłkarze" czy cokolwiek innego. Jestem częścią tego zespołu.
Nie pora teraz na takie oceny, zwłaszcza publiczne, ale szczerze mówiąc - a staram się być szczery najczęściej jak to tylko możliwe - złe występy nikomu nie służą, to oczywiste.
Komentarze (15)
A tak serio, to w klubie powinien byc jakis Dyrektor ds. Jakości Prowadzenia Drużyny i wypier****c Kloppa za to jak sabotuje nasz zespół. Kto to widział, żeby wychodzić na mecz dwójką obrońców. Nie, Milner i Lucas to nie obrońcy o czym dobitnie się przekonujemy mecz w mecz. To są zabiegi na bardzo awaryjne czasy, jak rok temu kiedy nie było kim grać na SO i gral tam nawet Enrique.
W naszej obronie brakuje 5 transferow. 2 na LO, 2 na SO i jeden na PO.
Gramy bez srodka pola, nie mamy nikogo kto potrafilby to pieknie rozegrac, tylko wszystko opiera sie na wroceniu sie ofensywnych graczy i pilki od Matipa Lovrena czy Hendersona, nie ma juz prostopadlych pilek na 40m ani prob prostoladlej pilki, inna sprawa ze raczej nikt poza Mane nie potrafi szybko biegac. Nasze granie 4 SPO zamiast gry z Napastnikiem bylo dobre do czasu, teraz widac ze ten nasz chaos w grze jest niesamowicie przewidywalnym chaosem, nie ma tu pomyslu tylko zawsze taka sama proba zagrania. a kontry? jak odbierzemy pilke to nikogo nie ma z przodu. Mamy parodie na wielu pozycjach, brak glebii, bo Woodburn, Grujic, Stewart to nie jest glebia, to jest zartowanie z pogrzebu. Nie mamy jak rotowac skladem. Mamy 13 pilkarzy w obwodzie i to wszystko. Po prostu wszystko jak w 13/14 tylko tam mielismy 3 pilkarzy w morderczej formie i 2 mlodych zdolnych z blyskiem w grze. Teraz jestesmy grupka panienek, bez skladu i ladu.
Jedziemy na Malediwy
Przykro było patrzeć kiedy strzelaliśmy bramkę bo może wyższa porażka do jaja otworzyłaby niektórym oczy, że nasz teutoński wódz nie jest w lidze angielskiej w stanie reagować na wydarzenia na boisku. Nie nadaje się ze swoją niezmienną taktyką. Może pozwolonoby mu jak najszybciej udać się na należne mu miejsce. Do Mainz, Drezna czy Lipska bo jeszcze ze 2 takie mecze i nie dostanie pracy nawet w Lipsku pod Radomiem. I jeszcze jedno, najsmutniejsze. Nasz Jurgen Klopp trener NIE JEST i NIE BĘDZIE bodźcem dla czołowych zawodników do przyjścia do naszego klubu. Po serii kompromitacji jego nazwisko odstrasza. Mit upadł.
Są dwie szkoły kibicowania. Klepanie po plecach jak idzie, a jak nie idzie to niczym niepohamowana krytyka i udzielanie złotych rad przez wszystkowiedzących znawców. Jest też druga opcja. Bycie z klubem na dobre i na złe. Wiara w to, że klub prowadzą ludzie, którzy wiedzą co robią (Klopp i jego świta) i udzielanie im pełnego wsparcia w każdym momencie. Krytykować jest bardzo łatwo..
Tak działa wiele topowych (bogatych) klubów.
I o dziwo to się sprawdza w 95%,my możemy liczyć na pozostałe 5% i trzeba się z tym pogodzić.
YNWA!!!